
Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna piłka nożna kobieca tekst , film , zdjęcie archiwalne
W meczu trzeciej kolejki Ekstraligi nasz zespół uległ 1:2 AZS UJ Kraków.
– To nie będzie łatwa przeprawa – oceniał przed sobotnią potyczką Robert Makarewicz.
W porównaniu do ostatniego meczu w naszym składzie zaszły dwie wymuszone zmiany: Nataszę Górnicką, która w starciu z AP LOTOS Gdańsk doznała urazu stopy zastąpiła Milena Kazanowska, a leczącą przeziębienie Katję Skupień, Zofia Giętkowska.
Spotkanie zaczęło się dla nas fenomenalnie. Już w 2. minucie dogranie Klaudii Lefeld wykorzystała Aleksandra Posiewka, która tym samym otworzyła wynik meczu. Kilkadziesiąt sekund później mogło być już 2:0, ale Oliwia Frontczak przestrzeliła minimalnie obok bramki. Niestety po golu oddaliśmy inicjatywę rywalkom, a te wykorzystały to, w 12. minucie doprowadzając do remisu.
Kwadrans później musieliśmy dokonać wymuszonej zmiany: boisko z urazem opuściła Jolanta Siwińska, a na murawie zameldowała się Marianna Litwiniec. Chwilę potem seria błędów w obronie sprawiła, że po raz drugi straciliśmy gola i to my musieliśmy gonić wynik. Niestety do przerwy nam się to nie udało i pierwszą połowę zakończyliśmy przegrywając 1:2.
Od początku drugiej części gry w naszych szeregach widać było ogromną motywację. Już na początku mogliśmy trafić na remis, ale piłka po strzale Macleans Chinonyerem przeleciała obok słupka. Na tym etapie to my mieliśmy znaczącą przewagę w posiadaniu piłki, a uderzać na bramkę rywalek próbowała m.in. Milena Kazanowska, ale wciąż nie przynosiło to oczekiwanego skutku.
W 87. minucie to Jagiellonki trafiły do siatki – sędzia początkowo wskazała pozycję spaloną, następnie uznała gola, a po chwili jednak go anulowała. Mimo że do ostatnich sekund napieraliśmy na bramkę przeciwniczek, straty nie udało się odrobić. Co za tym idzie po raz pierwszy w tym sezonie straciliśmy punkty.
GKS Górnik Łęczna – AP LOTOS Gdańsk 1:2 (1:2)
Bramki: Posiewka 2’ – Wójcik 12’, Wróbel 30’.
Górnik: Palińska – Kazanowska, Zawadzka, Siwińska (26’ Litwiniec), Giętkowska, Frontczak (46’ Kaczor), Ratajczyk, Lefeld (81’ Dębińska), Zając (69’ Jezioro), Macleans, Posiewka (46’ Dereń).
AZS UJ: Klabis – Woźniak, Wilk, Smaza, Zapała, Daleszczyk, Nieciąg, Bartosiewicz, Wójcik, Wróbel (90’ Malinowska), Mordel (69’ Duszyk).
Żółte kartki: Giętkowska 27’, Ratajczyk 87’ – Zapała 45’.
Sędziowała: Magdalena Syta.
Marcjanna Zawadzka: Nie składamy broni
Po meczu z AZS UJ Kraków zakończonym przegraną naszego zespołu 1:2, porozmawialiśmy z Marcjanną Zawadzką.
Co zaważyło na takim, a nie innym, wyniku?
Byłyśmy nieskuteczne. Rywalki wyprowadziły de facto dwie akcje, w których my popełniłyśmy błędy. Na pewno przeanalizujemy to spotkanie i wyciągniemy z niego wnioski, by takie błędy już się nie powtórzyły. Musimy nad tym cały czas pracować, ale i nie zapominać, że to dopiero początek sezonu. Nie składamy broni.
Tak naprawdę mecz zaczął się dla nas fantastycznie. Po golu w drugiej minucie coś się jednak zacięło. Jak wyglądało to z twojej perspektywy?
Tak naprawdę cały czas miałyśmy piłkę, ale nie mogłyśmy przebić się przez środek boiska. Doprowadziło to do tego, że rywalki nas kontrowały, szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej części nasze posiadanie piłki było jeszcze większe, ale nie potrafiłyśmy tego wykorzystać. Takie mecze się jednak zdarzają.
Przez większość meczu z Jagiellonkami byłaś jedyną zawodniczką z podstawowej trójki obrończyń. Natasza Górnicka wypadła po spotkaniu w Gdańsku, a w sobotę urazu doznała Jolanta Siwińska. To był spory problem?
Absolutnie nie. Każda z nas ma dużą jakość i może dać drużynie naprawdę wiele. Nie ma lepszych i gorszych, jesteśmy jednym zespołem i każda z nas jest tak samo ważna jak ta, która zeszła z boiska, czy ma kontuzję. Nie ma to dla mnie różnicy, bo jedziemy na jednym wózku. Oczywiście niektóre z nas są bardziej doświadczone, ale może dzięki temu lepiej się uzupełniamy? Każdy ma swoje walory.
Swoją drogą, ty też miałaś dobrą okazję do pokonania Karoliny Klabis.
Tak, chciałam tę piłkę zgrać. Teraz myślę, że może warto było uderzyć na bramkę. Mówi się trudno – mam nadzieję, że w kolejnym meczu taką sytuację wykorzystam.
Tak jak powiedziałaś wcześniej, to dopiero początek sezonu. Chyba nie można się na razie załamywać?
Oczywiście, że nie. Trudno jest przeżyć porażkę, ale wiele może się jeszcze wydarzyć – za nami trzy spotkania i mogę zagwarantować, że w każdym kolejnym będziemy walczyły o pełną pulę i dawały z siebie wszystko.
Za tydzień czeka nas wyjazd do Szczecina, do rywala, który na razie nie punktował. To będzie dobra szansa, by wrócić na ścieżkę zwycięstw?
Mam nadzieję. Wierzę, że przez ten tydzień poprawimy skuteczność i w meczu z Olimpią odwrócimy kartę, wrócimy na zwycięski szlak.
Opinie po meczu z AZS UJ Kraków
Martwią nas dwie stracone bramki, które podcięły nam skrzydła i na które zareagowaliśmy negatywnie.” Po meczu z AZS UJ Kraków porozmawialiśmy z trenerem Robertem Makarewiczem i Weroniką Kaczor.
Dodaj komentarz