
Biuro Prasowe PZKosz tekst , zdjęcia Wojciech Figurski/400mm.pl
Litwa pokonała reprezentację Polski 88:69 i awansowała tym samym do finału turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020.
Litwini świetnie weszli w to spotkanie, a dzięki akcjom Jonasa Valanciunasa było już 7:0. Tę niemoc naszego zespołu przełamał Aleksander Balcerowski, a wkrótce dzięki walce Polacy byli blisko rywali. M. in. dzięki późniejszej akcji Damiana Kuliga kadra traciła tylko punkt. Ostatecznie po trafieniu Eimantasa Bendziusa po 10 minutach to gospodarze prowadzili 23:19.
Dzięki zagraniu Łukasza Koszarka na początku kolejnej części meczu Biało-Czerwoni ponownie przegrywali zaledwie dwoma punktami. Polacy ciągle trzymali się w grze, chociaż to przeciwnicy mieli inicjatywę w ofensywie. Dopiero później, dzięki trójce A.J. Slaughtera, ekipa trenera Mike’a Taylora po raz pierwszy wychodziła na prowadzenie. Do remisu doprowadzał Mantas Kalnietis, ale szybko odpowiadał na to ponownie Slaughter. W samej końcówce tej części gry rzut Arnasa Butkeviciusa sprawił, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 46:45.
Swoje pierwsze punkty w trzeciej kwarcie Polacy zdobyli dopiero po ponad pięciu minutach – niemoc przełamał Mateusz Ponitka. W ekipie trenera Dariusa Maskoliunasa świetnie za to spisywał się Domantas Sabonis, co umożliwiało tej ekipie ucieczkę na dziewięć punktów. Biało-Czerwoni w tej części gry rzucili tylko sześć punktów, a po trafieniu Rokasa Jokubaitisa po 30 minutach było 62:51.
Sytuację w kolejnej kwarcie poprawiało wejście Jakuba Garbacza. Gospodarze z kolei ciągle mogli liczyć na Valanciunasa, który utrzymywał ich bezpieczną przewagę. Ważne akcje kończył też Marius Grigonis, a Polacy nie byli już w stanie odrobić strat. Ostatecznie Litwini zwyciężyli 88:69 i zagrają w finale turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020.
Litwa – Polska 88:69 (23:19, 23:26, 16:6, 26:18)
Litwa: Sabonis 17, Valanciunas 15, Kalnietis 14, Jokubaitis 13, Grigonis 10, Butkevicius 9, Bendzius 8, Dimsa 0, Masiulis 0, Giedraitis 0
Polska: Slaughter 19, Balcerowski 10, Garbacz 10, Ponitka 10, Cel 7, Koszarek 5, Michalak 4, Kulig 4, Hrycaniuk 0, Sokołowski 0
Ponitka i Taylor po meczu Litwa – Polska
Na konferencji prasowej po meczu Litwa – Polska pojawili się Mateusz Ponitka i trener Mike Taylor oraz Domantas Sabonis i trener Darius Maskoliunas.
Mateusz Ponitka: Gratulacje dla Litwy, zasłużyli na zwycięstwo. Nasz zespół wykonał bardzo dobrą pracę w pierwszej połowie. Być może dwie ostatnie minuty drugiej kwarty i początek trzeciej kwarty były kluczowe, bo rywale złapali “wiatr w żagle”. Być może straciliśmy wtedy koncentrację, a oni mieli zryw punktowy, zbudowali przewagę. Od tego momentu kontrolowali mecz. Staraliśmy się wrócić do meczu, ale z tak doświadczonym rywalem, z zawodnikami z Euroligi i NBA to nie jest łatwe. To było dobre uczucie, znowu zagrać przed taką publicznością. To było dobre doświadczenie dla nas, szczególnie dla młodszych graczy. Musimy wyciągnąć lekcję i próbować budować wszystko dalej na tym doświadczeniu.
Jako kapitan starałem się pokazać młodszym zawodnikom, jak powinni podchodzić do meczów. Mam doświadczenie z różnych lig i rozgrywek w Europie. Tacy zawodnicy jak Olek, Łukasz, Kuba czy Michał mają potencjał, aby być ważnymi elementami kadry w najbliższych latach. Takie mecze przeciwko Słowenii i Litwie to najlepsze doświadczenie, jakie mogą zebrać.
Mike Taylor: Litwa zagrała twardy mecz. Byłem dumny z tego, jak moi zawodnicy rywalizowali w pierwszej połowie. Pokazaliśmy nasze dobre strony, broniliśmy. Wiedzieliśmy, że ich podkoszowi są wyżsi, ale nasi zawodnicy walczyli. Czułem, że nieźle graliśmy w obronie w trzeciej kwarcie, chociaż mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów. Nie trafialiśmy w prostych sytuacjach. Staraliśmy się zdobywać punkty na różne sposoby, ale to się nie udawało. To dało im przewagę, przejęli kontrolę nad meczem. Nie mogliśmy wrócić do tego spotkania. To było świetne doświadczenie dla naszych zawodników, szczególnie tych młodszych. Mamy zawodników, na których można oprzeć przyszłość polskiej koszykówki. Myślę, że wszyscy możemy spojrzeć sobie w oczy po tym meczu i powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Musimy zrobić wszystko, aby polska koszykówka się rozwijała.
Domantas Sabonis: W pierwszej połowie nie graliśmy naszej koszykówki. Nie byliśmy agresywni w defensywie. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, zmęczyliśmy ich, a oni przestali trafiać.
Darius Maskoliunas: Zaczęliśmy pierwszą połowę bez wystarczającej agresji w defensywie. W 20 minut zrobiliśmy tylko pięć fauli, a mogliśmy zatrzymać sporo łatwych punktów rywala. Po przerwie oglądaliśmy zupełnie inny obrazek, pokazaliśmy świetną obronę. W trzeciej kwarcie niektóre minuty były rewelacyjne, jeśli chodzi o obronę. To jest sposób, w który musimy grać.
Aaron Cel: Rywale nas rozszyfrowali
Reprezentacja Polski nie sprostała Litwie w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. – Niestety nie mamy zawodników na takim poziomie jak Litwa, dlatego musimy nadrabiać walką i grą zespołową. Po zmianie stron rywale nas rozszyfrowali – mówił po spotkaniu Aaron Cel, który rzucił 7 punktów, miał 3 asysty i 2 zbiórki.
Polacy świetnie prezentowali się w pierwszej połowie, ale w drugiej gospodarze znacznie odskoczyli. Była to zasługa przede wszystkich świetnej defensywy zespołu prowadzonego przez trenera Dariusa Maskoliunasa.
– Zagraliśmy lepiej niż ze Słowenią, co może być nieznacznym pocieszeniem. Na pewno nie ma się czego wstydzić, choć nie oddaje tego końcowy wynik spotkania. Długo walczyliśmy jak równy z równym z bardzo fizyczną drużyną Litwy. Mieliśmy nadzieję, że w starciu z gospodarzami turnieju sprawimy niespodziankę. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, ale potem Litwini przyśpieszyli grę, szczególnie w obronie, dlatego było nam ciężej rozgrywać piłkę w ataku – wyjaśniał Cel.
Polacy w turnieju w Kownie musieli zmierzyć się z zawodnikami grającymi w klubach NBA. W ekipie Litwy byli to Jonas Valanciunas oraz Domantas Sabonis, natomiast w Słowenii Luka Doncić oraz Vlatko Cancar.
– Niestety nie mamy zawodników na takim poziomie jak Litwa, dlatego musimy nadrabiać walką i grą zespołową. Po zmianie stron rywale nas rozszyfrowali. W pierwszej połowie dobrze podawaliśmy sobie piłkę, ale w drugiej części spotkania już nie dawaliśmy rady, bo odcinali nam podania, utrudniali grę. W takich momentach nasza gra w ataku się komplikuje. Niestety nie jesteśmy dosyć dobrzy indywidualnie, aby przez 40 minut robić różnicę ja ma to miejsce w przypadku Luki Doncicia czy Jonasa Valanciunasa. Oni nie potrzebują często zagrywki, aby rzucić punkty. My potrzebujemy grać wszyscy razem – tłumaczy skrzydłowy KoszKadry.
– Nie ukrywajmy, Litwini są na bardzo wysokim poziomie. Rzeczywiście w kilku akcjach w trzeciej kwarcie zabrakło nam szczęścia, może przetrwalibyśmy kilka minut dłużej, ale to jest tylko gdybanie. Trzeba oddać honor Litwinom, bo grali na bardzo wysokim poziomie – ocenia Cel.
W finale turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich zagrają Litwa i Słowenia. Który zespół będzie faworytem do awansu?
– Słowenia bardziej nam zaimponowała. Gra lżej, łatwiej im to wszystko szło w fazie grupowej. Oglądałem ich wcześniejszy mecz z Wenezuelą i tam brakowało im już skuteczności za trzy punkty. Sam jestem ciekawy, jak skończy się ta rywalizacja. Szanse oceniam pół na pół – dodaje zawodnik reprezentacji Polski.
Koszarek i Hrycaniuk po meczu z Litwą
Co po półfinale kwalifikacji olimpijskich przeciwko Litwie mówili najbardziej doświadczeni reprezentanci Polski: Łukasz Koszarek i Adam Hrycaniuk?
Łukasz Koszarek: Obrona Litwinów trochę nas wyrzuciła z naszych pozycji. W trzeciej kwarcie nie trafialiśmy rzutów, mieliśmy pięć minut bez punktów, więc ciężko było rywalizować. Zawsze naszym głównym atutem był atak, z obroną mieliśmy problemy od jakiegoś czasu. Brak naszego ataku w trzeciej kwarcie sprawił, że Litwini osiągnęli przewagę na tyle dużą, że łatwiej im się grało. Jestem zawiedziony, liczyłem na coś więcej, a wyjeżdżamy w zasadzie z pustymi rękoma.
Adam Hrycaniuk: Nacisnęli nas troszeczkę mocniej pod koniec pierwszej połowy. Przestaliśmy organizować akcje, trochę nieprzemyślanych rzutów. Z takim klasowym zespołem i zawodnikami jak Litwa dwie czy trzy minuty przestoju wystarczą, by odskoczyli nam na dużą liczbę punktów. Ta trzecia kwarta była na tyle nieudana, że w czwartej Litwini kontrolowali mecz. Każdy w drugiej połowie na pewno wychodził na boisko z myślą, że gramy to, co graliśmy albo nawet i lepiej, przełamiemy Litwinów i mecz jest w naszych rękach. Niestety ta trzecia kwarta była w wielu aspektach nieudana z naszej strony. Litwini wykorzystali to bezbłędnie. A gdy im szło w ataku, to napędzali się w obronie i zamknęli nas całkowicie, odcięli wszystkie podania. Myślę, że to było główną przyczyną porażki.
Dodaj komentarz