
Informacja prasowa WKS Grunwald Poznań tekst i zdjęcia Paweł Siczyński
AZS AWF Poznań – WKS Grunwald Poznań 2:4 (0:2, 0:0, 0:1, 2:1)
Bramki dla Grunwaldu strzelili: Jacek Kurowski -2, Eryk Bembenek -1, Mikołaj Głowacki -1.
Derby Poznania.
Sobota, 2. października 21, godzina 18.00 – stadion hokejowy przy Drodze Dębińskiej. Kolejne derby Poznania. Zagrały Drużyny AZS AWF i Grunwald.
Publiczność jak zwykle dopisała – jak to na Derbach – panowie we frakach, smokingach, melonikach i cylindrach, a panie w eleganckich sukniach i obowiązkowo w kapeluszach. Na lekkim wietrze kołyszą się parasolki, w ruch idą wachlarze podnieconych pań …
Jest atmosfera.
Podchodzę do Mateusza Stotko – kapitana AWF, pytam – jak tam kontuzja kolana – Mat patrzy na mnie ze zdziwieniem … – Przecież ja nie miewam żadnych kontuzji !
Aha – myślę sobie – skleroza daje mi się już we znaki.
Mistrzowie ceremonii – panowie Roman i Dariusz zraszają sztuczną murawę, sędziowie dokonują oględzin bramek, trenerzy udzielają ostatnich wskazówek swoim zawodnikom, dyżurny lekarz rozkłada polowy stół operacyjny, Pani Kierowniczka, Ewa Wybieralska, przedstawia licznie zgromadzonej widowni składy poszczególnych drużyn, kapitanowie witają sędziów i vice versa…
Fotograf królewski, sir Paul Sitsch dokonuje kokieteryjnych nastaw czasu i przysłony w swoim nieco przestarzałym Canonie, tak – by ujęcia wyszły jak najlepsze, stadionowe jupitery zapalają się pełnym blaskiem…
Na boisko wychodzą Biało-Niebiescy i Czerwono-Czarni. Ci ostatni mają na plecach wypisane swoje nazwiska – patrzę i widzę wyraźnie: Eryk Poltaszewski, Jakub Majchrzak, bracia bliźniacy Sebastian Mikuła i Mikołaj Marcinkowski …
A nowe koszulki z aktualnymi napisami leżą sobie spokojnie w szatni.
Gwizdek. Rozpoczyna się pierwsza kwarta.
Inicjatywę przejmują zawodnicy Grunwaldu. W głębokiej ciszy sunie jedna akcja za drugą w kierunku bramki AWF-u. Biało-niebiescy odpierają ataki i kontratakują – jednak bramkarz WKS-u, Mat Popiołkowski (Szogun) jest na posterunku.
W pewnym momencie – jakoś tak trzy kwadrense na siódmą – piłkę przejmuje Mikołaj Głowacki (Głowa), podprowadza ją do linii półkola bramkowego i pcha “na lewy słupek”, Mikołaj Gumny (Guma) jeszcze próbuje podłożyć kij, ale piłka bezpośrednio wpada do bramki.
1 : 0 dla Grunwaldu
Trzy zdrowaśki później Król Strzelców – niezawodny zawodnik Jacek Kurowski podwyższa wynik na 2 : 0.
I tak kończy sie druga kwarta.
Nad murawą szykując się do lądowania na nieodległej Ławicy – przelatuje samolot Tanich Linii Lotniczych Emirates.
.
Trzecia kwarta. Trwa bardzo wyrównany bój – drużyna AWF-u przejmuje kontrolę na boisku, przeprowadza jedną po drugiej świetne akcje, jednakowoż Promieniste Catenaccio – Paweł Bratkowski, Bobi Dutkiewicz, Łukasz Kosmaczewski jest – póki co – nie do pokonania.
Na dodatek – po jednym z nielicznych krótkich rogów – Jacek Kurowski podwyższa wynik spotkania na 3 : 0.
Czwarta kwarta.
Trener bialo-niebieskich, Jacek Adrian, spokojnym cichym jak zwykle głosem zagrzewa swoich chłopców do walki, podsuwa im nową strategię gry i …. AWF strzela kolejno dwie bramki.
Jest 3 : 2 – Na trybunach wrzawa, marynarki i smokingi fruwają w powietrzu, panie piszczą w ekstazie, licznie przybyli członkowie ZBOWiD-u gwżdżą na zębach… Sorry, chyba się zagalopowałem.
Dobra, jest jak jest – 3 : 2 dla Grunwaldu.
Teraz na murawie dominują uskrzydleni subtelnym trenerskim dopingiem AWF-iacy. Szogun zwija się jak w ukropie.
Ostatnia minuta meczu.
Piękną akcją popisuje się Eryk Bembenek alias “Poltaszewski” – strzela bekhendem czwartą bramkę dla teamu Waldemara Serowskiego.
Gwizdek.
Zawodnicy schodzą do szatni, trybuny pustoszeją, sędziowie odbierają należne im wyrazy uznania, Pani Kierowniczka wyłącza mikrofon, dyżurny lekarz dezynfekuje dłonie, sir Paul chowa swoją lufę do foto-plecaka, trenerzy żegnają się … gasną jupitery, zapada cichy sobotni październikowy wieczór.
Dziękuję Wam, moi Hokejowi Przyjaciele za kolejne wzruszenia.
Dodaj komentarz