Niedzielne mecze za nami

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcie archiwalne

Wysokie zwycięstwo WKS Śląska nad Asseco Arką

WKS Śląsk Wrocław wygrał aż 102:63 z Asseco Arką Gdynia w pierwszym niedzielnym meczu Energa Basket Ligi.

Początek spotkania był dość wyrównany, a nieźle spisywał się Filip Dylewicz, który dawał swojej drużynie minimalną przewagę. W pewnym momencie WKS Śląsk zanotował jednak serię 11:0 i po kontrze wykończonej przez Ivana Ramljaka prowadził już 10 punktami. Rywalizację nawiązał jeszcze Adam Hrycaniuk, ale akcja Mateusza Szlachetki ustawiła wynik po 10 minutach na 14:23. W drugiej kwarcie dzięki trójce Michała Gabińskiego przewaga gości wzrosła aż do 15 punktów. Zespół trenera Olivera Vidina zaczął całkowicie kontrolować wydarzenia na parkiecie, wykorzystując również zawodników z ławki rezerwowych. Asseco Arka miała spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a przyjezdni po pierwszej połowie wygrywali 50:30.

Trzecią kwartę zespół z Wrocławia zaczął od serii 9:0, a dzięki kolejnej trójce Akosa Kellera prowadziła już 30 punktami! Doświadczeni Dylewicz i Hrycaniuk starali się poprawiać grę gdyńskiej ekipy, ale to było zdecydowanie za mało na rozpędzonych gości. Po 30 minutach było już 87:42. W kolejnej części meczu nic się już nie zmieniało, bo WKS Śląsk utrzymywał pewną przewagę. “Setkę” przekroczył Strahinja Jovanović, a ekipa trenera Olivera Vidina zwyciężyła ostatecznie 102:63.

Najlepszym graczem gości był Strahinja Jovanović, który zdobył 19 punktów, 4 zbiórki i 7 asyst. 15 punktów i 5 zbiórki dla gospodarzy zanotował Filip Dylewicz.

Emocje w Dąbrowie Górniczej! MKS lepszy od Enea Astorii

Sporo emocji w końcówce spotkania Energa Basket Ligi w Dąbrowie Górniczej! Ostatecznie MKS pokonał Enea Astorię Bydgoszcz 89:86.

Początek spotkania był bardzo wyrównany i toczył się w rytmie kosz za kosz. Enea Astoria starała się wykorzystać pod koszami Adriana Boguckiego, z drugiej strony nieźle radził sobie Milivoje Mijović. Po późniejszych akcjach Łukasza Frąckiewicza i Marcina Nowakowskiego bydgoszczanie mieli cztery punkty przewagi. Po 10 minutach było 23:21 dla gości. W drugiej kwarcie przede wszystkim gospodarze mieli problemy ze skutecznością, a dzięki trafieniu Coreya Sandersa przyjezdni uciekali na siedem punktów. Później zespół trenera Artura Gronka grał jeszcze lepiej, a kolejna akcja Sandersa dała nawet 14-punktowe prowadzenie. Za odrabianie strat wziął się Lee Moore, ale po kolejnym zagraniu Sandersa pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:38.

W trzeciej kwarcie ważnym graczem był Paulius Dambrauskas, a dzięki kontrze wykończonej przez Tomislava Gabricia przewaga gości wzrosła do 13 punktów. Elijah Wilson i Andy Mazurczak znacząco zmniejszali straty. Po chwili do remisu doprowadził Michał Nowakowski, a na prowadzenie dąbrowian wyprowadził Mijović. Po serii 13:0 i akcji Wilsona po 30 minutach było 69:63. W kolejnej części meczu Enea Astoria zbliżała się jeszcze na trzy punkty, ale trafienia Moore’a i Mijovicia uspokojały sytuację MKS. Drużyna z Bydgoszczy cały czas walczyła o korzystniejszy rezultat. W końcówce trójka Dambrauskasa zbliżyła ich na zaledwie punkt! Później podejmowali jednak złe decyzje, a najważniejsze rzuty wolne trafiali Wilson oraz Moore. MKS zwyciężył ostatecznie 89:86.

Najlepszym graczem gospodarzy był Lee Moore, który zdobył 23 punkty, 7 zbiórek i 8 asyst. W ekipie gości wyróżniał się Paulius Dambrauskas z 19 punktami, 5 zbiórkami i 3 asystami.

GTK zaskakiwało, ale to Zastal Enea wygrał w Gliwicach

GTK szczególnie w pierwszej połowie potrafiło zaskoczyć mistrzów Energa Basket Ligi, ale ostatecznie to Zastal Enea BC Zielona Góra wygrał w Gliwicach 92:86.

Gliwiczanie mogli być zadowoleni z rozpoczęcia spotkania, bo po trafieniach Szymona Szewczyka i Jordona Varnado prowadzili 7:4. Zastal Enea uaktywniał Geoffreya Groselle’a, ale w tym fragmencie to nie wystarczało. Ciągle świetny był Varnado, a trójka Szewczyka ustawiła wynik po 10 minutach na 26:17. Drugą kwartę GTK rozpoczęło od serii 10:2 i po kolejnej trójce Varnado miało aż 17 punktów przewagi! Zielonogórzanie zareagowali serią 8:0, co pozwoliło im wrócić do gry. Po późniejszych trójkach Cecila Williamsa i Łukasza Koszarka zbliżali się nawet na pięć punktów. Zespół trenera Matthiasa Zollnera zanotował kolejny zryw, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 53:42.

Od początku trzeciej kwarty zielonogórzanie wzięli się za odrabianie strat – po serii 14:3 i trafieniach Marcela Ponitki oraz Rolandsa Freimanisa był już remis! Po chwili trójka Iffe Lundberga dała tej ekipie prowadzenie. GTK zmieniało jeszcze sytuację rzutami Josha Perkinsa, ale ostatecznie dzięki akcjom Krisa Richarda po 30 minutach było 67:64 dla gości. W kolejnej części meczu gliwiczanie dalej “straszyli” rywali i po rzucie Varnado znowu mieli minimalną przewagę. Wszystko zmieniało się jednak bardzo szybko. W ważnych momentach nie zawodzili Lundberg, Groselle i Freimanis, czyli gwiazdy zespołu trenera Żana Tabaka. Ostatecznie Zastal Enea zwyciężył 92:86.

To był kolejny świetny mecz Geoffreya Grosella – Amerykanin zdobył 25 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Jordon Varnado z 22 punktami i 5 zbiórkami.

Arged BMSlam Stal wygrała w Lublinie

Zespół z Ostrowa niepokonany w Energa Basket Lidze z trenerem Igorem Miliciciem na ławce! W sobotę Arged BMSlam Stal wygrała w Lublinie z Pszczółką Start 82:62.

Jakub Garbacz fenomenalnie rozpoczął ten mecz i dzięki jego trafieniom Arged BMSlam Stal prowadziła 7:1. Gospodarze szybko wrócili do gry, a do remisu doprowadzał Damian Jeszke. Przyjezdni ponownie odskakiwali, ale Sherron Dorsey-Walker znowu potrafił wyrównać stan rywalizacji. Ostatecznie akcja Jarosława Mokrosa dała gościom prowadzenie 17:15 po 10 minutach. Drugą kwartę ostrowianie rozpoczęli od serii 8:0 i po trójce Chrisa Smitha mieli już 10 punktów przewagi. Tempo było wysokie, a to działało na korzyść zespołu trenera Igora Milicicia. Lublinianie starali się reagować, ale nie zaliczyli znaczącego zrywu, w dodatku mieli problemy w rzutach z dystansu. Trafienie Smitha ustawiło wynik po pierwszej połowie na 40:29.

W kolejnej części meczu po akcjach wykończonych przez Greena i Moore’a przyjezdni uciekali nawet na 15 punktów. Pojedyncze trafienia Martinsa Laksy i Kacpra Borowskiego nie pozwalały na efektywne odrabianie strat. To Arged BMSlam Stal kontrolowała wydarzenia na parkiecie, rozszerzając rotację o graczy, którzy wcześniej nie dostawali szans. Po 30 minutach było już 62:46. W czwartej niewiele się zmieniło. Pszczółka Start musiała już radzić sobie bez trenera Davida Dedka, który opuścił boisko po faulach technicznych. Po trójce Carla Lindboma przewaga gości wzrosła do 18 punktów, a tego zespół z Lublina nie był już w stanie odrobić. Ostatecznie ostrowianie zwyciężyli 82:62.

Najlepszym graczem gości był Jakub Garbacz z 27 punktami, 3 zbiórkami i 2 asystami. W ekipie gospodarzy 16 punktów i 6 zbiórek zanotował Martins Laksa.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*