Macleans Chinonyerem: Uwielbiam mecze, które są trudne

Biuro Prasowe Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca) tekst wywiadu , zdjęcia archiwalne

Średnio strzela ponad jedną bramkę na mecz. Jej dobra postawa w zielono-czarnych barwach zaowocowała powołaniem do reprezentacji Nigerii. Z naszą napastniczką, Macleans Chinonyerem, porozmawialiśmy o łatwości zdobywania goli, różnicy między pierwszą ligą a Ekstraligą oraz atmosferze w zespole.

Za tobą pół roku w Górniku. Zaczęłaś ten sezon fantastycznie, bo po rundzie jesiennej z trzynastoma golami na koncie jesteś liderką klasyfikacji strzelczyń Ekstraligi. Cieszy cię to?

Tak, czuję się bardzo dobrze. Fakt, że strzelam najwięcej w lidze, wiele dla mnie znaczy. Wiem, że zrobiłam spory krok, by znaleźć się w miejscu, w którym jestem teraz. To mój czas, jestem w dobrym momencie swojej kariery.

Oglądając cię na boisku, wydaje się, że trafianie do siatki to dla ciebie bułka z masłem. Czujesz tak samo?

(śmiech). Tak naprawdę wcale nie jest to łatwe! Pomaga mi jednak boska łaska, co znacznie ułatwia osiąganie celów.

Zawsze byłaś tak szybką piłkarką?

Szczerze mówiąc, nie wiem, bo nie oglądam swoich meczów (śmiech).

Nie?!

No naprawdę!

W poprzednim sezonie występowałaś na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Różnica między pierwszą ligą a Ekstraligą była bardzo odczuwalna?

Oj tak! Pierwsza liga nie była dla mnie takim wyzwaniem. Brakowało mi tam walki. W Ekstralidze zaczynasz dostrzegać, na jakim poziomie tak naprawdę jesteś, to krok naprzód, bo musisz walczyć o każdy centymetr i każde trafienie. Właśnie to lubię w piłce – kiedy wiem, że gram na odpowiednim dla siebie poziomie, mogę się rozwijać.

Wspominanej walki szczególnie dużo było w ostatnim meczu ligowym tej rundy, w Sosnowcu. Zdobyłaś tam hat-tricka, dzięki któremu wygraliśmy 3:2. Myślisz, że to było twoje najlepsze spotkanie w naszych barwach?

Uwielbiam mecze, które są trudne! Pamiętam, że podobnie było w Gdańsku, gdzie także zdobyłam trzy bramki. Inne odczucia miałam jednak chociażby w spotkaniu z SMS-em Łódź. Wydaje mi się, że zbyt dużo myślałam o tym starciu, dlatego nie było w moim wykonaniu tak dobre. W Sosnowcu zagrałam na miarę swoich możliwości.

Czyli dla ciebie mecz musi krwawy.

(śmiech). Aż tak to nie – wystarczy twardy. Tak, żebyśmy mogły mieć z niego satysfakcję.

Któreś spotkanie z tego sezonu szczególnie zapadło ci w pamięć?

Dla mnie każdy mecz to wspomnienie i ogromna przyjemność. Każde spotkanie jest dla mnie niezwykle ważne i z każdego wynoszę coś dla siebie.

Wydaje się, że szybko złapałaś dobry kontakt z drużyną. Jak więc czujesz się w Łęcznej?

Jesteśmy jak rodzina. Czuję się naprawdę dobrze, bo z każdą z dziewczyn mogę porozmawiać, pośmiać się. Nie ma u nas narzekania, ani przywództwa. Wszystkie jesteśmy równe, wzajemnie zachęcamy się do jeszcze cięższej pracy, a starsze zawodniczki przekazują swoje doświadczenie młodszym dziewczynom. Takie wsparcie jest bardzo ważne. Nie jesteśmy zbiorem poszczególnych osób, a rodziną – po prostu.

Dobre występy na polskich boiskach zaowocowały dla ciebie pierwszym powołaniem do reprezentacji Nigerii. Jak się z tym czujesz?

Nie byłam zaskoczona. To dobry moment i czułam, że może się wydarzyć. Jestem szczęśliwa, bo to nagroda za pracę, jaką wykonuję każdego dnia.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*