GTK lepsze od Asseco Arki, Pszczółka Start od HydroTrucka

Biuro Prasowe Energa Basket Liga  tekst , zdjęcie archiwalne

25 punktów Varnado, GTK pokonało Asseco Arkę

Jordon Varnado poprowadził GTK Gliwice do zwycięstwa nad Asseco Arką Gdynia 97:89 w niedzielnym spotkaniu Energa Basket Ligi.

Spotkanie na początku było dość wyrównane, choć dzięki trafieniom Jordona Varnado gliwiczanie mieli pięć punktów przewagi. W ekipie z Gdyni ważne trójki trafiali Filip Dylewicz i Bartłomiej Wołoszyn, co pozwalało nawiązać rywalizację. Akcje Terry’ego Hendersona oraz Daniela Gołębiowskiego sprawiły, że po 10 minutach było 26:17. Drugą kwartę Asseco Arka rozpoczęła od serii 8:0 i po trafieniu Marcina Malczyka przegrywała już zaledwie punktem. Po kilku minutach trójki Filipa Dylewicza dały tej drużynie minimalną przewagę! Drużyna debiutanta – trenera Piotra Blechacza – potrafiła utrzymać prowadzenie, w czym pomagał Igor Wadowski. Ostatecznie rzut Szymona Szymańskiego ustawił wynik spotkania po pierwszej połowie na 46:45.

Trzecią kwartę zespół trenera Matthiasa Zollnera rozpoczął od trójek Szewczyka i Varnado. Dzięki Filipowi Dylewiczowi przyjezdni ciągle byli jednak w grze. GTK potrafiło uciekać na sześć punktów, ale rywale nie chcieli pozwolić na dużo więcej. Ciągle niezwykle aktywny był Varnado, a dzięki rzutom wolnym Terry’ego Hendersona po 30 minutach było 71:66. Na początku kolejnej części meczu ekipa z Gliwic zanotowała małą serię 5:0, dzięki czemu umacniała się na prowadzeniu. Bartłomiej Wołoszyn dawał jeszcze sporo nadziei gdynianom. Na około trzy minuty przed końcem jego trójka oznaczała remis! W końcówce kluczowe rzuty trafiali jednak Henderson oraz Bogues. Ostatecznie GTK zwyciężyło 97:89.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Jordon Varnado z 25 punktami i 9 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Bartłomiej Wołoszyn z 28 punktami i 3 zbiórkami.

Pszczółka Start lepsza od HydroTrucka

Pszczółka Start Lublin pewnie pokonała HydroTrucka Radom 86:78 w ostatnim niedzielnym spotkaniu Energa Basket Ligi.

Gospodarze na początku mogli liczyć na trójki Martinsa Laksy i Yannicka Franke, przez co prowadzili 8:2. Filip Zegzuła oraz Jabarie Hinds sprawiali, że HydroTruck po chwili był już bardzo blisko. Pod koszami niezwykłą aktywnością wykazywał się Kacper Borowski, ale rywale ciągle skutecznie odpowiadali. Ostatecznie po trafieniu z dystansu Franke po 10 minutach było jednak aż 29:19. W drugiej kwarcie obie drużyny miały problemy ze skutecznością, co oznaczało, że mecz już nie był aż tak ofensywny. Sytuację cały czas starał się zmieniać Hinds i rzeczywiście po części odrabiał straty. Kolejne akcje Dziemby i Laksy dawały jednak lublinianom sporo spokoju. Dzięki trafieniu Kamila Łączyńskiego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 46:35.

Trzecią kwartę gospodarze rozpoczęli od serii 5:0 i powoli kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Jabarie Hinds dwoił się i troił, ale to ciągle było zdecydowanie za mało na przeciwników. Później do ataku włączył się Roberts Stumbris, a ekipa trenera Roberta Witki przegrywała już tylko pięcioma punktami. Dzięki akcji Kacpra Borowskiego lublinianie po 30 minutach prowadzili 66:57. W kolejnej części meczu Pszczółka Start zanotowała serię 9:0 i po trafieniu Mateusza Dziemby miała nawet 15 punktów przewagi. Tego HydroTruck nie był już w stanie odrobić. Ostatecznie zespół trenera Davida Dedka zwyciężył 86:78.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Yannick Franke, który rzucił 24 punkty. W ekipie gości wyróżniał się Jabarie Hinds z 24 punktami, 3 zbiórkami i 4 asystami.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*