Fortuna PP: Odpadamy po dogrywce

Biuro Prasowe Wisła Płock tekst Michał Łada , zdjęcia Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.

W meczu 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski Korona Kielce wygrała po dogrywce z Wisłą Płock 4:3, wobec czego to gospodarze awansują dalej. Bramki zdobyli dla nas Marko Kolar, Damian Warchoł i debiutujący Tomasz Walczak.

Pierwsi w tym spotkaniu groźniejszą akcję przeprowadzili gospodarze. Na prawej stronie po faulu Marcela Błachewicza do rzutu wolnego podszedł Łukasz Sierpina. Piłkarz bezpośrednio chciał zaskoczyć Damiana Węglarza, ale ten czujnie odbił piłkę daleko przed siebie. Kilka chwil potem mieliśmy już niestety 1:0 dla Korony Kielce. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego mocną i celną główką popisał się kapitan Piotr Malarczyk. Nafciarze odpowiedzieli świetną, długą piłką Dominika Furmana do Marko Kolara. Niestety w polu karnym po podaniu od Chorwata z futbolówką minął się Jorginho. W kolejnych minutach w natarciu byli zawodnicy z Kielc.

Najpierw z podania od Dawida Błanika nie skorzystał Filipe Oliveira, a następnie bardzo nieczysto z okolic linii pola karnego uderzył lewą nogą z powietrza Michał Koj. Po dwudziestu minutach na prawym skrzydle pokazał się Jorginho, jednak jego dośrodkowanie w stronę Damiana Rasaka zostało wybite na korner. W trzydziestej minucie mieliśmy kolejną już centrę w nasze pole karne. Tam najlepiej odnalazł się Adrian Danek, lecz jego zbyt lekką próbę głową bez problemu złapał Węglarz. Potem były jeszcze próby podań Kocyły i Warchoła, ale bezskuteczne. Po dłuższej chwili walki w środku pola, w końcu poważniej zaatakowali Nafciarze. Jorginho przytomnie odegrał w szesnastce piłkę do Damiana Warchoła. Ten po dryblingu uderzył po dalszym słupku lewą nogą, ale niestety niecelnie.

Po zamianie stron podopiecznym Macieja Bartoszka szybko udało się doprowadzić do wyrównania. W szesnastkę gospodarzy wrzucił Damian Michalski, aż w końcu z pierwszej piłki uderzył Marcel Błachewicz. Marceli Zapytowski odbił futbolówkę, ale przy skutecznej dobitce Marko Kolara był już bez szans! Kielczanie od razu ruszyli do przodu, czego efektem było groźne wstrzelenie Sierpiny. Z dużymi problemami poradził z tym sobie na raty Węglarz, który chwilę potem wyłapał także kolejną próbę Błanika. W następnej akcji zaatakował z kolei Oliveira, lecz jego niecelny strzał z dalszej odległości spokojnie kontrolował Węglarz. W odwecie Nafciarze ruszyli lewą stroną, gdzie po dograniu z głębi pola szarżował Błachewicz. Wszystko skończyło się jednak na zablokowaniu strzału Jorginho. Ze stałego fragmentu do centry Furmana wyskoczył Anton Krivotsyuk, a piłka spadła pod nogi Damiana Warchoła. Niezawodny ostatnimi czasy piłkarz z bliskiej odległości wyprowadził nas na prowadzenie! Piłkarze Dominika Nowaka musieli później odważniej zaatakować, ale efektów nie przyniosła im ani próba Błanika, ani kompletnie nieudany strzał Adriana Danka.

Stuprocentową sytuację zmarnował z kolei Adam Frączczak, który pozostawiony bez opieki chybił głową z najbliższej odległości! Na kwadrans przed końcem Błanik zagrał znakomitą prostopadłą piłkę do Jakuba Łukowskiego. Pojedynek z naszym byłym piłkarzem fantastycznie wygrał jednak Węglarz! Z czasem przebudzili się nieco płocczanie. Indywidualną akcję przeprowadził wprowadzony z ławki Łukasz Sekulski, ale finalnie przy jego strzale lewą nogą zabrakło precyzji. Niestety, pod koniec meczu kielczanie doprowadzili do remisu. Po sporej dezorientacji naszych defensorów piłkę, która wcześniej trafiła w słupek, do naszej siatki skierował Błanik. W ramach odwetu Nafciarze ruszyli prawą stroną. Do dośrodkowania Radosława Cielemęckiego doszedł Sekulski, lecz bez problemów wyłapał to Zapytowski. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry z powietrza szczęścia szukał jeszcze Łukowski, ale bez efektów. Precyzji zabrakło potem również Mario Zebiciowi.

Z racji, że ciągle nie mieliśmy rozstrzygnięcia, arbiter zarządził dogrywkę. Na jej początku z daleka uderzał Danek, ale zupełnie nieudanie. Pięć minut później gospodarze wyszli niestety na 3:2. Po akcji prawym skrzydłem całość skutecznie zamknął Sierpina. Kielczanie chcieli potem iść za ciosem, czego była kolejna niewykorzystana sytuacja Łukowskiego, który po w wybiegnięciu za linię naszej obrony uderzył lekko prosto w Węglarza. Później mieliśmy jeszcze nieudaną główkę Malarczyka. W dalszych fragmentach nasi rywale starali się kontrolować przebieg meczu, co jakiś czas organizując pojedyncze ataki w pole karne, jak na przykład wtedy, gdy nieudanie główkował Michał Koj. Pod koniec gola na 4:2 strzelił wypożyczony z Wisły Płock Mateusz Lewandowski, po czym w konsekwencji dwóch żółtych, czerwoną kartką został ukarany Cielemęcki. Na sam koniec bramkę na otarcie łez w swoim debiucie w pierwszej drużynie zdobył 16-letni Tomasz Walczak.

Kolejne spotkanie Nafciarze rozegrają już w niedzielę. 26 września zmierzymy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Początek o godzinie 15:00.

Korona Kielce — Wisła Płock 4:3 (1:0, 2:2, 3:2)

1:0 – Piotr Malarczyk 7′

1:1 – Marko Kolar 49′

1:2 – Damian Warchoł 61′

2:2 – Dawid Błanik 84′

3:2 – Łukasz Sierpina 95′

4:2 – Mateusz Lewandowski 118′

4:3 – Tomasz Walczak 120′

Korona: 1. Marcel Zapytowski – 95. Mario Zebić, 4. Piotr Malarczyk, 14. Michał Koj, 23. Adrian Danek – 17. Dawid Błanik (91′, 77. Jakub Górski), 24. Filipe Oliveira (97′, 8. Zvonimir Petrović), 20. Marcin Szpakowski (79′, 18. Janusz Nojszewski), 7. Jakub Łukowski (106′, 21. Mateusz Lewandowski), 11. Łukasz Sierpina – 9. Adam Frączczak (76′, 6. Jacek Podgórski).

Wisła: 96. Damian Węglarz – 2. Damian Michalski, 25. Jakub Rzeźniczak (17′, 94. Dušan Lagator), 5. Anton Krivotsyuk – 9. Dawid Kocyła (64′, 7. Radosław Cielemęcki), 92. Dominik Furman (64′, 20. Łukasz Sekulski), 6. Damian Rasak, 17. Marcel Błachewicz – 24. Marko Kolar (111′, 91. Tomasz Walczak), 95. Damian Warchoł, 11. Jorginho (64′, 23. Filip Lesniak).

Żółte kartki: Łukowski, Danek, Podgórski, Petrović — Michalski, Kocyła, Cielemęcki, Krivotsyuk, Walczak.

Czerwona kartka: Cielemęcki (120′, za dwie żółte).

Sędzia: Marek Opaliński.

Maciej Bartoszek (Wisła Płock):

– Nie można wygrać spotkania, w którym tak łatwo traci się bramki. To jest najważniejsze sedno tego wszystkiego, bo po pierwszej połowie musieliśmy dokonać pewnych korekt w ustawieniu i organizacji gry, co przyniosło efekt w postaci dwóch bramek, ale nasze zachowanie przy golu na 2:2 było to totalnie kuriozalne. Korona dziś była bardzo dobrze dysponowana, potwierdziła to, jakie miejsce zajmuje w tabeli 1. ligi i postawiła nam ciężkie warunki. Gol na 3:2 padł po kontrze, później szukaliśmy remisu, otworzyliśmy się, przez co straciliśmy bramkę na 4:2 i można powiedzieć, że Korona była już wówczas w kolejnej rundzie. Na słowa uznania zasługuje debiut młodego napastnika Tomka Walczaka, który strzelił na 4:3 i chwała mu za to. Jeżeli chodzi o moich zawodników, na pewno nie można odmówić im woli walki i determinacji. Mieliśmy pewne problemy z urazami, wielu graczy z podstawowego składu nie mogliśmy zabrać ze sobą do Kielc, a Ci, co zagrali, też zmagali się z mniejszymi kontuzjami. Pogłębienie urazu Rzeźniczka nie jest dla nas dobrą informację i liczymy, że nie będzie to nic poważnego i Kuba będzie mógł zagrać ze Śląskiem. Myślę, że w końcówce sędzia za bardzo pozwolił zawodnikom obu drużyn podostrzyć grę, bo było to niepotrzebne. Gratuluję Koronie awansu, nam pozostaje skupić się na lidze.

Dominik Nowak (Korona Kielce):

– Cieszymy się ze zwycięstwa i przechodzimy dalej w Pucharze Polski. Dzisiaj najważniejsze jest to, jak prezentował się zespół, bo wygraliśmy w pełni zasłużenie, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ale najistotniejsze jest to, jak się prezentowaliśmy i tą drogą musimy iść. Za chwilę wrócimy do ligowej rzeczywistości i musimy tą drogą podążać. Nie będę mówił o emocjach – dogrywka, sam mecz na wysokim poziomie z obu stron, Wisła odpowiadała, natomiast ważne jest też to, że w 80. minucie, kiedy przegrywamy, nie tracimy głowy i potrafimy realizować zadania w ofensywie i odbiorze, tu jest dość duży plus, jeżeli chodzi o ten mecz.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*