Sześć bramek, premierowe trafienie, wysoka wygrana!

Biuro Prasowe GKS  Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca) tekst , zdjęcie archiwalne

Mamy 11. ligowe zwycięstwo! W sobotnim meczu wyjazdowym rozprawiliśmy się z GKS Katowice, wygrywając 6:1. Hat-tricka skompletowała Ewelina Kamczyk, a swoje premierowe trafienie w naszych barwach zdobyła Milena Kazanowska.

– Chcemy podtrzymać dobrą passę i zagrać podobnie, jak ostatnio. Wierzymy, że sobotni mecz będzie przebiegał pod nasze dyktando – podkreślał przed potyczką z „GieKSą” nasz szkoleniowiec, Robert Makarewicz. W meczu tym wystąpić nie mogły m.in. Roksana Ratajczyk i Maja Osińska. W pierwszym składzie nie obejrzeliśmy też zmagającej się z urazem Klaudii Lefeld. Co za tym idzie, w roli defensywnych pomocniczek zobaczyliśmy Marcjannę Zawadzką i Weronikę Kaczor.

Już w trzeciej minucie spotkania do siatki trafiła Emilia Zdunek, ale sędzia dopatrzyła się pozycji spalonej. Chwilę później to katowiczanki przeszły do natarcia, a nas ratować musiała Anna Palińska, która wróciła między słupki po pauzie spowodowanej skręceniem kostki.

Po kwadransie dobrym strzałem z dystansu popisała się Ewelina Kamczyk. Na posterunku była jednak Weronika Klimek, która sparowała piłkę na rzut rożny. Bramkarka gospodyń nie poradziła sobie już w minucie 21., kiedy to składną trójkową akcję wykończyła Patricia Hmirova.

Gol dodał nam jeszcze więcej animuszu i sprawił, że stwarzaliśmy sobie kolejne sytuacje. Ukoronowaniem tego było fantastyczne uderzenie Eweliny Kamczyk z 39. minucie, która tym samym ustaliła wynik po pierwszej połowie. Co prawda do gwizdka sędzi zarówno „Kamyk”, jak i Nikola Karczewska mogły jeszcze podwyższyć nasze prowadzenie, ale w obu sytuacjach górą była Weronika Klimek.

Drugą połowę, po raz kolejny, zaczęliśmy z wysokiego „C”. Już w 48. minucie było bowiem 3:0, a drugim w tym starciu świetnym strzałem popisała się Ewelina Kamczyk. Chwilę później bramkę na 1:3, również strzałem z dystansu, zdobyła jednak Klaudia Maciążka. Nas ten gol ani trochę nie załamał, a zmobilizował do dalszej walki. Na pół godziny przed końcem gry piłkę po błędzie rywalek przejęła Kamczyk, która rozegrała akcję z Emilią Zdunek i skompletowała hat-tricka.

Kilka minut później Zdunek również wpisała się na listę strzelczyń, wykorzystując dogranie Nikoli Karczewskiej. Po niespełna 70 minutach było więc 5:1. Mimo wysokiej zaliczki nadal naciskaliśmy na przeciwniczki, co zaowocowało rzutem wolnym w 85. minucie. Do stałego fragmentu gry podeszła Milena Kazanowska, która precyzyjnym strzałem zdobyła sobie premierowe trafienie w zielono-czarnych barwach i ustaliła wynik starcia!

GKS Katowice – GKS Górnik Łęczna 1:6 (0:2)

Bramki: Maciążka 52’ – Hmirova 21’, Kamczyk 39’, 48’, 62’, Zdunek 69’, Kazanowska 85’.

GKS Katowice: Klimek – Koch, Hajduk, Vojtkova, Turkiewicz (90′ Tuszyńska), Kłoda, Konkol, Tkaczyk (46’ Lizoń), Maciążka, Miłek (80’ Łasicka), Kozak. Trener: Witold Zając.

Górnik: Palińska – Dyguś, Górnicka, Siwińska, Zając (55’ Kazanowska), Zawadzka (78’ Rżany), Kaczor (85′ Lefeld), Hmirova (78’ Głąb), Zdunek, Kamczyk, Karczewska. Trener: Robert Makarewicz.

Żółte kartki: Miłek 33’, Kłoda 34’, Konkol 55’ – Zając 18’, Palińska 58’.

Sędziowała: Ewa Żyła.

“Zabrakło mi słów”. Opinie po wygranej w Katowicach

Po wygranej 6:1 z GKS Katowice porozmawialiśmy z autorką hat-tricka, Eweliną Kamczyk, Mileną Kazanowską, która zdobyła swoją pierwszą bramkę w Ekstralidze oraz naszą bramkarką, Anną Palińską.

Ewelina Kamczyk

Najbardziej cieszy mnie kolejne zwycięstwo drużyny i to, że nadal strzelamy dużo bramek. Niestety w Katowicach jedną też straciłyśmy, aczkolwiek na pewno wyciągniemy z tego wnioski. Cieszy mnie także moja dyspozycja, bo zaczęłam rundę wiosenną naprawdę dobrze i mocno strzelecko. Jest to jednak zasługa całego zespołu. Jestem też zadowolona, że swojego pierwszego gola zdobyła Milena Kazanowska. To wszystko pokazuje, że jesteśmy jedną drużyną i na pewno będzie to miało wpływ na resztę sezonu.

Milena Kazanowska

Ta bramka to coś niesamowitego. Od samego początku moim marzeniem było to, by zdobyć gola dla Górnika, a tym samym pomóc drużynie w wygraniu meczu. To, jak na moje trafienie zareagowały dziewczyny, było fantastyczne – zabrakło mi słów. Jestem ogromnie wdzięczna trenerowi za dawanie mi szans. Staram się robić wszystko, by po końcowym gwizdku móc cieszyć się razem z zespołem.

Anna Palińska

Przed meczem miałyśmy jasno postawiony cel. Interesowało nas tylko zwycięstwo i zgarnięcie trzech punktów. Było to dla nas trzecie spotkanie w ciągu sześciu dni i można się było spodziewać, że moje koleżanki będą odczuwały trudy tego maratonu. Mimo to każda zagrała na sto procent i nie odstawiała nogi. Oczywiście przytrafiały nam się błędy, a w niektórych momentach zabrakło zdecydowania, zimnej krwi i podjęcia odpowiedniej decyzji, ale najważniejsze, że nie wpłynęło to na końcowy rezultat.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*