Kolejne zwycięstwo w lidze! K. Lijewski: Nie jest łatwo zagrać mecz bez odpowiedniego przygotowania

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Magda Pluszewska , zdjęcie archiwalne

Po zwycięstwie nad Barcą w Lidze Mistrzów kielczanie „z marszu” udali się do Tarnowa, gdzie w ramach PGNiG Superligi pokonali Grupę Azoty Unię Tarnów 30:25.

fot. Michał Stańczyk/Grupa Azoty Unia Tarnów

Grupa Azoty Unia Tarnów – Łomża Vive Kielce 25:30 (13:18)

Grupa Azoty Unia Tarnów: Hołda, Liljestrand – Bushkou 3, Matsuura 3, Wojdan 3, Tokuda 3, Mikotskyi 3, Dadej 3, Kniazeu 2, Mrozowicz 2, Pinda 1, Yoshida 1, Kużdeba 1, Sanek, Sikora

Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Karalek 7, Moryto 5, Kulesh 5, Vujović 3, Surgiel 2, Nahi 2, Sićko 2, Domagała 1, Thrastarson 1, Olejniczak 1, Gudjonsson 1, Sanchez

Pierwsza siódemka: Kornecki – Gudjonsson, Nahi, Karalek, Olejniczak, Kulesh, Surgiel

Zmęczenie? Brak treningu? Dopiero co zakończona podróż? Cóż to jest dla kielczan! Drużyna Łomża Vive Kielce ledwie wróciła do domu z Barcelony w piątek wieczorem, a już w sobotę wyjechała na mecz do Tarnowa, gdzie o godz. 17:00 rozpoczęła ligowy mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów. Pogromcy wielkiej Barcy wyszli na parkiet Areny „Jaskółka” do hitu Iron Maiden „Fear of the Dark”, podczas którego prezentują się kibicom w Hali Legionów, co było bardzo miłym gestem ze strony gospodarzy.

O tym, że o wymówkach nie będzie mowy, kielczanie poinformowali rywali w ciągu zaledwie dwóch minut, obejmując prowadzenie 4:0. W bramce Łomża Vive Kielce rozpoczął – pauzujący podczas fantastycznego występu w Barcelonie Andreasa Wolffa – Mateusz Kornecki, który czujnie pilnował słupków. Po czasie wziętym przez trenera Patryka Liljestranda ekipa z Tarnowa ruszyła do boju, powoli zdobywając bramki. Po kwadransie prowadziliśmy 9:4.

Do spotkania desygnowanych zostało czternastu zawodników drużyny Łomża Vive Kielce i szybko wszyscy, poza Andreasem Wolffem, znaleźli się na boisku. W Kielcach pozostali m. in. odpoczywający po starciu z Barceloną Alex Dujshebaev, Igor Karacić, Nicolas Tournat, do Tarnowa pojechali młodzi zawodnicy tacy jak Cezary Surgiel czy Damian Domagała. Obrotowy, wykorzystując piękną asystę Branko Vujovicia, w dwudziestej piątej minucie zdobył dla Mistrzów Polski piętnaste, a swoje pierwsze w tym meczu trafienie (15:9). Pierwszą połowę zakończyliśmy prowadząc 18:13.

Tarnowianie nie zamierzali się poddać i na drugą połowę wyszli bardzo waleczni. Zaledwie trzy minuty pozwoliły im zbliżyć się do kielczan na 16:18. Najpierw bramki z gry zdobyli Przemysław Mrozowicz i Aliaksandr Bushkou, a potem z rzutu karnego Mateusza Korneckiego pokonał Łukasz Kużdeba. Stagnację kielczan przełamał dopiero Artsem Karalek. Mecz nabrał tempa, a kibice gospodarzy odzyskali wiarę w to, że ich zespół może jeszcze dziś sprawić niespodziankę.

Im dalej w spotkanie, tym większą finezją wykazywali się tarnowianie – efektowna wkrętka ze skrzydła, precyzyjny rzut tuż pod porzeczkę to tylko niektóre z zagrań, którymi popisywali się nasi rywale. Podopieczni Talanta Dujshebaeva cały czas trzymali ich jednak na dystans i nie pozwolili zbliżyć się na odległość zagrażającą dzisiejszemu zwycięstwu. Dużo działo się w obronie, gdzie Miguel Sanchez i Dylan Nahi uwijali się jak w ukropie. W ataku natomiast najskuteczniejszy był Artsem Karalek, zdobywca siedmiu bramek i tytułu MVP tego spotkania. Po sześćdziesięciu minutach walki w Tarnowie wygraliśmy 30:25.

K. Lijewski: Nie jest łatwo zagrać mecz bez przygotowania

KOMENTARZE PO MECZU GRUPA AZOTY UNIA TARNÓW – ŁOMŻA VIVE KIELCE (25:30)

Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive Kielce: Nie jest łatwo grać mecz bez odpowiedniego przygotowania do niego. Wczoraj mieliśmy cały dzień w podróży i nie udało nam się odbyć ani jednego treningu. Bardzo się cieszę, że udało nam się zagrać dobre zawody. Wydaje mi się, że od początku kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, dobrze graliśmy w obronie, a Mati Kornecki odbił kilka piłek, które pozwoliły nam na kontrataki. Udało nam się więc ustawić wynik i prowadzenie czterema, pięcioma bramkami. Skończyło się 30:25 dla nas. Cieszymy się, że nikt nie doznał kontuzji, bo wiemy, jakie mecze jeszcze przed nami. Wszystko odbyło się zgodnie z założeniami przedmeczowymi. Sędziowie pozwolili na grę „na kontakcie”, mało przerywali ją gwizdkami. Myślę, że mecz był na dobrym, szybkim tempie, co mogło podobać się kibicom. Ci, co grali ostatnio więcej, muszą teraz spędzić więcej czasu u masażystów, poleżeć, zregenerować się, bo cały czas mamy napięty kalendarz. W ich miejsce wchodzą inni, łatają dziury i pokazuję, że również potrafią grać na dobrym poziomie.

Cezary Surgiel, skrzydłowy Łomża Vive Kielce: Zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, szybko narzuciliśmy tempo, kontrolowaliśmy wynik i utrzymywaliśmy podobną różnicę bramek. Czasem się ona zmniejszała, ale za chwilę się powiększała. Ja nie byłem w Barcelonie, ale widać było po chłopakach, że cały wyjazd dał im się we znaki. Dlatego też dzisiaj popełniliśmy trochę błędów. Miło się grało w Tarnowie, wspaniały doping dla drużyny z Tarnowa.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*