
Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst i dźwięk Magda Pluszewska , zdjęcie/Łomża Vive Kielce
W pierwszym meczu turnieju sparingowego w Moskwie drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Donskie Kazaki 34:24. Bardzo dobrze w bramce wypadł Mateusz Kornecki, a w ataku m. in. Arkadiusz Moryto.
Łomża Vive Kielce – Donskie Kazaki 34:24 (15:13)
Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Nahi 2, Sićko 3, Kulesh 2, Gębala 2, Karacić 2, Thrastarson 1, Olejniczak 2, Vujović 6, Moryto 10, Gudjonsson 2, Karalek 2.
Pierwsza siódemka: Kornecki – Karacić, Sićko, Nahi, Karalek, Vujović, Moryto
Drużyna Łomża Vive Kielce do zawodów w Moskwie dołączyła drugiego dnia turniejowego i w pierwszym z meczów zmierzyła się z Donskimi Kazakami. Ekipa Siergieja Bebeshko w swoim pierwszym meczu poprzedniego dnia przegrała z Füchse Berlin 21:27 i kielczanom wcale nie zamierzała odpuścić.
Mecz był wyrównany, z delikatną przewagą kielczan. Po serii trzech rzutów z rzędu (Moryto, Karacic, Vujović) w siódmej minucie wyszliśmy na prowadzenie 5:2, ale po kilku minutach rywale dogonili nas na jedną bramkę, a jeszcze chwilę później doprowadzili do remisu 8:8.
Na środku obrony dostępu do bramki Mateusza Korneckiego bronili Artsem Karalek i Dylan Nahi. Po piętnastu minutach zmienili ich Tomasz Gębala i Uadzislau Kulesh. Kto by jednak na środku nie stał, Mateusz Kornecki między słupkami radził sobie wyśmienicie, w okolicach dwudziestej minuty mając skuteczność obron 38%. W ataku raz za razem punktował Arkadiusz Moryto, który w całej pierwszej partii był liderem żółto-biało-niebieskich w kwestii liczby trafień (5 bramek na 6 prób).
Pomimo tego, że to turniej towarzyski, po naszych zawodnikach widać było dużą ambicję i głód zdobywania bramek. Przy stanie 12:10 dla nas do nieporozumienia doszło pomiędzy Michałem Olejniczakiem i Arkadiuszem Moryto. Rozgrywający nie dostrzegł wybiegającego do kontry skrzydłowego i sam oddał rzut na bramkę rywali, minimalnie się myląc, co spotkało się z emocjonalną reakcją Arka. Panowie jednak szybko wyjaśnili sobie błąd i grali dalej.
Do przerwy prowadziliśmy z Donskimi Kozakami 15:13 i to dopiero po powrocie na boisko zaczęliśmy budować większą przewagę. Po kwadransie drugiej części gry prowadziliśmy 23:18. Mateusza Korneckiego na początku zastąpił Andreas Wolff, ale po kilkunastu minutach Mati wrócił do bramki. To uruchomiło serię kontrataków, którymi zadawaliśmy kolejne ciosy rywalom. Po połowie pełnej szybkich, dynamicznych akcji i kolejnych parad Mateusza Korneckiego wygraliśmy pierwszy mecz w Moskwie 34:24.
Dodaj komentarz