Święta wojna dla PGE Skry! Z piekła do nieba!

Biuro Prasowe PGE Skra Bełchatów tekst Maciej Nowocień , zdjęcie archiwalne

Takich emocji w hali Energia nie było dawno. PGE Skra przegrywała z Asseco Resovią już 0:2, ale doprowadziła do tie-breaka i… zakończyła spotkanie zwycięsko. Święta wojna dla bełchatowian!

Już po pierwszych akcjach meczu było widać, że obie drużyny stawiają na mocną zagrywkę, która uniemożliwi rywalowi dobre wykończenie akcji. Na początek asa posłał Klemen Cebulj, czyli przyjmujący Asseco Resovii. Za chwilę odegrał się na nim Aleksandar Atanasijević, a Słoweniec nie zdołał odebrać jego serwisu. Niestety więcej piłek wpadało po zagrywkach Asseco Resovii, a do tego PGE Skra zaczęła mieć problem ze skończeniem akcji (13:17). Niestety to przyjezdni triumfowali w pierwszym secie, a skończyło się 22:25.

Drugi set przebiegał pod dyktando Asseco Resovii. Siatkarze PGE Skry wydawali się być nieco pogubieni, a poza tym wciąż mieli problem z przyjęciem. Trener Slobodan Kovac postanowił wprowadzić na boisko Roberta Tahta, który zastąpił Dicka Kooya. Asseco Resovia miała już jednak sporą przewagę (8:14) i mogła kontrolować wynik do końca seta. Choć PGE Skra próbowała się jeszcze bronić, to jednak Asseco Resovia wygrywając 25:20 prowadziła już 2:0.

W trzecim secie na boisku został Taht i widać było, że chce szczególnie dobrze zaprezentować się przeciwko swojemu byłemu klubowi. Estończyk posłał dwie punktowe zagrywki, a PGE Skra prowadziła 5:4. Po udanym ataku Milada Ebadipoura bełchatowianie mieli już trzy punkty przewagi (9:6), jednak rywale zdołali zniwelować ją do jednego “oczka”. Sygnał do ataku dał Karol Kłos, który najpierw zanotował punktowy blok, a za chwilę zdobył punktową azagrywkę (16:12). Siatkarze PGE Skry uwierzyli, że mogą jeszcze walczyć w tym meczu, świetnie blokowali i wygrali seta 25:17.

W czwartym secie Asseco Resovia nieco poprawiła swoją grę, szczególnie w bloku i prowadziła już 8:5. PGE Skra jednak nie odpuściła, a z świetnej strony pokazał się Taht. Przyjmujący PGE Skry zanotował świetną serię zagrywek, dzięki której bełchatowianie prowadzili już 14:10! Gospodarze naprawdę uwierzyli, że mogą odwrócić losy tego meczu i doprowadzili do tie-breaka!

Emocji w tym meczu nie brakowało, a każda z drużyn w tie-breaku chciała zachować jak najwięcej koncentracji. PGE Skra grała znakomicie, szczególnie w obronie i, co ważniejsze, kończyła kontry i wyszła na prowadzenie. Rzeszowianie nie chcieli jednak oddać zwycięstwa tak łatwo i dorównywali gospodarzom (8:8). To była klasyczna wymiana ciosów, a w tym pojedynku lepsza okazała się PGE Skra!

Wypowiedzi po meczu z Asseco Resovią

Można powiedzieć, że PGE Skra wróciła z piekła do nieba.
Aleksandar Atanasijević:
 – Do tej pory zdarzało nam się przegrywać mecze po tym, jak prowadziliśmy już 2:0, ale w poniedziałek udało nam się wygrać mimo faktu, że było już 2:0 dla Asseco Resovii. Nie zagraliśmy najlepszego meczu, ale najważniejsze, że mamy zwycięstwo. Oddaliśmy nasze serca, wszystko, co mogliśmy i fajnie było zagrać w takim meczu przy pełnych trybunach w Bełchatowie.

Trudno było przeciwstawić się Asseco Resovii w dwóch pierwszych setach…
– Ale po dwóch setach zaczęliśmy grać lepiej, szczególnie w obronie. Oddaliśmy serce, mecz zmienił swoje oblicze, daliśmy z siebie wszystko. Musimy zrozumieć, że żeby wygrywać takie spotkania, trzeba dać z siebie więcej, niż przeciwnik. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa.

Pamiętasz te zażarte rywalizacje z Asseco Resovią?
– Doskonale wiem, że Asseco Resovia to jeden z naszych największych rywali. To był mecz zespołów, które w przeszłości dużo osiągnęły. Zawsze fajnie jest zagrać przeciwko tak mocnej drużynie. Szczególnie patrząc na nazwiska, jakie mają w składzie, bo z nimi mogą wygrywać w zasadzie wszystko.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*