
Biuro Prasowe MKS Kalisz tekst , zdjęcia i dźwięk
JACEK PASIŃSKI: MALKONTENCI POWIEDZĄ, ŻE MOGLIŚMY WYGRAĆ
W 17 kolejce nasz zespół znowu bardzo mocno postawił się faworytowi. Ostatnio będący w świetnej formie Chemik Police wygrał w Kaliszu dopiero po tie-breaku, a na wyżyny swoich umiejętności musiała wspiąć się Jovana Brakocević-Canzian. Cieszymy się z tego, że takiemu zespołowi jak Chemik urwaliśmy punkt, pracujemy i walczmy o kolejne – powiedział po meczu trener Jacek Pasiński.
Po wygraniu pierwszych dwóch setów z Chemikiem Police wydawało się, że możemy pokonać aktualne mistrzynie Polski. W czwartym secie pojawiła się okazja, jednak ostatecznie po tie-braku lepsze okazały się policzanki. Trener Jacek Pasiński bardziej cieszy się jednak z urwanego punktu niż czuje niedosyt.
Nie ma niesmaku. Po słabych meczach ze Świeciem czy Bydgoszczą ten zespół znów pokazał charakter. Pokazał, że potrafi grać w siatkówkę, umie się bić. Oczywiście brakło chłodnej głowy, bo jeżeli byłaby chłodna głowa moglibyśmy zostawić w Kaliszu trzy punkty. Z niektórych fragmentów meczu mogliśmy być niezadowoleni, malkontenci powiedzą „mogli wygrać”. Tak, mogliśmy wygrać, gdyby nie to, że popełniliśmy parę błędów w secie numer cztery, bo w trzecim Chemik nam odjechał i dowiózł przewagę do końca, nie ma co do tego dyskusji. W secie czwartym jednak był moment, kiedy brakło najnormalniej na świecie chłodnej głowy, doświadczenia. I to w każdym elemencie, czy to w przyjęciu, ataku, bloku, zasłonięcie odpowiednich stref. Niemniej pamiętajmy gdzie jesteśmy i na pewno cieszymy się z tego, że takiemu zespołowi jak Chemik urwaliśmy punkt, pracujmy i walczmy o kolejne. Jeżeli ten zespół będzie grał tak jak dzisiaj to na pewno nikt nie powie, że nie walczył. Dzisiaj każda dziewczyna, która weszła na parkiet starała się dać coś więcej. To było widać i bardzo się z tego cieszę.
W poniedziałek pierwszy raz na parkiecie w koszulce naszego zespołu zagrała Emilia Mucha.
Emilia trenuje z nami dwa dni, więc trudno o niej coś więcej powiedzieć. Na pewno umie grać w siatkówkę. Kwestia odblokowania się po ciężkim okresie i myślę, że jeszcze pokaże kaliskiej publiczności na co ją stać. Pamiętamy, że to zawodniczka swego czasu ocierająca się o reprezentację. Z różnych przyczyn teraz nie mieściła się w składzie wyjściowym Bydgoszczy, wzięliśmy ją ze względu na naszą trudną sytuację na pozycji przyjmującej, aby zwiększyć rywalizację. Po prostu, żeby lżej nam się grało.
W kilku ostatnich kolejkach nasz zespół czekają trudne pojedynki. Jak na tą rywalizację zapatruje się trener Pasiński?
Popatrzmy na to w ten sposób, że walczymy. Ktoś mógłby pomyśleć po meczach ze Świeciem i Bydgoszczą, że złożyliśmy broń. Jeżeli dodamy do tego epizod powrotu do Budowlanych Weroniki Centki, to każdy powie: poddali się, nie będą walczyć. Nie, broń boże, walczymy, zakasujemy rękawy. Idziemy do roboty po to, żeby wszyscy widzieli, że będziemy walczyć i wcale broni jeszcze nie złożyliśmy. Powalczymy o każdą piłkę, każdy set i oby tych punktów było na naszym koncie wywalczonych jak najwięcej.
MONIKA GAŁKOWSKA: KAŻDY PUNKT JEST NA WAGĘ ZŁOTA
Monika w poniedziałkowym spotkaniu z Chemikiem Police zdobyła 20 punktów. W pomeczowej wypowiedzi opowiedziała o spotkaniu, powodach udanej pogoni Chemika oraz kilku przyszłych kolejkach, które rozstrzygną awans do fazy play-off. Cały czas walczymy o play-offy, więc każdy punkt będzie dla nas na wagę złota. – powiedziała nasza atakująca.
Było blisko zwycięstwa i myślę, że zadecydowały takie niuanse jak sytuacyjne piłki wybite w aut, czy piłki przebijane jako freeball w aut. Siatkówka to gra błędów, nie odkryję tutaj nowości, ale dzisiaj to my popełniłyśmy ich troszeczkę więcej w kluczowych momentach.
Mecz z Chemikiem był kolejnym, w którym nasz zespół napsuł sporo krwi przeciwnikowi uznawanemu za faworyta. Tym razem punkt zostawiły w Kaliszu aktualne mistrzynie Polski, a sytuację policzanek musiała ratować gwiazda ligi, Jovana Brakocević-Canzian, która w ostatnich setach kończyła niesamowicie trudne piłki.
Jesteśmy drużyną, która podejmuje walkę i może z każdym wygrać, ale też z każdym przegrać, co pokazuje na przykład mecz z Rzeszowem. Dzisiejszy mecz też pokazał, że mogłyśmy wygrać, ale koniec końców, jednak Chemik okazał się lepszy.
Po pierwszych dwóch setach wygranych przez nasz zespół Chemik wrócił do gry i ostatecznie wygrał po tie-breaku. Co zadecydowało u udanej pogoni mistrzyń Polski?
Troszeczkę zmęczenia, może też rozluźnienia, nie potrafiłyśmy skoncentrować się i dać jeszcze więcej. Dziewczyny z Polic grał stabilniej od nas i dlatego kolejne sety wyglądały właśnie w ten sposób. W następnych kolejkach nie mamy łatwego terminarza, ale nie możemy się poddawać, cały czas walczymy o play-offy, więc każdy punkt będzie dla nas na wagę złota.
EMILIA MUCHA: NIE UKRYWAM, ŻE CHCIAŁAM JESZCZE TROCHĘ POGRAĆ W TYM SEZONIE
Emilia Mucha dołączyła do naszego zespołu z Pałacu Bydgoszcz. Już w meczu z Chemikiem Police pojawiła się na parkiecie wzmacniając rotację na pozycji przyjmującej przy kontuzji Oliwii Bałuk i Magdy Damaske. Szczerze mówiąc miałam dzisiaj dobre przeczucie odnośnie meczu z Chemikiem. Nie wiem czemu tak było, ale cieszę się, że się potwierdziło i zdobywamy jeden punkt z tak silnym przeciwnikiem – powiedziała po meczu nasza nowa przyjmująca.
W pomeczowej wypowiedzi nasza nowa przyjmująca krótko podsumowała przenosiny do Kalisza, oraz opowiedziała o dobrym przeczuciu, które miała przed wczorajszym spotkaniem z z mistrzyniami Polski.
Nie ukrywam, że chciałam jeszcze trochę pograć w tym sezonie. Dostałam propozycję z Kalisza i czemu miałabym z niej nie skorzystać. Z drużyną jestem „na świeżo”, poznajemy się z dziewczynami. Trenujemy razem dopiero od 3 dni, więc jest za szybko, żeby cokolwiek mówić, ale szczerze mówiąc miałam dzisiaj dobre przeczucie odnośnie meczu z Chemikiem. Nie wiem czemu tak było, ale cieszę się, że się potwierdziło i zdobywamy jeden punkt z tak silnym przeciwnikiem.
Pomimo kilku treningów z zespołem Emilia zaliczyła już pierwsze wejście na parkiet wspomagając przyjęcie. Jak ocenia swój debiut?
Jeśli chodzi o moje wejścia, to były momenty lepsze i gorsze. Na dzień dzisiejszy raczej muszę zapamiętać te lepsze, ale szkoda, że nie doprowadziłyśmy tego meczu do zwycięstwa, bo uważam, że mogło tak być.
Dodaj komentarz