Rekord Dylewicza, zwycięstwa MKS, Arged BMSlam Stali i Legii , wygrane PGE Spójni i Trefla

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcia Andrzej Romański /EBL

Rekord występów Filipa Dylewicza!

Filip Dylewicz (Asseco Arka Gdynia) w spotkaniu 23. kolejki Energa Basket Ligi przeciwko Legii Warszawa wyszedł na parkiet w meczu koszykarskiej ekstraklasy po raz 673! Tym samym wyprzedził pod tym względem Dariusza Parzeńskiego i został samodzielnym rekordzistą.

Dylewicz koszykarską karierę zaczynał w klubie z Bydgoszczy, ale na najwyższym poziomie rozgrywek zadebiutował w sezonie 1997/1998 w zespole Trefla Sopot. Później grał w drużynach z Trójmiasta pod różnymi nazwami: Prokom Trefl Sopot, Arka Gdynia, Asseco Arka Gdynia, a także w Old Spice Pruszków, PGE Turowie Zgorzelec oraz Arged BMSlam Stali Ostrów Wlkp. Spędził tylko jeden sezon poza granicami naszego kraju – w rozgrywkach 2009/2010 grał w Air Avellino we Włoszech.

Filip Dylewicz jest siedmiokrotnym mistrzem Polski (z drużynami z Trójmiasta w latach 2004-2009 oraz z PGE Turowem w 2014 roku), trzykrotnym srebrnym medalistą, a dwa razy kończył sezon na trzecim miejscu. Dwukrotnie był wybierany MVP finałów – w 2008 i 2014 roku. Grał również w najważniejszych rozgrywkach międzynarodowych: Eurolidze i Europucharze. Ma za sobą występy w reprezentacji Polski, m. in. podczas EuroBasketu 2007.

Filip Dylewicz otrzymał z rąk Członka Zarządu PZKosz Marcina Korpolewskiego oraz komisarza meczu Romana Kuczyńskiego wysokiej klasy zegarek marki Aerowatch (fot. Andrzej Romański).

Walka w końcówce, MKS wygrał z Anwilem!

Spore emocje w końcówce! Anwil Włocławek gonił wynik w Dąbrowie Górniczej, ale ostatecznie to MKS zwyciężył 87:84 w sobotnim meczu Energa Basket Ligi.

Malcolm Rhett był niezwykle aktywny na początku spotkania i dzięki temu MKS prowadził już pięcioma punktami. Mimo późniejszych odpowiedzi Przemysława Zamojskiego i Ivicy Radicia gospodarze dalej utrzymywali przewagę. Dąbrowianie zanotowali świetną serię 15:0, a niezwykle ważnym graczem w tym fragmencie był Lee Moore. Po 10 minutach było już 31:18. W drugiej kwarcie dobrze spisywał się Jakub Motylewski, a przewaga w pewnym momencie urosła do 16 punktów. Artur Mielczarek i Rotnei Clarke trójkami starali się nawiązać rywalizację, ale różnica ciągle była spora. W ważnych momentach gospodarze mogli liczyć na Moore’a i Mazurczaka, a na koniec pierwszej połowie wygrywali aż 54:36.

Po kolejnej akcji Michała Nowakowskiego na początku trzeciej kwarty przewaga zespołu trenera Alessandro Magro wynosiła już 23 punkty. Kilka akcji Almeidy oraz Dykesa lekko poprawiały sytuację Anwilu, ale to MKS kontrolował wydarzenia na parkiecie. Rzuty z dystansu Mazurczaka i dobra gra Moore’a sprawiały, że rywale nie mieli szans na odrobienie strat. Po 30 minutach było 72:53. W kolejnej części spotkania niewiele się zmieniało. Dąbrowianie ciągle prezentowali skuteczną ofensywę, a ekipa trenera Przemysława Frasunkiewicza nie była w stanie ich dogonić. W końcówce jeszcze jeden zryw Almeidy oznaczał, że Anwil zbliżył się na trzy punkty. Ten sam zawodnik mógł jeszcze doprowadzić do dogrywki, ale nie trafił. Ostatecznie MKS zwyciężył 87:84.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Lee Moore z 23 punktami, 9 asystami i 4 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Kyndall Dykes z 21 punktami.

29 punktów Garbacza, pewne zwycięstwo Arged BMSlam Stali w Gliwicach

Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. pewnie pokonała na wyjeździe GTK Gliwice 102:81 w meczu 23. kolejki Energa Basket Ligi. Aż 29 punktów rzucił Jakub Garbacz.

Zespół z Ostrowa świetnie wszedł w ten mecz i głównie dzięki Jarosławowi Mokrosowi prowadził aż 15:2. Później ta przewaga urosła nawet do 16 punktów po akcji 2+1 Jakuba Garbacza. Rywalizację w ekipie GTK starał się nawiązać Terry Henderson, ale to było zdecydowanie za mało na gości. Po trójce Taureana Greena po 10 minutach wygrywali aż 32:14. Na początku drugiej kwarty seria 10:0 gliwiczan i akcja Szymona Szymańskiego zbliżała ich na zaledwie 10 punktów. Jakub Garbacz i nowy gracz w ekipie trenera Igora Milicicia, Trey Kell, szybko opanowali jednak sytuację, a ich drużyna ponownie odskakiwała. Kolejne trafienia Garbacza sprawiły, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 56:39.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Matthiasa Zollnera ponownie starał się odrabiać straty. Mimo niezłej gry Taylera Personsa i Jordona Varnado nie do końca się to jednak udawało. Ciągle nie do zatrzymania był jednak Jakub Garbacz, dzięki któremu ostrowianie utrzymywali wysoki poziom w ataku. Trójka Shannona Boguesa sprawiała, że GTK przegrywało po 30 minutach “tylko” 62:76. W kolejnej części meczu gliwiczanie się nie poddawali, a następna akcja Personsa zbliżała ich na 10 punktów. Arged BMSlam Stal odpowiedziała na to serią 9:0 i całkowicie kontrolowała ponownie końcówkę. Ostatecznie zwyciężyła 102:81.

Najlepszym graczem gości był Jakub Garbacz z 29 punktami i 3 zbiórkami. 19 punktów dla gospodarzy rzucił Shannon Bogues.

Medford i Morris prowadzą Legię do wygranej z Asseco Arką

Lester Medford i Jamel Morris zdobyli łącznie 61 punktów, a ich Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Asseco Arkę Gdynia 92:83 w 23. kolejce Energa Basket Ligi.

Mecz rozpoczął się od… przerwy. To był czas na uhonorowanie Filipa Dylewicza, który pojawił się na parkiecie po raz 673, stając się rekordzistą ekstraklasy! Goście świetnie radzili sobie na początku meczu, a po trafieniu Grzegorza Kulki prowadzili 8:3. Rzuty Dylewicza i Mikołaja Witlińskiego sprawiały jednak, że to Asseco Arka zdobywała przewagę. Po 10 minutach i rzucie z dystansu Jamela Morrisa było jednak 16:15 dla Legii. Drugą kwartę ekipa z Gdyni rozpoczęła od małej serii 5:0, ale nie potrafiła utrzymać tak dobrego rytmu zbyt długo. Świetnie zaczął się z drugiej strony prezentować Lester Medford, a ważne rzuty dokładał Jakub Karolak. M.in. dzięki trójce tego ostatniego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:35 dla ekipy trenera Wojciecha Kamińskiego.

Filip Dylewicz był skuteczny także w trzeciej kwarcie, a Asseco Arka goniła wynik. Po późniejszych rzutach wolnych Bartłomieja Wołoszyna zbliżała się nawet na cztery punkty! Lester Medford ponownie na to odpowiadał i dawał trochę spokoju Legii. Jak się okazało – tylko na chwilę, bo do remisu doprowadził Michał Kołodziej. Po 30 minutach było 61:61. W kolejnej części meczu trójka Jakuba Kobla dała gospodarzom minimalną przewagę. Znowu świetnie zaczął grać jednak Medford, a po jego następnej trójce ekipa z Warszawy była lepsza aż o 10 punktów. To był kluczowy moment tego starcia, ponieważ od tego momentu Legia kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Co prawda Asseco Arka jeszcze zmniejszała różnicę, ale nie zbliżała się do remisu. Mecz zakończył się wynikiem 92:83.

Lester Medford zdobył dla gości 35 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. W ekipie gospodarzy najlepszy był Bartłomiej Wołoszyn z 22 punktami i 2 zbiórkami.

Najlepsze akcje Filipa Dylewicza z rekordowego meczu

Filip Dylewicz rzucił 15 punktów w swoim rekordowym meczu w Energa Basket Lidze. Zobacz jego najciekawsze akcje z tego spotkania!

Emocje w Stargardzie! PGE Spójnia lepsza od Polskiego Cukru

Sporo emocji w Stargardzie – wynik zmieniał się co chwilę! W czwartej kwarcie PGE Spójnia musiała gonić rywali, ale ostatecznie odrobiła straty i pokonała Polski Cukier Toruń 86:79 w piątkowym meczu Energa Basket Ligi.

Początek spotkania był wyrównany, ale po późniejszych akcjach Damiana Kuliga i Aarona Cela to goście mieli małą przewagę. PGE Spójnia nie tylko odrabiała straty, ale też wychodziła na prowadzenie, bo bardzo aktywny w ataku był Jay Threatt, a po trójkach Nicka Fausta różnica wzrosła do dziewięciu punktów. Po 10 minutach było 22:15. Faust miał również mnóstwo energii na początku kolejnej kwarty, a zespół trenera Marka Łukomskiego utrzymywał przewagę. W pewnym momencie wynosiła ona już nawet 13 punktów dzięki zagraniu Mateusza Kostrzewskiego. Polski Cukier nie do końca był w stanie odrabiać straty – brakowało wsparcia dla Cela i Kuliga. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:32 po trójce Fausta.

Po serii 9:0 i trójkach Trottera oraz Donovana zespół trenera Jarosława Zawadki zbliżył się na 10 punktów. Baylee Steele i Omari Gudul starali się uspokoić sytuację swojej drużyny, ale torunianie później zanotowali jeszcze lepszą serię – 11:0! Po rzutach wolnych Carltona Bragga przegrywali tylko dwoma punktami. Aaron Cel następnie dawał im nawet prowadzenie, a ostatecznie po 30 minutach był remis – po 60. Kolejną część meczu goście rozpoczęli od… następnej serii – tym razem 12:0! Za ten fragment trzeba wyróżnić Trottera oraz Woodsa. Ten zryw dopiero po kilku minutach przerwał trójką Kostrzewski. PGE Spójnia starała się walczyć do samego końca, dzięki akcji Francisa Hana zbliżyła się na dwa punkty, a po chwili do remisu doprowadził Threatt. Później dzięki trójce Steele’a stargardzianie mieli już cztery punkty przewagi. W końcówce kontrolowali już wynik i wygrali 86:79.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Nick Faust z 23 punktami i 6 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Donovan Jackson z 20 punktami i 2 zbiórkami.

Trefl pokonał HydroTrucka

Trefl Sopot odniósł pewne zwycięstwo nad HydroTruckiem Radom 80:70 w meczu 23. kolejki Energa Basket Ligi.

Gospodarze trochę lepiej weszli w ten mecz, a po akcji Nuni Omota prowadzili 6:2. Spotkanie było jednak wyrównane, a do remisu doprowadzał Dayon Griffin. Nieźle prezentował się także Dominik Olejniczak, ale to nie dawało większej przewagi ekipie trenera Marcina Stefańskiego. Po rzucie Jabariego Hindsa po 10 minutach było po 17. Drugą kwartę Trefl rozpoczął od serii 6:0, ale później zaciął się w ataku. Jeszcze większe problemy w tym aspekcie miał jednak HydroTruck, więc dzięki trafieniu Michała Kolendy różnica wzrosła do 13 punktów. Filip Zegzuła zaczął na to reagować, dzięki czemu radomianie ciągle byli w grze. Pierwsza połowa zakończyła się jednak wynikiem 38:32.

Michał Kolenda na początku trzeciej kwarty sprawiał, że przewaga gospodarzy wynosiła już 11 punktów. Roberts Stumbris starał się na to odpowiadać, ale jego gra to było za mało na rozpędzonych sopocian. Po efektownych wsadach Omota i Olejniczaka prowadzenie wzrosło do 12 punktów. Po tej części meczu było 61:51. W kolejnej kwarcie Trefl kontrolował już wydarzenia na parkiecie, w czym pomagał m.in. Łukasz Kolenda. Rywale nie potrafili już efektywnie odrobić strat, mimo starań Jabariego Hindsa. W końcówce trenerzy postawili na młodszych graczy, a spotkanie zakończyło się wynikiem 80:70.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Nuni Omot z 23 punktami i 8 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Jabarie Hinds – zdobył 20 punktów i 4 zbiórki.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*