Zwycięska jesień.

Informacja prasowa WKS Grunwald Poznań tekst Waldemar Serowski , zdjęcia Ela Skowron

AZS Politechnika Poznańska – WKS Grunwald Poznań 2:5 (1:0, 1:3, 0:2, 0:0)

Bramki dla Grunwaldu strzelili: Michał Lange: 3, Eryk Bembenek -1, Jacek Kurowski -1

#Wjednościsiła! Tak trzeba skomentować grę drużyny WKS Grunwald Poznań w rundzie jesiennej sezonu 2021/2022 w Hokej Superlidze. Po sobotnim (06.11.2021) zwycięstwie w derbowym pojedynku nad zespołem AZS Politechniki Poznańskiej, wojskowi skompletowali 7 zwycięstw na 7 mistrzowskich kolejek. Osobiście uważam, że jest to duży sukces drużyny, trenera Pawła Bratkowskiego i każdego zawodnika personalnie. Sam mecz nie należał do pasjonujących widowisk. Dobrze, że była to już ostatnia kolejka Hokej Superligi, bo w powietrzu czuć panującą jesień. Nasi rywale nie zmusili naszej drużyny do wysiłku. Dość powiedzieć, że bramki które strzelili przeciwnicy, padły po bezpośrednich indywidualnych błędach naszych zawodników. Po stracie pierwszej bramki drużyna potrafiła dobrze zareagować i w drugiej kwarcie mecz był znów pod pełną kontrolą wojskowych. W następnych kwartach nasza drużyna stwarzała dużo sytuacji strzeleckich, nie do końca wykorzystywanych. W ostatnich dwóch meczach mocno się nam „rozstrzelał” Michał Lange, ale przy tym chyba traci zimną krew… Podczas meczu dorobił się żółtej kartki, gdy najpierw dopuścił się bardzo niebezpiecznej straty piłki w środku pola, czego konsekwencją była nieodpowiednia reakcja zakończona bezsensownym faulem w sytuacji, które nie wymagała aż takiego zachowania. Oczywiście zdobycie trzech bramek ma swoją wagę i za to dla Michała wielkie gratulacje! Jednak aby być w przyszłości zawodnikiem kompletnym, musi wyeliminować błędy indywidualne. W pierwszych dwóch kwartach mieliśmy w drużynie jeszcze jednego aktora pierwszego planu, który zamienił się w arbitra spotkania i dyskutanta na temat każdego gwizdka sędziego – Mikołaja Głowackiego. Natomiast w drugiej połowie meczu, po ostrej reprymendzie trenera i starszyzny drużyny, widzieliśmy już zupełnie innego zawodnika. Mikołaj zaczął grać, pomagał drużynie w ofensywie i defensywie oraz dobrze prezentował się w akcjach indywidualnych. Takiego Mikołaja chcemy oglądać, bo gadaniem na boisku bardzo przypomina swojego wielkiego poprzednika w Grunwaldzie – Tomka Marcinkowskiego. Odpuścimy mu skłonność do niepotrzebnych dyskusji, jeżeli stanie się tak wielkim graczem jak „Forsa”. Trochę się rozpisałem, ale nasza młodzież musi poczuć, że jeszcze sporo hokejowej nauki przed nimi i czas już powoli dorosnąć, eliminując dziecinne błędy i zachowania! Jak to mówią i piszą mądrzejsi: zwycięzców się nie sądzi, dlatego brawa dla zespołu za kolejne ligowe zwycięstwo. Na podsumowanie jesieni jest jeszcze czas, ale na pewno się ukaże. #Wjednościsiła!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*