
Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca) tekst , zdjęcie archiwalne
W premierowym starciu pod wodzą nowego trenera nasz zespół pokonał beniaminka Ekstraligi, AP LOTOS Gdańsk, aż 7:0.
– Chcemy od początku meczu narzucić swój styl gry i dyktować warunki. To nasze główne założenia na to spotkanie – mówił przed swoim debiutem Robert Makarewicz. Nasz nowy trener w tym meczu nie mógł wystawić podstawowej bramkarki, Anny Palińskiej, która doznała urazu na sobotnim treningu. W obliczu kontuzji naszej drugiej golkiperki, Danuty Paturaj, między słupkami stanęła debiutująca w Ekstralidze Klaudia Zielińska.
Początek spotkania nie obfitował w sytuacje bramkowe. Niestety już po kwadransie murawę po zderzeniu z rywalką opuścić musiała Marcjanna Zawadzka. Zastąpiła ją Klaudia Lefeld. W 20. minucie mogło być już 1:0 za sprawą pressingu Emilii Zdunek, która naciskała na golkiperkę rywalek. Ta trafiła co prawda piłką w naszą zawodniczkę, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę. Po tej akcji przyszły kolejne, ale żadna z nich nie skończyła się golem.
Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w 38. minucie, kiedy świetne dogranie Emilii Zdunek wykorzystała Nikola Karczewska. Chwilę później było już 2:0, a z rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką, trafiła Ewelina Kamczyk. Na przerwę zeszliśmy więc z dwubramkową zaliczką.
Druga połowa zaczęła się dla nas fantastycznie. Już w 49. minucie po solowej akcji i strzale zza szesnastki Emilii Zdunek prowadziliśmy bowiem 3:0. Nie było to jedyne fenomenalne uderzenie z dystansu w tej części meczu, bo wkrótce takim strzałem popisała się także Patricia Hmirova, autorka gola na 4:0. Moment później mieliśmy już pięć bramek zaliczki, a dublet skompletowała Nikola Karczewska.
Taki wynik pozwolił nam jeszcze pewniej kontrolować przebieg spotkania. Nie przestawaliśmy przy tym tworzyć sobie kolejnych sytuacji. Jedna z nich zaowocowała drugą w tym starciu „jedenastką”, którą znów wykorzystała Ewelina Kamczyk. Sześćdziesiąt sekund później było już 7:0. Tym razem na listę strzelczyń wpisała się Nikola Karczewska, która po fantastycznej indywidualnej akcji i minięciu kilku rywalek, skompletowała hat-trick.
W końcówce spotkania nasze przeciwniczki dążyły do zdobycia gola honorowego i prawie im się to udało. Piłka wpadła nawet do siatki, ale sędzia odgwizdała pozycję spaloną. Ostatecznie więcej goli już nie obejrzeliśmy, a zielono-czarne rozbiły gdańszczanki aż 7:0. Co ważne, była to druga taka wygrana z rzędu, bo w poprzedniej kolejce pokonaliśmy Śląsk Wrocław również różnicą siedmiu trafień.
GKS Górnik Łęczna – AP LOTOS Gdańsk 7:0 (2:0)
Bramki: Karczewska 38’, 60’, 78’, Kamczyk 42’, 77’, Zdunek 49’, Hmirova 58’,
Górnik: Zieli ńska – Dyguś (58’ Kazanowska), Górnicka (82’ Głąb), Zawadzka (18’ Lefeld), Zając – Siwińska, Ratajczyk (61’ Kaczor) – Hmirova, Zdunek (68’ Osińska), Kamczyk – Karczewska. Trener: Robert Makarewicz.
AP LOTOS: Kołacz – Kołodziejek (46’ Stasiulewicz), Salwa, Zimecka (68’ Khuda), Plotzka – Szewczuk (46’ Formela), Słowińska, Bużan, Rompa (51’ Włodarczyk) – Kowalczyk (46’ Preuss), Okoniewska. Trener: Tomasz Borkowski.
Żółte kartki: Ratajczyk 32’ – Plotzka 45’, Stasiulewicz 55’, Włodarczyk 65’.
Sędziowała: Karolina Bojar-Stefańska.
Ewelina Kamczyk i Klaudia Lefeld po meczu z AP LOTOS
Sprawdźcie, co po wygranej 7:0 z Akademią Piłkarską LOTOS Gdańsk powiedziały nasze zawodniczki: Ewelina Kamczyk i Klaudia Lefeld.
Ewelina Kamczyk:
W drużynie pojawiła się nowa energia. Mamy nowego trenera, nowy sztab, nowe założenia taktyczne i myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Tak naprawdę przed tym meczem mieliśmy trzy wspólne treningi, więc musimy się jeszcze zaadaptować w tych nowych realiach. Uważam jednak, że na boisku pokazałyśmy klasę i możemy być z siebie zadowolone.
Nie mamy dużo czasu na odpoczynek przed kolejnym meczem, ale jestem pewna, że każda z nas będzie dawać z siebie stop procent na boisku i na treningach. Sił na pewno wystarczy nam do końca sezonu.
Klaudia Lefeld:
Na początku musiałyśmy wyczuć przeciwnika, wyszłyśmy też na to spotkanie innym ustawieniem, dlatego chwilę nam zajęło, zanim zaczęłyśmy grać tak, jak chciałyśmy. W drugiej połowie to już my przeważałyśmy. Rywal natomiast opadł z sił, co wykorzystałyśmy.
Robert Makarewicz: Cała drużyna spisała się na medal
– Jestem dumny z moich zawodniczek – stwierdził po swoim debiutanckim meczu w roli trenera zielono-czarnych Robert Makarewicz, który po końcowym gwizdku stanął przed klubową kamerą.
Dodaj komentarz