
Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca ) tekst i zdjęcie
Rundę wiosenną Ekstraligi zaczynamy z przytupem! Na początek drugiej części sezonu pokonaliśmy Rolnik Głogówek 8:0.
– Najważniejsze będzie, by zagrać jak najlepiej i zdobyć tyle bramek, ile się da – mówiła przed starciem z Rolnikiem nasza pomocniczka, Ewelina Kamczyk.
W tym meczu nasz trener postawił na nieco inne ustawienie niż zazwyczaj. Zagraliśmy formacją 3-5-2, gdzie parę napastniczek utworzyły Nikola Karczewska i Roksana Ratajczyk.
To właśnie Ratajczyk błyskawicznie, bo już w trzeciej minucie, otworzyła wynik spotkania, dobijając strzał Patricii Hmirovej. Od samego początku piłka była w posiadaniu właściwie tylko naszych zawodniczek. Mocno cofniętemu Rolnikowi i tak niezwykle trudno było chronić się przed atakami zielono-czarnych. Doskonałą sytuację na gola miała m.in. w 13. minucie Emilia Zdunek, ale po jej strzale górą była bramkarka przyjezdnych.
Mimo to jasne było, że druga bramka jest kwestią czasu. Ostatecznie musieliśmy na nią poczekać do 21. minuty, kiedy to na listę strzelczyń wpisała się najskuteczniejsza piłkarka Ekstraligi, Nikola Karczewska. Chwilę później było już 3:0, bo po uderzeniu Hmirovej interweniująca Natalia Dominczak wpakowała futbolówkę do własnej siatki.
Do końca pierwszej połowy dublet skompletować zdążyła Karczewska, która po raz kolejny do bramki trafiła w 34. minucie. Na przerwę mogliśmy, a nawet powinniśmy zejść z jeszcze wyższym prowadzeniem, ale kilka naszych strzałów padło łupem Dominczak. Ostatecznie więc po pierwszych 45 minutach na tablicy widniał wynik 4:0.
Tuż po powrocie na murawę mieliśmy dwie świetne okazje. Żadna z nich nie zakończyła się jednak trafieniem. Na tym etapie spotkania Rolnik próbował dojść do głosu i wykreować sobie sytuacje z przodu, ale za każdym razem ucinaliśmy je w zarodku.
Mimo że przez cały czas to my dominowaliśmy, wciąż brakowało kolejnych bramek. Od 65. minuty tempo meczu zaczęło nieco spadać. Przebudzenie nastąpiło w minucie 81., kiedy na raty bramkarkę z Głogówka pokonała Ewelina Kamczyk. Chwilę potem fenomenalnym strzałem popisała się Patricia Hmirova, która tym samym ustaliła wynik spotkania.
Kilkanaście sekund po tym golu urazu doznała Oliwia Rapacka, która murawę opuścić musiała niestety na noszach. Już po jej zejściu z boiska, Emilia Zdunek z rzutu karnego zdobyła siódmą bramkę dla naszego zespołu, a moment później na 8:0 wynik meczu ustaliła Ewelina Kamczyk.
GKS Górnik Łęczna – LKS Rolnik B. Głogówek 8:0 (4:0)
Bramki: Ratajczyk 3’, Karczewska 21’, 34’, Dominczak 24’ (sam.), Kamczyk 81’, 90+’, Hmirova 86′, Zdunek 90′ (rzut karny).
Górnik: Palińska – Dyguś, Górnicka, Zając, Grec, Hmirova, Siwińska (64’ Lefeld), Zdunek, Kamczyk, Karczewska (73’ Głąb), Ratajczyk (64’ Rapacka (89′ Kazanowska)). Trener: Piotr Mazurkiewicz.
Rolnik: Dominczak – Ejzel, Sobkowicz, Wojtas, Kujawska, Dubiel (58’ Kiersztajn), Duda, Misiak, Krawczyk, Sobkowicz Agata (85’ Wojdyło), Aumiiller. Trener: Klaudia Golasz.
“Pierwsze koty za płoty”, czyli opinie po meczu z Rolnikiem
Po wygranej 8:0 na start rundy wiosennej Ekstraligi porozmawialiśmy z Piotrem Mazurkiewiczem, Eweliną Kamczyk i Patricią Hmirovą. Sprawdźcie, co mieli do powiedzenia.
Piotr Mazurkiewicz:
Wynik zdecydowanie mógł być wyższy. Spodziewaliśmy się, że przeciwnik będzie murował bramkę. Dlatego też zmieniliśmy ustawienie i zagraliśmy na dwie napastniczki. Zaczęliśmy fantastycznie, bo od gola w drugiej minucie, szybko zdobyliśmy trzy kolejne bramki. W drugiej połowie mieliśmy jednak problem z finalizacją. Stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji – nie przypominam sobie, kiedy ostatnio aż tyle kreowaliśmy, ale brakowało wykończenia.
Cieszę się bardzo z tego wyniku. Martwi mnie jednak sytuacja z Oliwią Rapacką, bo nie wiemy, co tak naprawdę się wydarzyło. Wiemy, że przekręciła kolano i czekamy na wyniki rezonansu.
Ewelina Kamczyk:
Musimy być z siebie zadowolone. Nie może być inaczej, gdy wygrywa się 8:0. Chciałyśmy strzelić tyle bramek, na ile nam przeciwnik pozwoli, ale skuteczność moja, jak i całego zespołu trochę zawodziła. Tak czasem się jednak dzieje. Dzięki temu wiemy, nad czym musimy dalej pracować.
Gramy o niebo lepiej niż w pierwszej rundzie, której początek nie był dla nas udany. Ważne, że się obudziłyśmy. Mamy swoje cele, dążymy do tego, by grać fajnie piłką, nie tracić bramek i wygrywać każdy kolejny mecz. Wierzę, że za tydzień nasza skuteczność będzie lepsza.
Patricia Hmirova:
Jak to się mówi, pierwsze koty za płoty. W pierwszej połowie mogłyśmy strzelić dużo więcej niż cztery bramki, ale zabrakło nam chłodnej głowy. W drugiej części trochę, mówiąc kolokwialnie, nie wyszłyśmy z szatni. Pierwsze 20 minut nie było udane, ale myślę, że na spokojnie to wszystko dopracujemy.
Musimy przeanalizować to spotkanie. Spodziewałyśmy się, że to my cały czas będziemy atakować, zagrałyśmy trójką w obronie, by wykorzystać naszą silną ofensywę. Koniec końców, strzeliłyśmy osiem bramek i trzeba się z tego cieszyć.
Dodaj komentarz