Najwyższe zwycięstwo w sezonie! A. Karalek: Musimy łatać dziurę po Danim

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek i Magda Pluszewska , zdjęcie archiwalne

Mistrzowie Polski zaprezentowali znakomitą formę w spotkaniu z MKS Zagłębiem Lubin w 20. serii PGNiG Superligi. Drużyna Łomża Vive Kielce zwyciężyła 44:23 (23:10), bijąc wszelkie strzeleckie rekordy sezonu 2020/21. Jest to najwyższe zwycięstwo naszej ekipy od początku rozgrywek, kielczanie poprawili również rekord zdobytych bramek w pojedynczym meczu.

Łomża Vive Kielce – MKS Zagłębie Lubin 44:23 (23:10)

Łomża Vive Kielce: Kornecki (11/25=44%), Wolff (4/13=31%) – Vujović 5, Olejniczak 2, Sićko 5, A. Dujshebaev 2, Tournat 3, Kulesh 5, Moryto 6, Surgiel 3, Kaczor 2, Karalek 6, Gudjonsson 5

MKS Zagłębie Lubin: Bartosik, Wiącek – Stankiewicz 1, Netz 5, Moryń 2, Pawlaczyk 1, Tokaj 1, Pietruszko 1, Hajnos 1, Bogacz 3, Kupiec 2, Adamski 2, Drobiecki 1, Chychykalo 3

Pierwsza siódemka: Wolff – Surgiel, Kulesh, A. Dujshebaev, Karalek, Moryto, Tournat

Bieżący tydzień wydaje się być dość łaskawym dla drużyny Łomża Vive Kielce. Dwa kolejne spotkania w PGNiG Superlidze kielczanie rozegrać mieli we własnej hali, a pierwszym z nich było środowe starcie z MKS Zagłębiem Lubin. Korzystając z nieco luźniejszego kalendarza trener Dujshebaev postanowił dać wolne m.in. Tomaszowi Gębali oraz Igorowi Karačicowi i do gry z Zagłębiem desygnować 13-osobowy skład.

W związku z licznymi absencjami kielczanie rozpoczęli w dość nietypowym zestawieniu. Talant Dujshebaev od pierwszej minuty zdecydował się na grę z dwoma kołowymi na parkiecie, co okazało się bardzo skutecznym manewrem. W roli fałszywego obrotowego świetnie spisywał się Artsem Karalek, który już w trakcie inauguracyjnych pięciu minut zdobył dwie bramki po zdublowaniu pozycji. Gdy swoje trafienia dołożyli Arkadiusz Moryto i Cezary Surgiel, było 4:0. Dopiero wówczas wynik dla Zagłębia otworzył Kamil Netz.

Dobry początek w wykonaniu gospodarzy zdążył ustawić już jednak cały mecz. Przewaga drużyny Łomża Vive Kielce rosła z każdą kolejną minutą aż wreszcie osiem sekund przed końcem pierwszej partii najwyższe jak dotąd w meczu prowadzenie dał kielczanom Szymon Sićko (23:10). Do tego czasu na listę strzelców zdążyli wpisać się wszyscy gracze z pola naszej drużyny za wyjątkiem Michała Olejniczaka. Łomża Vive Kielce dominowała w każdym aspekcie gry.

Druga połowa ponownie rozpoczęła się od serii bramek naszego zespołu. Efektem po 34. minutach gry różnica sięgnęła aż siedemnastu “oczek” (27:10). Drużyną dobrze dyrygował Alex Dujshebaev, w środę występujący w roli środkowego rozgrywającego. Dzięki jego podaniom kolejne bramki zdobywał Karalek, a z drugiej linii często punktowali zaś Branko Vujović oraz Uladzislau Kulesh. Jeśli dołożymy do tego skuteczne interwencje Mateusza Korneckiego i Andreasa Wolffa, nic dziwnego, że rywale na parkiecie Hali Legionów przeżywali ciężkie chwile. Swojej bramki doczekał się wreszcie Michał Olejniczak.

Końcowy wynik to 44:23 dla kielczan, co oznacza najwyższe w sezonie zwycięstwo podopiecznych Talanta Dujshebaeva. Dotąd rekordem było 15 bramek przewagi w starciach z Gwardią Opole oraz Sandrą Spa Pogoń Szczecin. Trzeci raz w rozgrywkach złamana została również bariera czterdziestu trafień, i, co ciekawe, drugi raz stało się to w spotkaniu z lubinianami. To właśnie w pierwszym meczu z Zagłębiem Mistrzowie Polski zdobyli również 43 bramki, co do środy było najlepszym wynikiem Mistrzów Polski.

A. Karalek: Musimy łatać dziurę po Danim

W meczu PGNiG Superligi, w którym drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Zagłębie Lubin 44:23, do zrealizowania były ważne zadania. W perspektywie nadchodzącego dwumeczu Ligi Mistrzów z Nantes Mistrzowie Polski testowali m. in. nowe warianty w obronie. “Musieliśmy trochę poeksperymentować w obronie. Kilka razy Vlad stawał na środku obrony, kilka razy Sicio i Nico” – skomentował Artsem Karalek.

KOMENTARZE PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE – ZAGŁĘBIE LUBIN (44:23)

Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive Kielce: Vlad Kulesh i Szymon Sićko grali w obronie na środku jak graliśmy 5:1. To nowe warianty, które Talant chciał dzisiaj przetestować i one wyszły. Były momenty w tej defensywie i gorsze, ale summa summarum chłopaki zdali egzamin. Sam trener ich chwalił po meczu. Wydaje mi się, że zrobili dobrą robotę. W tym sezonie bywały momenty, w których miewaliśmy problem z koncentracją. Sami dla siebie jesteśmy dla siebie wrogiem, jeśli nie poukładamy sobie meczu nie poukładamy w głowie dzień wcześniej. Drużyna wyciągnęła wnioski z poprzednich spotkań i zagrała fajny mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Wydaje mi się, że zasłużenie wygraliśmy, fajnie wyglądała obrona 5:1 z wysuniętym Alexem, bramkarze poodbijali, więc każdy dał swoją cegiełkę do zwycięstwa.

Artsem Karalek, obrotowy Łomża Vive Kielce: Przykro mi, że prawoskrzydłowy rywali doznał kontuzji, to najgorszy akcent dzisiejszego meczu. Szesnaście minut do końca, a tu taki uraz. Wszystkiego najlepszego! Szybkiego powrotu do gry! Wynik pokazuje, że byliśmy skupieni przez cały mecz, dużo kontr wychodziło z obrony. Fizycznie jesteśmy w dobrej formie, musimy to wykorzystywać. Musieliśmy trochę poeksperymentować w obronie, bo już za tydzień mamy mecz w Nantes. Po trochę trenujemy różne elementy. Kilka razy Vlad stawał na środku obrony, kilka razy Sicio i Nico. Nie będzie teraz przez rok grał tam Dani, więc musimy sobie z tym poradzić i załatać dziurę w obronie.

Jarosław Hipner, trener Zagłębia Lubin: Gratulacje dla drużyny gospodarzy za walkę przez cały mecz. Cieszy fakt, że rywale zmobilizowali się na nas i walczyli całą godzinę. Swojemu zespołowi gratuluję tego, że podjął walkę, choć może nie było tego widać. Graliśmy na tyle, na ile pozwolił nam dzisiaj skład personalny. Na pewno nie pokazaliśmy wszystkiego, co mogliśmy pokazać. Zabrakło Marcina Schodowskiego, to jedna z najbardziej błyszczących postaci w drużynie, brakowało Stanisława Gębali, Marka Marciniaka, Marcela Sroczyka, a pod koniec i Kamila Drobieckiego. Nie ma jeszcze diagnozy, ale to bardzo poważny uraz kolana. Cała drużyna jest z nim, będziemy walczyć, by chłopak wrócił na boisko jak najszybciej.

Patryk Wiącek, bramkarz Zagłębia Lubin: Próbowaliśmy ugryźć kielczan jak najbardziej mogliśmy, z Markiem w bramce też dzisiaj za dużo do powiedzenia nie mieliśmy. Rywale byli dużo lepsi od nas, to była dobra lekcja piłki ręcznej od Mistrza Polski, drużyny, która gra w Lidze Mistrzów. Myślę, że wiele można się od nich nauczyć. Ta porażka podcina trochę skrzydła. Jechaliśmy tutaj z myślą, że nawiążemy walkę. Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej przegranej.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*