Zwycięstwa Enea Zastalu, Legii i PGE Spójni ,rewelacyjna ostatnia kwarta Kinga, WKS Śląsk pokonany

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , filmy , zdjęcie archiwalne

Enea Zastal nie zwalnia tempa, pokonał Anwil

Enea Zastal BC Zielona Góra ciągle gra świetnie w Energa Basket Lidze. Mistrzowie Polski tym razem pokonali Anwil Włocławek 93:77.

Początek spotkania całkiem dobrze układał się dla przyjezdnych, którzy po trafieniu Artura Mielczarka prowadzili 7:4. Enea Zastal błyskawicznie odpowiedział na to serią 10:0 i przejął kontrolę nad spotkaniem. Po późniejszej trójce Krisa Richarda przewaga gospodarzy wzrosła do 11 punktów. Po 10 minutach było 25:14. Drugą kwartę zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza rozpoczął od małej serii 6:0, przez co dzięki trójce Curtisa Jerrellsa znacznie zmniejszał stratę. Zielonogórzanie szybko wzięli się do pracy – m.in. po rzutach z dystansu Rolandsa Freimanisa oraz Davida Brembly’ego mieli już nawet 16 punktów przewagi. Po dalekim rzucie Ivicy Radicia Anwil po pierwszej połowie przegrywał tylko 41:49.

W trzeciej kwarcie włocławianie walczyli o lepszy wynik. Głównie dzięki trójkom Jerrellsa zbliżyli się nawet o punkt! Enea Zastal nie pozwalał na nic więcej – zanotował rewelacyjną serię 14:0 i dzięki świetnej grze Łukasza Koszarka mógł ponownie kontrolować wydarzenia na parkiecie. M.in. po trafieniu Krzysztofa Sulimy po 30 minutach było 75:59. W kolejnej części meczu niewiele się zmieniało. Ekipa trenera Żana Tabaka utrzymywała dobry rytm w ofensywie, a ich zwycięstwo nie było zagrożone. Obaj trenerzy korzystali z zawodników z ławki rezerwowych, a mistrzowie ostatecznie wygrali 93:77.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Rolands Freimanis z 20 punktami i 6 zbiórkami. Dla gości 19 punktów rzucił Curtis Jerrells.

Udany rewanż Legii

Legia Warszawa zrewanżowała się za ćwierćfinał Suzuki Pucharu Polski i pokonała na wyjeździe Trefl Sopot 81:74 w piątkowym meczu 27. kolejki Energa Basket Ligi.

Trefl rozpoczął od prowadzenia 4:0, ale później inicjatywę przejęli przyjezdni. Świetnie z dystansu trafiali Jakub Karolak i Walerij Lichodiej, a Legia miała pięć punktów przewagi. Sopocianie gonili wynik, a pomagali w tym głównie Paweł Leończyk oraz Nuni Omot. Ostatecznie jednak po trójce Lestera Medforda po 10 minutach było 22:19. W drugiej kwarcie zespół trenera Marcina Stefańskiego wychodził na prowadzenie, bo skuteczni byli Leończyk oraz Łukasz Kolenda. Po chwili jednak rewelacyjnymi akcjami odpowiadali Jakub Karolak oraz Nickolas Neal i to przyjezdni ponownie mieli inicjatywę w tym spotkaniu. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:32.

Trzecią kwartę ekipa trenera Wojciecha Kamińskiego rozpoczęła od rzutów z dystansu Karolaka oraz Morrisa. Trefl odpowiedział jednak na to serią 9:0 i głównie dzięki Nuni Omotowi nawiązał rywalizację. To jednak zupełnie nie przestraszyło rywali, a po kolejnych rzutach wolnych Morrisa przewaga wynosiła aż 17 punktów. Po 30 minutach było 65:50. W kolejnej części meczu trójki Omota sprawiały jednak, że sopocianie ponownie odrabiali straty. Dzięki trafieniu Łukasza Kolendy gospodarze przegrywali już tylko ośmioma punktami. Sytuację poprawiał jeszcze Karol Gruszecki, ale ostatecznie dzięki zagraniu Dariusza Wyki to Legia wygrała 81:74.

Najlepszym zawodnikiem gości był Jakub Karolak z 22 punktami. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Łukasz Kolenda z 22 punktami i 6 asystami.

Generał Threatt, bohater Faust! PGE Spójnia lepsza od ostrowian

Wielkie emocje w końcówce piątkowego meczu Energa Basket Ligi w Stargardzie! Ostatecznie dzięki niesamowitemu trafieniu Nicka Fausta PGE Spójnia pokonała Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. 84:83.

Goście od początku prezentowali się bardzo dobrze, a po trafieniach Chrisa Smitha oraz Jakuba Garbacza mieli sześć punktów przewagi. Mimo starań Jaya Threatta oraz Nicka Fausta stargardzianie nie potrafili w tym fragmencie odrobić strat. Dopiero późniejsza trójka Kacpra Młynarskiego sprawiła, że po 30 minutach PGE Spójnia przegrywała tylko 14:18. Na początku drugiej kwarty można było oglądać pojedynki strzeleckie pomiędzy Jamesem Florencem a Nickiem Faustem. Ciągle na prowadzeniu był jednak ekipa trenera Igora Milicicia, która mogła liczyć także na Treya Kella oraz Josipa Sobina. Dzięki akcji Baylee Steele’a stargardzianie zbliżyli się jednak do wyniku 34:39 po pierwszej połowie.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Marka Łukomskiego krok po kroku odrabiał straty, a po trafieniach Raymonda Cowelsa i przede wszystkim Mateusza Kostrzewskiego był już remis! Po chwili trójka Threatta dała tej ekipie małą przewagę. Ostrowianie oczywiście szybko doprowadzali do remisu, ale już nie potrafili zbudować przewagi w tym fragmencie. Rzut Threatta ustawił wynik po 30 minutach na 63:59 dla gospodarzy. To wszystko oznaczało ogromne emocje w ostatniej kwarcie. Do remisu doprowadzał bardzo aktywny Trey Kell, a sytuacja ciągle była bardzo zacięta i zmieniała się właściwie co akcję. Następnie bardzo ważne rzuty trafiał znowu Threatt, ale później do kolejnego wyrównania doprowadził Jakub Garbacz. W końcówce działy się niesamowite rzeczy. Najpierw trójka Denzela Anderssona dawała przewagę przyjezdnym, ale po chwili bohaterem został Nick Faust. Niezwykły rzut Amerykanina oznaczał zwycięstwo PGE Spójni 84:83!

Najlepszym graczem gospodarzy był Jay Threatt, który zdobył 16 punktów i 15 asyst. W ekipie gości wyróżniał się Trey Kell z 28 punktami, 9 zbiórkami i 5 asystami.

 

Rewelacyjna ostatnia kwarta Kinga, WKS Śląsk pokonany

King Szczecin czwartą kwartę rozpoczął od serii 19:0 i ostatecznie pokonał WKS Śląsk Wrocław 79:65 w czwartkowym meczu 27. kolejki Energa Basket Ligi.

Wrocławianie trochę lepiej weszli w to spotkanie, ale szybko swoją energię pokazywał Mateusz Zębski i między innymi dzięki jego grze oraz trafieniu Tookie Browna było już 12:4 dla gospodarzy. Po późniejszej kolejnej akcji Amerykanina przewaga wynosiła nawet 13 punktów, a przyjezdni mieli spore problemy z konstruowaniem ataku. Po 10 minutach było ostatecznie 19:10. W drugiej kwarcie obie drużyny bardzo długo “rozkręcały się” i nie zdobywały zbyt wielu punktów. To ekipa trenera Olivera Vidina zaczęła grać jednak zdecydowanie lepiej, a po trafieniach Elijaha Stewarta zbliżyła się na zaledwie punkt! Ten sam zawodnik po chwili dał swojej drużynie prowadzenie. Końcówka należała do szczecinian – po indywidualnej akcji Zębskiego to King wygrywał 29:28.

W trzeciej kwarcie obie drużyny zaczęły grać lepiej w ataku – po serii 7:0 ponownie prowadzili goście. Identyczną serią po chwili odpowiadali jednak zawodnicy klubu ze Szczecina, przez co mecz był wyrównany. Później świetną formę pokazywali Kyle Gibson oraz Mateusz Szlachetka i to głównie dzięki tym zawodnikom WKS Śląsk po 30 minutach prowadził 54:46. Kolejną część spotkania King rozpoczął od niesamowitej serii 19:0, a Tookie Brown i Dominik Wilczek byli nie do zatrzymania. Drużyna trenera Vidina nie potrafiła zdobyć punktów łącznie przez ponad pięć minut – niemoc rzutem z dystansu przełamał Gibson. Ten zespół nie potrafił już jednak nawiązać rywalizacji, a szczecinianie kontrolowali sytuację na parkiecie. Ekipa trenera Jesusa Ramireza zwyciężyła 79:65.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Tookie Brown z 21 punktami i 4 asystami. W ekipie gości wyróżniał się Kyle Gibson z 17 punktami i 4 asystami.

 

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*