
Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca) tekst i zdjęcie
W ostatnim meczu sezonu ulegliśmy 1:2 TME UKS SMS Łódź i zakończyliśmy kampanię 2020/2021 na najniższym stopniu podium.
– Doskonale znamy rywala. To zespół, który charakteryzuje się dużą mobilnością i jest dobrze przygotowany motorycznie. Mamy jednak swój plan, który jest zgoła inny niż we wcześniejszych spotkaniach. Zamierzamy go realizować i dyktować warunki od samego początku – podkreślał przed starciem o wicemistrzostwo Polski nasz szkoleniowiec, Robert Makarewicz.
Początek meczu był niezwykle zacięty i dało się wyczuć, że jego stawka jest niezwykle wysoka. Już po 10 minutach przeżyliśmy chwile grozy, bo po zderzeniu z rywalką na boisko padła Emilia Zdunek. Nasza pomocniczka po kilku minutach wróciła do gry, ale Alicja Sokołowska musiała niestety opuścić murawę na noszach.
Po tym wydarzeniu oddaliśmy inicjatywę rywalkom i oczekiwaliśmy na kontrataki. W minucie 27. to właśnie łodzianki mogły wyjść na prowadzenie, ale na szczęście strzał Klaudii Jedlińskiej wylądował na poprzeczce. Moment później szansę na pokonanie Oliwii Szperkowskiej miała Roksana Ratajczyk. Górą w tej sytuacji była jednak bramkarka SMS-u. Szperkowska dobrze poradziła sobie również w sytuacji sam na sam z doliczonego czasu pierwszej połowy, kiedy na jej bramkę szarżowała Nikola Karczewska. Ostatecznie więc do przerwy nie obejrzeliśmy ani jednej bramki.
Druga część gry zaczęła się dla nas fatalnie. Już w 46. minucie wynik otworzyła bowiem Gabriela Grzybowska. Po stracie bramki rzuciliśmy się do ataku. Już pięć minut później mieliśmy doskonałą okazję do strzelenia na 1:1, ale obrończyni łodzianek zdołała wybić futbolówkę na rzut rożny. Po nim i zamieszaniu w polu karnym wydawało się, że piłka przekroczyła linię bramkową, ale sędzia stwierdziła inaczej.
W 65. minucie SMS prowadził już 2:0, a gola zdobyła Adriana Achcińska. Dwie minuty później sfaulowana w polu karnym została Ewelina Kamczyk i mieliśmy rzut karny! Najskuteczniejsza zawodniczka Ekstraligi podeszła do piłki i pewnym strzałem trafiła na 1:2. Wróciliśmy do gry.
Od tego momentu to my cały czas napieraliśmy na bramkę rywala. Niestety ataki nie przynosiły oczekiwanego efektu w postaci drugiego gola. Co prawda na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu trafiliśmy do siatki, ale Patricia Hmirova była w tej sytuacji na pozycji spalonej.
Mimo heroicznej walki do ostatnich sekund nie udało nam się zdobyć kolejnych bramek, a co za tym idzie, musieliśmy pogodzić się z porażką i zakończeniem sezonu na najniższym stopniu ligowego podium.
GKS Górnik Łęczna – TME UKS SMS Łódź 1:2 (0:0)
Bramki: Kamczyk 68’ (k.) – Grzybowska 46’, Achcińska 65’.
Górnik: Palińska – Dyguś (69’ Kazanowska), Górnicka, Siwińska, Zając, Kaczor (55’ Zawadzka), Zdunek, Ratajczyk, Kamczyk, Hmirova, Kaczor. Trener: Robert Makarewicz.
TME UKS: Szperkowska – Konat, Jedlińska (84’ Glinka), Grzybowska, Achcińska, Rędzia (90’ Markusheuskaya), Kurzawa, Sokołowska (15’ Zbyrad), Gąsieniec (76’ Krezyman), Piórkowska, Zieniewicz. Trener: Marek Chojnacki.
Sędziowała: Angelika Gębka.
Żółte kartki: Ratajczyk 36’, Kaczor 45+1’ – Krezyman 79’, Kurzawa 90+4’.
„Musimy cieszyć się z tego, co mamy”. Opinie po ostatnim meczu sezonu
„Szkoda nam, ale człowiek uczy się na błędach”. Po meczu z TME UKS SMS Łódź porozmawialiśmy z Jolantą Siwińską i Roksaną Ratajczyk. Sprawdźcie, co powiedziały nasze zawodniczki.
Jolanta Siwińska:
Wyszłyśmy na boisko z wiarą, że zdobędziemy srebro. Znamy swoją wartość, natomiast w całym sezonie nie potrafiłyśmy przełożyć tego na murawę i skuteczność. W ostatnim meczu powtórzyło się to, co ciągnęło się za nami przez całą kampanię.
Po bramce kontaktowej ruszyłyśmy do ataku, bo wiedziałyśmy, że by zdobyć wicemistrzostwo, potrzebujemy zwycięstwa, a nie remisu. Gra się do końca i to też robiłyśmy. Druga połowa piłkarsko należała do nas, ale zgubił nas brak skuteczności.
Mamy brąz i musimy się z tego cieszyć. Przed nami kolejny sezon, w którym mam nadzieję, potwierdzimy swoją wartość.
Roksana Ratajczyk:
Liczyłyśmy na zwycięstwo. Na początku sezonu zajmowałyśmy nawet piąte miejsce. Wywalczenie srebra byłoby dla nas sukcesem. Szkoda nam tego spotkania, a szczególnie szybko straconej bramki na początku drugiej połowy. Niestety po tym golu musiałyśmy gonić wynik. Złapałyśmy co prawda kontakt, ale nie wystarczyło nam czasu, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Musimy cieszyć się z tego, co mamy, czyli z brązowych medali.
Przez cały sezon miałyśmy problem z początkami połów. W tym meczu było podobnie. Rywalki wykorzystały nasze rozluźnienie, fakt, że, mówiąc kolokwialnie, nie wyszłyśmy z szatni. Szkoda nam, ale człowiek uczy się na błędach. Na pewno wyciągniemy wnioski, a to pomoże nam w powrocie na szczyt w kolejnym sezonie.
Dodaj komentarz