Artur Boruc: Wróciłem po to, żeby grać z Legią w Europie [WYWIAD]

10.11.2017 Warszawa, PGE Narodowy Pilka nozna Reprezentacja Polski, mecz towarzyski Polska - Urugwaj n/z Artur Boruc Foto Adam Starszynski / PressFocus 09.11.2017 Warsaw, PGE Narodowy Football Polish National Team, friendly game Poland - Uruguay Artur Boruc Credit Adam Starszynski / PressFocus

Biuro Prasowe Legia Warszawa tekst Izabela Kruk , zdjęcie Adam Starszyński/Press Focus

Artur Boruc w rozmowie z oficjalną stroną klubu Legia.com.

Legia.com: – Przedłużyłeś kontrakt z Legią, choć nie było to takie oczywiste. Mówiło się o Twoim wyjeździe do Los Angeles. Co ostatecznie zdecydowało o tym, że – ku uciesze wszystkich związanych z Legią – postanowiłeś zostać królem w Warszawie, a nie kingiem w Ameryce?
Artur Bourc: – Na kinga w Ameryce jeszcze przyjdzie czas. A jeśli chodzi o Legię, to przede wszystkim szansa na grę w Europie. Czuję, że mam jeszcze w sobie te parę miesięcy i trochę charakteru, żeby pociągnąć i w jakiś sposób sprostać przede wszystkim swoim oczekiwaniom, bo jakie są oczekiwania klubu i kibiców wiemy wszyscy. Mam nadzieję, że i ja przyłożę cegiełkę do awansu Legii do europejskich pucharów.

– Kiedy prawie dwa lata temu siedziałeś wśród fanów Legii na trybunach Ibrox Stadium i dopingowałeś drużynę w meczu z Rangersami w Lidze Europy UEFA, choć przez chwilę pomyślałeś, że dwa lata później będziesz z Legią walczył o tę Europę już na boisku?
– Szczerze mówiąc wówczas jakoś zupełnie się w niej nie widziałem. Chociaż ja w zasadzie od lat byłem w kontakcie z włodarzami Legii. Gdzieś z tyłu głowy siedziała myśl, że chciałbym kiedyś wrócić na Łazienkowską. Mam jednak wrażenie że jakoś nigdy to nie było na tyle realne, żeby się ziściło. Chęci może i były, ale gdzieś to się zawsze rozjeżdżało. Zazwyczaj tak jest, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Z drugiej strony ja zawsze o tym marzyłem.

 – Co więc spowodowało, że dziś tu jesteś?
– Nie chcę, żeby to jakoś głupio zabrzmiało. To, że Legia zawsze była moim marzeniem, było jasne, ale przy okazji przydarzyło się jeszcze parę innych splotów okoliczności. Także moja żona zaczęła rozwijać się w kierunku, w którym Polska była jej bardzo po drodze. Dobrze, aby także moje dzieci poznały trochę lepiej kraj, bo jednak całe dotychczasowe życie spędziło za granicą. To wszystko chyba złożyło się na to, że wylądowałem w końcu w Warszawie. Poważnie do sprawy podeszli także włodarze klubu. No i jestem.

Wywiad dostępny jest TUTAJ

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*