
Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie archiwalne
Podopieczni trenera Talanta Dujshebaeva pokonali Chrobrego Głogów 31:20 (17:12) w 23. serii PGNiG Superligi. Łomża Vive Kielce wykonała zatem kolejny krok do zapewnienia sobie triumfu w ligowej tabeli. Do mistrzostwa kielczanom brakuje już tylko sześciu punktów, czyli dwóch wygranych spotkań w trzech pozostających starciach.
Chrobry Głogów – Łomża Vive Kielce 20:31 (12:17)
Łomża Vive Kielce: Wolff (15/31=48%), Wałach (2/3=67%) – Sićko 6, Gudjonsson 5, A. Dujshebaev 4, Karalek 3, Surgiel 3, Moryto 2, Tournat 2, Kulesh 2, Karačić 2, Olejniczak 1, Faruk 1, Kaczor
Chrobry Głogów: Stachera 1, Kapela 1 – Zdobylak 4, Tilte 3, Jamioł 3, Babicz 2, Krzywicki 2, Orpik 2, Marszałek 1, Bekisz 1, Warmijak, Grabowski, Tylutki, Klinger
Pierwsza siódemka: Wolff – Moryto, A. Dujshebaev, Karačić, Kulesh, Kaczor, Karalek
Drużyna Łomża Vive Kielce pewnie zmierza po obronę mistrzowskiego tytułu w PGNiG Superlidze. Żółto-biało-niebiescy przed meczem w Głogowie mieli na koncie komplet 22 ligowych zwycięstw, a – jak się potem okazało – piątkowe spotkanie z Chrobrym nie zepsuło tej statystyki.
Niestety, trener Talant Dujshebaev nie mógł zabrać na wyjazd wszystkich swoich podopiecznych. W Kielcach zostali m.in Tomasz Gębala, Angel Fernandez czy Branko Vujović. W ostatnich tygodniach kielczanom przybyło bowiem kilka kontuzji, czego efektem był kolejny epizod obrotowego Sebastiana Kaczora w roli skrzydłowego. W protokole znów znalazł się za to Faruk Yusuf.
Nieco okrojona ławka rezerwowych nie przeszkodziła jednak naszemu zespołowi, by ten narzucił swoje warunki od pierwszych minut gry. Po kolejnych trafieniach Vlada Kulesha, Arkadiusza Moryto, Alexa Dujshebaeva oraz Artsema Karaleka Mistrzowie Polski prowadzili 4:0. Dopiero wówczas premierową bramkę dla gospodarzy zdobył Rafał Jamioł.
Co ciekawe, wypracowana przewaga na początku spotkania powiększyła się dopiero 30 sekund przed końcem pierwszej partii, której wynik skutecznym kontratakiem ustalił Sigvaldi Gudjonsson (17:12). Przez całą pierwszą połowę dystans dzielący obie ekipy utrzymywał się na różnicy dwóch-trzech trafień. Gdy kielczanie mieli okazję powiększyć zaliczkę, wkradały się drobne błędy. Gdy rywale mogli doprowadzić do bramki kontaktowej, nie pozwalał na to Andreas Wolff.
To właśnie bramkarze byli najjaśniejszymi postaciami na parkiecie w trakcie pierwszego pół godziny. Kapitan Mistrzów Polski po 20. minutach gry notował niebywałą skuteczność blisko 60% udanych interwencji, a przez całą pierwszą część spotkania odbijał co drugą piłkę. Niewiele ustępował mu Rafał Stachera, dzięki któremu Chrobry nie tracił dystansu do kielczan. Jeśli chodzi zaś o strzelców, po trzy trafienia przed zmianą stron zdobyli Artsem Karalek, Sigvaldi Gudjonsson oraz Marcel Zdobylak.
Szóstą cegiełkę do kieleckiej przewagi zaraz po wznowieniu gry dołożył Igor Karačić (18:12). By siódmą dodał Nicolas Tournat, musiało minąć kolejne 20 minut (24:17, 49. min.). W tym czasie czerwoną kartkę za faul na Macieju Marszałku obejrzał Sebastian Kaczor. Po raz kolejny obraz gry był dość wyrównany, choć z lekkim i konsekwentnym wskazaniem na Mistrzów Polski.
W pełni do naszego zespołu należało za to ostatnich dziesięć minut spotkania, choć na parkiecie atmosfera gęstniała im bliżej do ostatniego gwizdka zapracowanych w tym czasie arbitrów. Dwie serie po cztery bramki z rzędu pozwoliły ostatecznie przekroczyć barierę dziesięciu trafień różnicy na korzyść Łomża Vive Kielce i zakończyć mecz zwycięstwem 31:20. Najskuteczniejszy na parkiecie był Szymon Sićko (6 bramek).
T. Dujshebaev: Cieszy zwycięstwo, ale nie jakość gry
Drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Chrobrego Głogów 31:20 w 23. kolejce PGNiG Superligi. Kielczanie wysoką przewagę zbudowali w ostatnim kwadransie spotkania. „Zwycięstwo cieszy i z tego jestem zadowolony, ale nie z jakości gry” – komentuje mecz trener Dujshebaev, a Arkadiusz Moryto dodaje – „Z obu stron w drugiej połowie gra się trochę zaostrzyła, a my jesteśmy jak rodzina, więc jeżeli ktoś bije nam brata, trzeba się przeciwstawić, a nie patrzeć biernie.
Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Mogę być zadowolony z pierwszych pięciu minut meczu i ostatnich piętnastu. Przez resztę czasu popełnialiśmy za dużo błędów technicznych. Zwycięstwo cieszy i z tego jestem zadowolony, ale nie z jakości gry. Dobrze, że na końcu dobra obrona i kontrataki dały nam szansę, by spokojnie wygrać mecz. Z Witalijem Natem po meczu rozmawiałem o życiu i naszym spojrzeniu na piłkę ręczną. On ma swoje poglądy, ja swoje. Nie było żadnych pretensji czy problemów.
Arkadiusz Moryto, zawodnik Łomża Vive Kielce: W ataku może nie było na moim wymarzonym poziomie, jaki chciałbym zawsze prezentować, ale fajnie, że dostałem szansę w obronie na pozycji wysuniętego w systemie 5-1. Podoba mi się gra w tej roli, bo jest tam więcej pracy niż na skrzydle i mogę dać coś więcej. Z obu stron w drugiej połowie gra się trochę zaostrzyła, a my jesteśmy jak rodzina, więc jeżeli ktoś bije nam brata, trzeba się przeciwstawić, a nie patrzeć biernie. Ostatnie 15 minut zagraliśmy agresywniej, ale powinniśmy tak grać cały czas. Może wtedy wynik byłby spokojniejszy o wiele wcześniej. (cytat za TVP Sport)
Dodaj komentarz