Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie archiwalne
Łomża Vive Kielce pokonała Elverum Handball 39:29 (20:14) w ramach 11. kolejki Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski zaprezentowali koncertową grę w ataku, co w połączeniu ze świetną dyspozycją Mateusza Korneckiego w bramce zapewniło żółto-biało-niebieskim kolejne dwa punkty w grupowej tabeli.
Łomża Vive Kielce – Elverum Handball 39:29 (20:14)
Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wałach, Wolff – Vujović 1, Olejniczak 3, Sićko 3, A. Dujshebaev 4, Tournat 5, Karačić 1, Kulesh 1, Moryto 6, Surgiel, D. Dujshebaev 1, Gębala 2, Karalek 7, Gudjonsson 5
Elverum Handball: Imsgard, Fries – Hedberg 1, Larsen 1, Schønningsen 1, Pettersen, Fingren 2, Grøndahl 2, Aspenback, Abalo 1, Langaas 3, Nilsen-Nygaard, Mathe 2, Solstad 8, Pujol 5, Blonz 3
Pierwsza siódemka: Kornecki – Surgiel, D. Dujshebaev, Karačić, A. Dujshebaev, Moryto, Karalek
Mistrzowie Polski przed starciem z Norwegami deklarowali głód zwycięstwa i żądzę rewanżu po ubiegłotygodniowej porażce z Meshkovem w Brześciu (30:35). Rywale zaś do spotkania w Hali Legionów przystępowali po niemal dwumiesięcznej pauzie w rozgrywkach, a więc w pełni sił i chęci do gry.
Nic dziwnego zatem, że już od pierwszych minut na parkiecie działo się dużo, mecz miał wysokie tempo, a kolejne trafienia padały jedno po drugim. Worek z bramkami atomowym rzutem z dystansu rozwiązał Uladzislau Kulesh, wśród rywali dobrze czuł się za to Endre Langaas. Dzięki kilku skutecznym interwencjom Mateusza Korneckiego w kieleckiej bramce, w tym w sytuacji sam na sam z Alexandrem Blonzem, to Łomża Vive Kielce jako pierwsza odskoczyła jednak rywalom na dystans dwóch bramek (5:3, 7. min.).
Musiało minąć drugie tyle, by Mistrzowie Polski do swojej przewagi dołożyli kolejne “oczko” (10:7, 14. min.). Kontratak skutecznie wykończył Arkadiusz Moryto. W naszej drużynie bardzo dobrze funkcjonowała współpraca z obrotowymi, Artsem Karalek w kwadrans zgromadził cztery trafienia, po nim kolejne trzy bramki dołożył Nicolas Tournat. Rzuty rywali wciąż odbijał Kornecki, dzięki czemu Łomża Vive Kielce mogła liczyć na wiele szybkich ataków. Po jednym z nich Sigvaldi Gudjonsson podwyższył wynik na 11:7. Islandczyk powtórzył zresztą swój wyczyn kilka minut później, doprowadzając do stanu 14:9 (23. min.).
Elverum próbowało przeciwstawić się gospodarzom za pomocą twardej obrony i mocnych ataków w drugie tempo, ale defensywa Mistrzów Polski pod dowództwem Tomasza Gębali radziła sobie bardzo dobrze. 120 sekund przed końcem pierwszej partii na sześciobramkowe prowadzenie nasz zespół wyprowadził Michał Olejniczak (19:13). Przed zejściem do szatni obie ekipy trafiły jeszcze po jednym razie. Co warte podkreślenia, po pierwszym pół godzinie gry Łomża Vive Kielce mogła pochwalić się aż 83-procentową skutecznością rzutów, stąd aż 20 bramek żółto-biało-niebieskich do przerwy!
Po zmianie stron Mistrzowie Polski zadbali przede wszystkim o konsekwentne utrzymywanie wypracowanej wcześniej zaliczki. Skuteczni byli prawoskrzydłowi – Arkadiusz Moryto i Sigvaldi Gudjonsson. Pierwsze minuty drugiej części upłynęły w rytmie bramka za bramkę, ale gdy Łomża Vive Kielce po raz kolejny skorzystała z bardzo dobrze dysponowanego między słupkami Korneckiego, zanotowała serię trzech goli z rzędu, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 27:19 (43. min.).
Dziesięć minut przed końcem meczu do głosu doszli jednak rywale. Duża w tym zasługa Thomasa Solstada, najskuteczniejszego zawodnika gości. Elverum również odpowiedziało trzema bramkami bez odpowiedzi gospodarzy i zmniejszyło straty do czterech trafień (26:30). Reagować musiał trener Talant Dujshebaev, który poprosił o czas. Wskazówki szkoleniowca podziałały na tyle, że kilka minut później Łomża Vive Kielce odpowiedziała z nawiązką, pięć razy z rzędu pokonując bramkarza Norwegów (37:27). Taką różnicą zakończyło się też całe spotkanie, którego wynik ustalił Karalek po efektownej asyście Igora Karačica.
T. Gębala: Dobrze wrócić na zwycięską ścieżkę
„Mogę powiedzieć, że nie byłem zbyt zadowolony z pewnych fragmentów w drugiej połowie, popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie, ale najważniejsze, że wygraliśmy” – podsumował zwycięstwo Łomża Vive Kielce nad Elverum Handball (39:29) trener Talant Dujshebaev. Tomasz Gębala dodał zaś – „Dobrze jest znowu być na zwycięskiej ścieżce, mam nadzieję, że będziemy to kontynuować w kolejnych meczach”.
Mateusz Kornecki, bramkarz Łomża Vive Kielce: Bardzo dobrze czuliśmy się w bramce. Jak na poziom Ligi Mistrzów, nasze statystyki (około 35% obronionych rzutów – przyp. red.) są dobrym wynikiem i mam nadzieję, że będziemy taki utrzymywać. Cieszę się, że dostałem kolejną szansę, chcę się pokazywać z jak najlepszej strony. Przez cały mecz odbijałem piłki i to dla mnie wazne. Jesteśmy na półmetku maratonu meczowego, rywale byli bardziej wypoczęci, ale to Liga Mistrzów, powiedzieliśmy sobie przed meczem, że musimy wygrać jeśli chcemy walczyć o pierwsze miejsce w grupie i dzięki temu pojedziemy do Paryża z myślą o zwycięstwie. Rywale w ataku grali dużo 7 na 6, stąd była możliwość wielu kontrataków, bo ich bramkarz nie zawsze mógł zdążyć wrócić. Preferowaliśmy jednak nie rzucać na bramkę, ale dogrywać kolegom.
Michał Olejniczak, zawodnik Łomża Vive Kielce: Pretensje trenera na ostatnim czasie na pewno nie były nie tylko do mnie. Jeśli defensywa nie działa to błędy robią wszyscy. Myślę, że wynikało to nie tyle rozluźnienia, co z braku komunikacji. Fajnie było zagrać przeciwko takiemu graczowi jak Luc Abalo, ale Miłosz Wałach zanotował super wejście do bramki i Francuz nas nie pokarał. Każde minuty na parkiecie są dla mnie ważne, zwłaszcza kwadrans na środku rozegrania. Gdy grałem na skrzydle, mogłem zaś potrenować obronę na pozycji numer dwa. Moja gra będzie wyglądać coraz lepiej. Pierwszy sezon w profesjonalnej piłce ręcznej jest dosyć trudny, bo gramy co dwa dni, obciążenia dają już o sobie znać, więc cieszę się, że luty się już kończy.
Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Gratuluję moim zawodnikom i drużynie Elverum, bo to był ich pierwszy mecz od grudnia. To trudny czas – my mamy za dużo meczów, Elverum za mało. Myślę, że Elverum co roku robi postępy krok po kroku, widzę dla nich dobrą przyszłość. Mogę powiedzieć, że nie byłem zbyt zadowolony z pewnych fragmentów w drugiej połowie, popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie, ale wygraliśmy i teraz skupiamy się na kolejnych meczach.
Tomasz Gębala, zawodnik Łomża Vive Kielce: Elverum grało dobrą piłkę ręczną, cały czas musieliśmy być w pełni skupieni. Cieszę się, że w drugiej połowie zmniejszyliśmy liczbę błędów technicznych i graliśmy z większą cierpliwością w ataku. Dobrze jest znowu być na zwycięskiej ścieżce, mam nadzieję, że będziemy to kontynuować w kolejnych meczach.
Borge Lund, trener Elverum Handball: Przede wszystkim gratulacje dla kieleckiej drużyny za zwycięstwo i walkę oraz podziękowania za gościnę. To był dla nas ciężki mecz przeciwko silnej drużynie. Nie graliśmy od grudnia, więc w kluczowych momentach wciąż musimy poprawić swoje wyczucie. Walczyliśmy do końca, wierzyliśmy w swoje szanse, ale Kielce zbudowały mur i uciekły nam. Ogólnie jestesmy zadowoleni z naszej postawy, musimy skorzystać z tej gry, aby zrobić kolejny krok i grać lepiej.
Thomas Solstad, zawodnik Elverum Handball: Gratulacje dla rywali. To był nasz pierwszy mecz od dłuższego czasu, ale zespół przeszedł długą drogę od poprzedniego spotkania w Lidze Mistrzów. Zdobyliśmy w Kielcach 29 bramek, co oznacza świetny mecz w ataku, ale w obronie czegoś nam brakowało. Mieliśmy -4 dziesięć minut przed końcem gry, ale wtedy rywale pokazali swoją wyższość i przegraliśmy. I tak musimy być jednak zadowoleni i już nie możemy doczekać się następnego meczu.
Dodaj komentarz