Emilia Zdunek: Idziemy nową drogą.

Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna (połka nożna kobieca) tekst i zdjęcie

O nadchodzącym starciu z Medykiem Konin, formie zespołu i półfinale Pucharu Polski, porozmawialiśmy z naszą pomocniczką, Emilią Zdunek.

Wydaje się, że do meczu z Medykiem podejdziecie w najlepszym momencie sezonu. 36 zdobytych bramek w rundzie wiosennej może robić wrażenie.

Do meczu z Czarnymi Sosnowiec również teoretycznie podchodziłyśmy w świetnym momencie, a przegrałyśmy 0:2. Myślę więc, że nigdy nie ma idealnej chwili na rozegranie fantastycznego spotkania. Decyduje o tym mikrocykl treningowy, to jak przepracujemy okres przedmeczowy i dyspozycja dnia. Jest mnóstwo detali, składających się na to, czy na boisku zaprezentujemy się dobrze, czy nie. Oczywiście fakt, że strzelamy dużo bramek, jest jedną ze składowych, natomiast to nie wszystko. Trzeba spełnić jeszcze wiele warunków, by w sobotę zdobyć trzy punkty.

Tym bardziej że Medyk wiosną też gra naprawdę dobrze i urwał punkty m.in. Czarnym Sosnowiec. Jest się czego obawiać?

Medyk Konin to klub z historią, a nie beniaminek. Ten zespół w każdym sezonie walczy o najwyższe cele i w tym roku nie jest inaczej. To, że w obecnej rundzie piłkarki z Konina prezentują wyższy poziom, jest kwestią tego, że musiały się dotrzeć. Musimy uważać na najbliższego rywala, ale wierzę, że jesteśmy na tyle dobrą i zorganizowaną drużyną, że sobie poradzimy.

Ewentualne zwycięstwo nad Medykiem pozwoli nam awansować na podium. Czujesz, że to mecz o dużym ciężarze gatunkowym?

Nie. Nie podchodzę do tego w ten sposób. Cały czas walczymy o to, by w każdym spotkaniu zdobywać pełną pulę i prezentować swój styl oraz odpowiedni poziom. Z dnia na dzień pracujemy na to, żeby nasza forma była coraz lepsza i byśmy realizowały założenia, grały tak, jak chce trener, ale i my same.

W tym sezonie w naszym zespole doszło do wielu roszad, zmienił się przede wszystkim trener. Czujesz, że ta zmiana wprowadziła do drużyny świeżość?

Myślę, że tak. Trener Makarewicz ma nieco inne spojrzenie na nasz zespół niż trener Mazurkiewicz. Staram się dostrzegać pozytywy i wierzyć w to, że zmiany przynoszą coś dobrego. Nie skupiam się na tym, co bym zmieniła. Mamy nowy rozdział, idziemy nową drogą i zobaczymy, jak daleko dojdziemy.

Ważnym celem na ten sezon jest obrona Pucharu Polski. Półfinał tych rozgrywek będzie przedwczesnym finałem, bo zmierzymy się z Czarnymi Sosnowiec. To będzie szansa na rewanż za wyniki w lidze?

Nie czuję presji „odwdzięczenia się” za ligowe porażki. Dla mnie najważniejsze jest, byśmy zagrały dobry mecz i wszystkie weszły na swój najwyższy poziom. Wtedy będę spokojna o wynik. Nie rozpatruję tego meczu w kategoriach zemsty. Chcemy po prostu udowodnić, że Górnik Łęczna to nadal bardzo dobry zespół, a nasza pozycja w lidze jest efektem słabszej dyspozycji z początku sezonu, a nie spadku jakości.

Wydaje się, że ty też weszłaś już na swoje najwyższe obroty. Masz takie odczucia?

Na pewno mogę być zadowolona z ostatnich tygodni. Wymagam od siebie jednak bardzo wiele i choć cieszy mnie to, że strzelam bramki, czy asystuję, ale wciąż chcę więcej. Chyba nie zagrałam jeszcze w tej rundzie takiego meczu, po którym powiedziałabym sobie „świetna robota”. Moja poprzeczka stoi bardzo wysoko, ale nie mam zamiaru jej obniżać. Wręcz przeciwnie, ciągle ją sobie podnoszę i pracuję, by moja forma rosła. Wtedy, kiedy będę usatysfakcjonowana i tak się do tego nie przyznam. Będę nadal walczyła o lepszą wersję siebie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*