Biuro Prasowe Wisła Płock tekst Michał Łada , filmy ,zdjęcia Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
Materiały foto/wideo z drugiego dnia obozu przygotowawczego Wisły Płock w Siedlcach. Jeden trening na boisku, sesja fotograficzna, Piotr Pyrdoł gościem Studio #Siedlce2021 oraz kulisy drugiego dnia zgrupowania w filmowym skrócie. Dodatkowo także rozmowa z Jakubem Witkiem, który podpisał nowy kontrakt, obowiązujący do 30 czerwca 2024 roku.
Jakub Witek: Chciałbym stanowić o sile tego zespołu
Do naszego klubu dołączył 18 lutego 2020 roku z myślą o wzmocnieniu Wisły II Płock, ale zanim pokazał się w drugim zespole, zadebiutował w… ekstraklasie. W ostatnim meczu sezonu 2019/2020 zagrał przeciwko Rakowowi Częstochowa w Bełchatowie, gdzie niewiele później musiał się zadomowić, bo trafił na wypożyczenie do miejscowego GKS. Jesienią wystąpił w 8 spotkaniach Fortuna I ligi i szybko wrócił do Płocka, gdzie wraz z pierwszą drużyną Wisły rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej. Teraz zaś przedłużył kontrakt do 30 czerwca 2024 roku i o swoją szansę walczy podczas obozu w Siedlcach. Już po podpisaniu nowej umowy z Jakubem Witkiem porozmawialiśmy między innymi o piłkarskim idolu, grze na drugim poziomie rozgrywkowym, numerze 74 czy celach na najbliższe miesiące. Zapraszamy do lektury!
Kto jest Twoim piłkarskim idolem?
– Można powiedzieć, że miałem dwóch idoli. Na początku był to Cristiano Ronaldo, jednak z wiekiem zacząłem bardziej doceniać graczy na mojej pozycji i w chwili obecnej podpatruje Lukę Modricia. Przede wszystkim imponuje mi jego przegląd pola i znajdowanie kolegów z drużyny w polu karnym. Moim zdaniem jest kompletny, jeśli chodzi, o walory, jakich potrzebuje środkowy pomocnik.
Podczas meczów masz swój piłkarski wzór w głowie i starasz się myśleć nad jego schematem ustawiania się, by w przyszłości podobnie zachowywać się na boisku?
– Oglądając jego mecze, staram się podpatrywać, co robi najlepiej, co ja muszę poprawić, chcąc wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Zdaję sobie sprawę, że każdy zawodnik musi jednak być unikatowy, dlatego z pewnych swoich nawyków boiskowych nie chce rezygnować.
Jak oceniasz pobyt w Bełchatowie, gdzie uzbierałeś 8 występów w Fortuna I lidze?
– Uważam, że mój pobyt w Bełchatowie był bardzo owocny. Nie tylko od strony piłkarskiej, ale także życiowej. Wiele się nauczyłem. Najważniejszym czego oczekiwałem były minuty spędzone na boisku i starałem się pracować na tyle ciężko, by było ich jak najwięcej. Jestem zadowolony z mojego rozwoju, do którego przyczynili się trenerzy. Często po meczach brali mnie na stronę i wspólnie analizowaliśmy moją grę. Wiedząc, że czegoś mi brakuje, odbywałem także dodatkowe, indywidualne jednostki treningowe, w celu poprawienia boiskowych zachowań. Przy każdej możliwej okazji, chciałem pracować, żeby być jeszcze lepszym.
Jakie doświadczenia zabierasz ze sobą z Bełchatowa?
– Takim najważniejszym aspektem, który będąc w Bełchatowie, chciałem usprawnić, to zmiana ciężaru gry. Uważam, że w tym kontekście jest już zdecydowanie lepiej. Myślę, że w dużej mierze poprawił się u mnie także przegląd pola, czyli rozeznanie na boisku, co w danej sytuacji można zrobić lepiej. Gra jest bardzo potrzebna. Dzięki temu mając kilka możliwości do rozegrania piłki, łatwiej jest wybrać tę najlepszą opcję do podania.
Kto był tam dla Ciebie autorytetem? Od którego zawodnika mogłeś brać przykład i nabrałeś przez to pewnych dodatkowych cech piłkarskich?
– Otaczałem się naprawdę wieloma takimi osobami, które chętnie darzyły mnie wsparciem. Na pewno dużo podpowiadali mi między innymi Mariusz Magiera, Waldemar Gancarczyk czy Marcin Sierczyński. Zawsze mogłem na nich liczyć, ale tak jak wspomniałem, każdy chętnie mi pomagał, gdy tylko tego potrzebowałem.
Przedłużyłeś kontrakt z Wisłą Płock o trzy lata. Powiedz, co to dla Ciebie oznacza?
– Na pewno cieszę się, że moja ciężka praca została doceniona. Wszystko idzie w dobrą stronę, ale wiadomo jest jeszcze wiele do poprawy, na tym cały czas się koncentruję. Przedłużenie kontraktu dodaje mi pewności siebie i napędza do dalszego rozwoju.
Cieszysz się z powrotu do Płocka?
– Oczywiście, że tak. Tutaj zaczynam swoją przygodę z piłką seniorską.
Zdecydowałeś się na numer 74. Dlaczego akurat ten? Ma on dla Ciebie jakieś symboliczne znaczenie? Wcześniej występowałeś z 4.
– Zgadza się, trochę to się zmieniało w moim przypadku, jednak już w Bełchatowie zdecydowałem się na grę z numerem 74. W 1974 roku urodził się mój tata, z którym jestem naprawdę blisko i zawdzięczam mu bardzo dużo. Był dla mnie, można powiedzieć, pierwszym trenerem, od początku wspierającym moją przygodę z piłką nożną.
Jakie cele stawiasz przed sobą, mając już pewne doświadczenie w grze na poziomie centralnym?
– Celem jest dalszy rozwój piłkarski i jak najwięcej występów, podczas meczów ligowych. Tak jak wspominałem wcześniej, każda minuta na boisku daje bagaż doświadczeń, a w przyszłości chciałbym stanowić o sile tego zespołu. Przez najbliższe pół roku będę jednak koncentrował się na tym, by dostać jak najwięcej szans na grę w wyjściowym składzie.
Dodaj komentarz