Razem tworzymy historię!

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcia Anna Benicewicz-Mizaga

Jeśli łamać bariery, to seriami. Tydzień temu drużyna Łomża Vive Kielce zakończyła blisko sześcioletni okres Barcy bez porażki we własnej hali. We środę kielczanie pierwszy raz w historii pokonali Dumę Katalonii w Hali Legionów (29:27).

Łomża Vive Kielce – Barca 29:27 (14:16)

Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Vujović, Sanchez 1, Olejniczak, Sićko 2, A. Dujshebaev 8, Tourant 3, Karačić 2, Kulesh 3, Moryto 4, Thrastarson, Gębala, Karalek, Gudjonsson 2, Nahi 3

Barca: Perez de Vargas, Maciel – Mem 3, Ariño 5, Janc 1, N’Guessan 2, Gomez 4, Petrus, Cindrić 4, Fernandez 2, Makuc, Langaro, Ben Ali 2, Richardson 1, Fabregas 2, Zein 1

Pierwsza siódemka: Wolff – Nahi, Sićko, Karačić, Vujović, Moryto, Tournat

Mówią, że najbardziej niebezpieczne jest zranione zwierzę. Przed rewanżowym spotkaniem z Dumą Katalonii kielczanie powtarzali jak mantrę, że Barca do Hali Legionów przyjedzie podwójnie zmotywowana ubiegłotygodniową porażką na własnym terenie (30:32). W Palau Blaugrana nie wygrał nikt od sześciu lat, więc goście pałali żądzą wyrównania rachunków.

O słuszności wspomnianych zapowiedzi nasz zespół boleśnie przekonał się już od pierwszej minuty środowego spotkania. Choć wynik pięknym rzutem z biodra otworzył Szymon Sićko, kolejne pięć trafień należało wyłącznie do gości. Na zegarze siódma minuta, a wynik 1:5 po golu Aitora Ariño. Bardzo dobrze w mecz między słupkami gości wszedł niewidoczny przed tygodniem Gonzalo Perez de Vargas.

Mozolne odrabianie strat zajęło naszej drużynie niemal dokładnie kwadrans. Dzięki o wiele agresywniejszej obronie oraz skutecznym interwencjom Andreasa Wolffa goście zaczęli mieć wreszcie problemy z powiększaniem swojego dorobku, podczas gdy w ofensywie kielczan ciężar gry wzięli na siebie liderzy. Efektem trzybramkowa seria Mistrzów Polski, w trakcie której najpierw Alex Dujshebaev doprowadził do bramki kontaktowej, a kilkadziesiąt sekund później Igor Karačić wyrównał wynik (9:9, 21. min.).

Na dobry okres drużyny Łomża Vive Kielce podkręceniem tempa zareagowała również

Barca. Grę przyjezdnych zdynamizował Luka Cindrić, który oprócz wielu asyst sam cztery razy przed przerwą trafił do kieleckiej siatki. Na domiar złego, z każdej pozycji trafiał Ariño, a kolejne piłki odbijał Perez de Vargas. Dzięki temu Katalończycy znów prowadzili trzema bramkami, ale na szczęście tuż przed zmianą stron trafił jeszcze Uladzislau Kulesh (14:16).

Nerwowy i naznaczony wieloma błędami po obu stronach start drugiej partii znów należał do gości. Co prawda Alex Dujshebaev doprowadził początkowo do kontaktu (15:16), ale dziewięć minut po powrocie do gry Barcelona odbudowała najwyższą w meczu przewagę, kiedy Blaż Janc trafił na 19:15 (39. min.).

Od tego momentu trwało brutalne przeciąganie liny. Raz silniej szarpnęli kielczanie i przewaga zmalała do dwóch “oczek”, ale zaraz potem goście znów odskakiwali na cztery trafienia. Świetną interwencją popisywał się Wolff, ale po chwili odpowiadał mu Perez de Vargas. Kolejne bramki Alexa neutralizowali Aleix Gomez i spółka.

Przełom nastąpił w 52. minucie. Łomża Vive Kielce, przegrywając 23:27, zamurowała bramkę. Kieleccy fani zgotowali potężną wrzawę i, jak się potem okazało, Barcelona kolejnego gola nie zdobyła już do końca meczu! Mistrzowie Polski natomiast rzucili ich jeszcze sześć, dzięki czemu nie tylko dogonili Katalończyków, ale dzięki kolejnym trafieniom Nicolasa Tournata oraz Alexa Dujshebaeva odwrócili losy meczu, wygrywając 29:27!

KOMENTARZE PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE – BARCA (29:27)

Talant Dujshebaev, trener drużyny Łomża Vive Kielce: Jestem bardzo dumny z moich zawodników, którzy pokazali wspaniałą mentalność i walczyli do końca. Gdy grasz przy takiej fantastycznej publiczności, to nie może być inaczej. Ależ brakowało nam tych kibiców w meczu z Flensburgiem w poprzednim sezonie! Jestem szczęśliwy, że gramy dla tych ludzi. To, co przeżyliśmy przez sześćdziesiąt minut, było niesamowite. Starałem się być spokojny, ale przy tej publiczności się nie da! Cały czas jestem nabuzowany, trochę mi zejdzie, zanim się uspokoję (śmiech)!. Dzisiaj po raz pierwszy pokonaliśmy Barcelonę we własnej hali. Teraz chcemy pojechać do Paryża i pierwszy raz zdobyć Paryż. Jeszcze nigdy nam się to nie udało. Może to ten czas. Ale musimy cały czas stąpać twardo po ziemi, bo najpierw przed nami mecz w sobotę z Lubinem.

Alex Dujshebaev, kapitan drużyny Łomża Vive Kielce: Dla mnie ten mecz w żadnym momencie nie był przegrany. Cały czas wierzyliśmy w swoje możliwości, ale było bardzo ciężko, bo graliśmy przeciwko klubowemu Mistrzowi Europy! Walczyliśmy jak lwy! Nie opuściliśmy ręki ani na chwilę. Przez pięćdziesiąt minut oni dominowali, ale zachowaliśmy chłodne głowy. Wiedzieliśmy, że przyjdzie taki moment, w którym trzeba będzie wykorzystać tą jedną akcję i tak też zrobiliśmy. Mieliśmy też trochę szczęścia i wykorzystaliśmy jak jedna wielka drużyna.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*