
Biuro Prasowe Grupa Azoty Chemik Police tekst Mateusz Baranowski , zdjęcie/Chemik Police
Wywiad z Pauliną Maj-Erwardt, libero Grupa Azoty Chemika Police.
– Jak wspominasz turniej w Novarze?
– Na pewno dał nam dużo, bardzo nas zjednoczył. Uwierzyłyśmy, że możemy się mierzyć z zespołami z Europy. Zapewniłyśmy sobie drugą pozycję, wiec myślę, że był to dobry start przed rewanżem. Czujemy się dobrze i jak patrzymy na organizację i wszystkich tutaj, jak się uwijają, to widać, że klub stanął na najwyższym poziomie. Chcemy dać z siebie jak najwięcej, aby nasz klub i cała Polska byli z nas dumni
Nawiązując do twojej pozycji oraz do drużyn, z którymi gracie w grupie. Czy jest zawodniczka, która zapadła ci w pamięć trudną zagrywką?
– Moja pozycja sprawia, że jestem odpowiedzialna za całą sekwencje przyjęcia i jak coś nie idzie zespołowi, muszę wymyślić rozwiązanie. Jeżeli chodzi o zawodniczkę, która dobrze zagrywała, to była to Micha Hancock z Novary. Ma trudną i dość silną zagrywkę z wyskoku. W moim przypadku główną role w przyjęciu pełni głowa, skupienie, wyluzowanie i przygotowanie psychiczne do przyjęcia. Nie każdą piłkę trzeba przyjąć idealnie, lepiej czasem odbić, żeby po prostu została w polu.
W Novarze widać było, że dwoisz się i troisz w przyjęciu. Jak duży wpływ na wynik końcowy może mieć pozycja libero?
– Zawsze w meczu koncentrujesz się na tym, kto zdobywa punkty, bo to on daje największy plus dla zespołu. Jeżeli chodzi o moją pozycję, to zgadzam się, że jest ona czasem niedoceniana. Z drugiej strony, coraz częściej wspominane są dobre występy czy obrony, wiec mimo wszystko praca libero jest bardziej widoczna. Jeżeli chodzi o moje zadanie na boisku, to ja mam przede wszystkim pomóc drużynie w przyjęciu. Jak się wyciągnie parę „niemożliwych” do obrony piłek, to dodaje zespołowi wiatru w żagle i może odmienić losy spotkania. Pozycja libero może dużo zdziałać odnośnie wyniku.
Dodaj komentarz