
Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie Patryk Ptak
SG Flensburg-Handewitt pokonał Łomża Vive Kielce w Meczu Tygodnia 14. kolejki Ligi Mistrzów 31:28 (19:17). Kielczanie ambitnie gonili rywali przez cały mecz, jednak bramki Hampusa Wanne oraz interwencje Benjamina Buricia zapewniły gościom zwycięstwo. Dla Mistrzów Polski oznacza to trzecie miejsce na koniec fazy grupowej.
Łomża Vive Kielce – SG Flensburg-Handewitt 28:31 (17:19)
Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Vujović 1, Olejniczak, Sićko 1, A. Dujshebaev 6, Tournat, Karačić 2, Kulesh 5, Moryto 6, Surgiel, D. Dujshebaev 4, Gębala, Karalek 3, Gudjonsson
SG Flensburg-Handewitt: Burić, Bergerud – Golla 4, Hald, Svan 3, Wanne 11, Joendal, Mensah Larsen 2, Johannessen 3, Gottfridsson 5, Holpert, Moller, Rod 3
Pierwsza siódemka: Wolff – Olejniczak, Kulesh, Karačić, A. Dujshebaev, Moryto, Karalek
Wagę tego spotkania trudno było przecenić. Przed ostatnim meczem fazy grupowej Ligi Mistrzów los czołowych pozycji w grupie A wciąż pozostawał otwarty. Zależnie od wyniku Łomża Vive Kielce mogła zająć pierwszą, drugą lub trzecią lokatę. Pozycja wywalczona na koniec grupowych zmagań determinuje drabinkę w kolejnych rundach. Im wyższa pozycja, tym – teoretycznie – łatwiejsi rywale w kolejnych meczach. Nic zatem dziwnego, że kielczanie przed meczem jasno zapowiadali: „Interesuje nas tylko zwycięstwo”.
Problem w tym, że rywale myśleli podobnie i od pierwszej minuty pokazywali swoje bojowe nastawienie. Obie drużyny w pierwszej kolejności skupiły się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki, ale w początkowym fragmencie lepiej udawało się to gościom z Niemiec. Swoje – nomen omen – skrzydła rozwinął sztandarowy duet skrzydłowych Hampus Wanne – Lasse Svan, którzy tylko w trakcie pierwszych pięciu minut zdobyli łącznie aż trzy bramki. Po kieleckiej stronie w tym czasie odpowiedział jedynie Uladzislau Kulesh.
Obraz meczu wyrównał się wraz z kolejnymi interwencjami Andreasa Wolffa. Kilka odbitych piłek przez kapitana Mistrzów Polski pozwoliło kielczanom nie tylko na grę bramka za bramkę, ale i stopniowe odrabianie strat. Proces ten był jednak powolny, bo każdy gol po obu stronach parkietu okupiony był olbrzymim wysiłkiem. Niemniej po kwadransie gry skutecznie wykończonym kontratakiem do remisu doprowadził Arkadiusz Moryto (6:6).
Drugie piętnaście minut pierwszej części spotkania przyniosło rozwiązanie worka z bramkami. Wystarczy powiedzieć, że w takim samym okresie obie ekipy zdobyły po dwa razy więcej goli. Szalał Hampus Wanne. Szwed bramki zdobywał z każdej możliwej pozycji: ze skrzydła, z karnych czy z linii szóstego metra. W trakcie pierwszego pół godziny trafił aż dziesięć(!) razy! Flensburg bardzo chętnie posyłał piłki do obrotowego bądź dublujących pozycję zawodników, z czym kielczanie mieli spore problemy. Jeśli dołożymy do tego Benjamina Buricia, który seryjnie bronił rzuty karne, otrzymamy efekt w postaci serii czterech goli dla Niemców i ich najwyższego jak dotąd prowadzenia 17:13 w 26. minucie.
Łomża Vive Kielce przeciwstawiała się kolektywną grą. Z II linii skutecznie rzucał Kulesh, przedzierali się bracia Dujshebaev, Wolffa zastąpił Mateusz Kornecki. Do przerwy Mistrzowie Polski zredukowali straty do dwóch “oczek” (17:19), ale rywale drugą partię znów otworzyli dwoma trafieniami i odbudowali różnicę, która utrzymywała się przez kolejne, długie minuty.
Zawodnicy Łomża Vive Kielce walczyli z całych sił, szarpał Alex Dujshebaev, skutecznie akcje wykańczał Moryto, do bramki udany powrót zanotował też Wolff, ale zmorą kielczan pozostawały rzuty karne. Mistrzowie Polski zmarnowali aż cztery “siódemki”. Nawet jeśli gospodarze zbliżali się do Niemców, różnicę w bramce robił Burić, wyróżniony po meczu tytułem najlepszego gracza spotkania. W 48. minucie Igor Karačić zdobył bramkę kontaktową (24:25), rzut na wagę remisu oddał Michał Olejniczak, ale po raz kolejny lepszy okazał się Burić.
Niestety, kolejnej takiej szansy gospodarze już nie otrzymali. Flensburg znowu odskoczył na trzy trafienia i przewagi nie oddał do ostatniego gwizdka, mimo usilnych prób Mistrzów Polski (31:28). Porażka oznacza dla Łomża Vive Kielce trzecie miejsce na koniec fazy grupowej i dwumecz z HBC Nantes w fazie 1/8 finału.
T. Dujshebaev: Chciałbym podziękować EHF (zapis konferencji)
Niestety nie udało się wygrać ostatniego meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów w tym sezonie. Na własnym parkiecie ulegliśmy SG Flensburg-Handewitt 28:31. Na konferencji pomeczowej trenerzy i zawodnicy obu zespołów chwalili przede wszystkim postawę bramkarza rywali, Benjamina Buricia. Szkoleniowiec ekipy Łomża Vive Kielce podziękował także Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej i wezwał do wzajemnego wsparcia w trudnym czasie.
ZAPIS KONFERENCJI PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE – SG FLENSBURG-HANDEWITT (28:31)
Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Gratulacje dla Flensburga, rywale zagrali dzisiaj bardzo dobry mecz. Jak powiedział Maik, Benajmin Burić był dzisiaj wspaniały, miał ze dwadzieścia obron, wiele w sytuacjach jeden na jeden. Nie mogę powiedzieć niczego innego, jak to, że ten mecz to nasz błąd. Chciałbym też w tym miejscu podziękować EHF. Słyszałem wiele krytyki na temat decyzji podjętych odnośnie przydzielenia punktów, ale uważam, że w tych czasach powinniśmy się wspierać. Możemy wiele dyskutować na ten temat, ale to nie jest ważne. Musimy to zaakceptować. W zeszłym sezonie w ogóle nie mieliśmy możliwości grać w kolejnych fazach i też musieliśmy to zaakceptować. Jestem bardzo smutny, że dziś nie wygraliśmy, ale życie idzie dalej. Będziemy walczyć do końca.
Daniel Dujshebaev, zawodnik Łomża Vive Kielce: Gratulacje dla Flensburga za dzisiejszy mecz i pierwsze miejsce w grupie. W pierwszej połowie dziś nie graliśmy dobrze w obronie. To miało dla nas bardzo złe konsekwencje. W drugiej części gry broniliśmy trochę lepiej, ale nie wykorzystaliśmy zbyt wielu sytuacji w ataku, a bramkarz rywali grał świetnie. Ciężko jest wygrać przeciwko takiej drużynie. Będziemy walczyć o ćwierćfinał w kolejnej fazie, musimy się poprawić.
Maik Machulla, trener SG Flensburg-Hanewitt: Jestem bardzo dumny z tego meczu i faktu, że udało nam się zająć pierwsze miejsce w tej bardzo trudnej grupie. Przyjeżdżając tutaj, traktowaliśmy to spotkanie jako finał. Prowadziliśmy cały mecz i myślę, że w pełni zasłużyliśmy na dwa punkty. Nasz bramkarz Benjamin Burić zagrał niesamowicie. Pomógł nam w trudnych momentach spotkania. Wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać w tej hali. Kielczanie zagrali bardzo mocno fizycznie. My graliśmy tylko w trzynastkę, więc niektórzy zawodnicy musieli grać całe sześćdziesiąt minut i dali radę. To cudowne, że nam się udało, jestem bardzo dumny.
Simon Had Jensen, zawodnik SG Flensburg-Handewitt: Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego, że udało nam się tutaj wygrać z drużyną tak dobrą jak Kielce. To bardzo trudny teren, bo kielczanie mają światowej klasy zawodników na każdej pozycji. Cieszę się, że kończymy pierwsi i nie mogę się już doczekać meczów w kolejnej fazie.
S. Sićko: Walczymy dalej!
Drużyna Łomża Vive Kielce zakończyła fazę grupową Ligi Mistrzów na trzecim miejscu w grupie. W ostatnim meczu z SG Flensburg-Handewitt kielczanie przegrali 28:31. Nasi zawodnicy popełnili wiele błędów, przez co w konsekwencji nie udało się pokonać niemieckiej ekipy. “Jeśli byśmy dzisiaj wygrali, to nasza dalsza droga do Final4 byłaby prostsza. Po dzisiejszej porażce trafiamy na teoretycznie mocniejsze zespoły, ale walczymy dalej” – zapewnia Szymon Sićko.
KOMENTARZE PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE – SG FLENSBURG-HANDEWITT (28:31)
Michał Olejniczak, rozgrywający Łomża Vive Kielce: Przegraliśmy dziś mecz z Buriciem. Niewykorzystane sytuacje mściły się przez cały mecz i to zaważyło na końcowym wyniku. Trudno powiedzieć, skąd wzięła się słaba skuteczność, może wynikało to z dyspozycji dnia, ciężko mi znaleźć argumenty. Jutro jest nowy dzień, musimy wstać z podniesionymi głowami i walczyć dalej.
Nicolas Tournat, obrotowy Łomża Vive Kielce: Graliśmy bardzo źle, zabrakło wielu rzeczy, by wygrać to spotkanie. Ostatecznie przegraliśmy tylko trzema bramkami, ale nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji rzutowych, także z siódmego metra. Teraz gramy z Nantes, a potem zobaczymy. Musimy być skoncentrowani, wiele pracować i podnieść się mentalnie. Jesteśmy bardzo smutni, bo mieliśmy dzisiaj okazję, by zająć pierwsze miejsce w grupie, ale nam się nie udało.
Szymon Sićko, rozgrywający Łomża Vive Kielce: Dzisiaj zawiodła skuteczność w ataku. Bramkarz Flesburga obronił 20 piłek i to był chyba najważniejszy aspekt tego spotkania. Gdybyśmy znali receptę na brak skuteczności, to dzisiaj trafialibyśmy z każdej pozycji. To nie jest takie proste. Czy to my nie rzucaliśmy, czy bramkarz bronił, ciężko powiedzieć. Jeśli byśmy dzisiaj wygrali, to nasza dalsza droga do Final4 byłaby prostsza. Po dzisiejszej porażce trafiamy na teoretycznie mocniejsze zespoły, ale walczymy dalej.
Artsem Karalek, obrotowy Łomża Vive Kielce: Można teraz powiedzieć wszystko, ale przegraliśmy to spotkanie sami ze sobą. Gratulacje dla Flensburga. Jesteśmy bardzo źli, bardzo źle graliśmy. Myślę, że to nie jest kwestia braku szczęścia, tylko tego, co mieliśmy w głowach przed meczem. Mieliśmy dobre momenty, dobre pozycje rzutowe, ale nie wykorzystywaliśmy ich. Mamy cięższą drogę do Final4, czyli najpierw Nantes, a potem pewnie Veszprem. Sami sobie utrudniliśmy drogę, ale wszystko rozstrzygnie się w kolejnych meczach. Będzie bardzo ciężko, ale będziemy walczyć do końca.
Dodaj komentarz