Łomża Vive Kielce Biuro Prasowe Dwa debiuty i wysokie zwycięstwo. B. Vujović: Ale stęskniliśmy się za kibicami!

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie archiwalne

Drużyna Łomża Vive Kielce odniosła piąty już triumf w trakcie przygotowań do sezonu 2021/2022. Tym razem kielczanie pokonali Azoty Puławy 35:27 (20:13). W barwach Mistrzów Polski zadebiutowali Miguel Sánchez-Migallón oraz Damian Domagała. Pierwszy raz w Hali Legionów wystąpił również Dylan Nahi.

Łomża Vive Kielce – Azoty Puławy 35:27 (20:13)

Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Vujović 5, Sánchez-Migallón, Olejniczak 1, Sićko 2, Tournat 2, Yusuf 3, Karačić 1, Kulesh 2, Moryto 8, Tharastarson 1, Surgiel 1, Domagała, Karalek 2, Gudjonsson 5, Nahi 2

Pierwsza siódemka: Kornecki – Nahi, Kulesh, Karačić, Vujović, Moryto, Tournat

Na sparingowe spotkanie z Azotami Puławy do składu Mistrzów Polski dołączyło czterech graczy: medaliści olimpijscy z Tokio (Nicolas Tournat i Miguel Sánchez-Migallón) oraz młodzieżowi reprezentanci Polski (Cezary Surgiel i Damian Domagała). Dla Sáncheza-Migallóna oraz Domagały był to debiut w żółto-biało-niebieskich barwach. Oprócz nich kibice w Hali Legionów po raz pierwszy mogli zobaczyć na żywo Dylana Nahiego, ostatniego z nowych zawodników w drużynie Talanta Dujshebaeva.

Pierwszy w sezonie mecz w Hali Legionów poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego Zbigniewa Wdowicza, byłego długoletniego kierownika drużyny Iskry Kielce. W ramach żałoby podczas spotkania z głośników nie poleciała także muzyka.

Przez pierwsze 150 sekund rywalizacji na parkiecie naszym zawodnikom wychodziło absolutnie wszystko. Worek z bramkami rozwiązał złoty medalista olimpijski, Nicolas Tournat. Zaraz potem dwa spektakularne bloki w defensywie zanotowali Uladzislau Kulesh oraz Miguel Sánchez-Migallón, piłka ledwie dotoczyła się do Mateusza Korneckiego w bramce, efektem czego szybkie trafienia w kontratakach Arkadiusza Moryto oraz wspomnianego wcześniej Białorusina. Nie minęły trzy minuty gry, a było już 3:0.

Im dalej w las, tym dominacja Mistrzów Polski rosła. Po kwadransie było 11:5, a cała pierwsza partia zakończyła się wynikiem 20:13. Nasi zawodnicy błyszczeli na każdej pozycji: kolejny bardzo dobry mecz rozgrywał Kornecki, który liczne interwencje zwieńczył obronionym karnym wykonywanym przez Wojciecha Gumińskiego; w obronie świetnie radził sobie Sánchez-Migallón, który zdawał się wyprzedzać myśli rywali, notując kolejne bloki i wybicia, ale udane przechwyty zanotowali również Kulesh, Karačić czy Nahi; w ofensywie z kolei najskuteczniejszy był Moryto, ale na uwagę zasługiwały spektakularne trafienia obu prawych rozgrywających, czyli Branko Vujovicia oraz Faruka Yusufa.

Po zmianie stron przewaga gospodarzy dalej nie ulegała wątpliwości, choć nie rosła już w tak szybkim tempie. Między słupkami kieleckiej bramki pojawił się Andreas Wolff, który już w pierwszej akcji zatrzymał rzucającego ze skrzydła Piotra Jarosiewicza (obaj bramkarze – Wolff oraz Kornecki – mecz zakończyli ze skutecznością interwencji w okolicach 30%). To również kapitan Łomża Vive Kielce dał impuls kolegom do powrotu na dobre tory, gdy 20 minut przed końcem gry rywale zdołali zmniejszyć straty do “zaledwie” pięciu oczek (21:26). Niemiec obronił wówczas rzut karny egzekwowany przez Dawida Fedeńczaka.

Kilkanaście sekund później w identycznej sytuacji po drugiej stronie boiska nie pomylił się Moryto, koledzy poprawili kolejnymi trafieniami i przewaga z powrotem oscylowała wokół ośmiu goli. Taką też różnicą zakończył się cały mecz (35:27).

W końcowych minutach szansę debiutu otrzymał Damian Domagała, na parkiecie pojawił się także Cezary Surgiel. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu został Arkadiusz Moryto (8 bramek), ale co ciekawe wtorek ogólnie należał do leworęcznych graczy. Następni w kolejce byli bowiem Branko Vujović i Sigvaldi Gudjonsson (po 5) oraz Faruk Yusuf (3).

B. Vujović: Ale stęskniliśmy się za kibicami!

Drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Azoty Puławy 35:27 (20:13) w pierwszym meczu sezonu 2021/2022 w Hali Legionów. „To był jeden z lepszych naszych meczów w trakcie tego okresu przygotowawczego” – ocenia Krzysztof Lijewski. Branko Vujović opowiada zaś o tęsknocie za kibicami, a Damian Domagała o swoim debiucie.

Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive Kielce: To był jeden z lepszych naszych meczów w trakcie tego okresu przygotowawczego. Chłopaki zagrali bardzo intensywnie, zwłaszcza na początku spotkania, kiedy narzucili swój styl gry. W ataku piłka chodziła szybko, więc ogólnie zasłużenie prowadziliśmy do przerwy. Potem kontrolowaliśmy wynik, trener Talant robił dużo zmian, by każdy miał okazję zagrać przed kielecką publicznością. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego sparingu i z optymizmem jechać do Berlina na kolejny mecz. Cieszy, że mamy do dyspozycji wielu zawodników, tylko Alex (Dujshebaev) ma problem z barkiem i Tomek (Gębala) ma przeciążone kolano, ale liczymy, że akurat on bardzo szybko wróci do treningów. Miguel (Sanchez-Migallon) trenował z nami tylko raz, a przeciwko Azotom zagrał w obronie bardzo długo. Od razu widać, że hiszpański system gry nie jest mu obcy, bo odnalazł się dobrze. Oczywiście, że wkradły się błędy, ale to normalne. Najważniejsze, że powalczył i zostawił serce na parkiecie.

Branko Vujović, zawodnik Łomża Vive Kielce: Zdążyliśmy trochę odpocząć po turnieju w Moskwie, nogi w meczu z Azotami były już nieco lżejsze, ale wciąż czujemy efekty przygotowań. W poniedziałek mieliśmy dwa treningi: rano bieganie i siłownię, po południu trening z piłkami. Wiemy jednak, że po to męczymy się teraz, by w trakcie sezonu móc wytrzymać więcej. Ale stęskniliśmy się za kibicami, którzy byli dziś na trybunach! Grając przy nich zawsze mamy zawodnika więcej i brakowało nam tego w zeszłym sezonie. Niestety, Alex (Dujshebaev) doznał kontuzji, więc gram teraz więcej i pomaga mi Faruk (Yusuf). Przed startem sezonu czuję się dobrze i mam nadzieję, że dalej będziemy iść w dobrym rytmie.

Damian Domagała, zawodnik Łomża Vive Kielce: Były emocje przed wejściem na parkiet! Na debiut czekałem właściwie cały mecz i stres ciągle narastał, ale gdy wszedłem już na boisko, po dwóch minutach wszystko ze mnie zeszło, opanowałem sytuację i nie było źle. Grać razem z takimi zawodnikami to fajne uczucie, zwłaszcza, że każdy tu pomaga. Nie boję się, że jak przegram sytuację to nikt mi nie pomoże, tylko zawsze jest drużyna. Przed wejściem na boisko trener powiedział mi, żebym nie myślał za dużo, tylko wszedł powalczyć. Po kilku minutach od razu zwracał mi uwagę, co zrobiłem źle, ale zbytnio na mnie nie krzyczał (śmiech). Już wcześniej zapoznałem się z Halą Legionów i atmosfera jest tutaj świetna. Szkoda tylko, że hala nie była jeszcze pełna!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*