
Biuro Prasowe Legia Warszawa tekst Izabela Kruk , zdjęcia Mateusz Kostrzewa/legia.com
Motor Lublin – Legia Warszawa 1:2 (1:0)
Gole: Fidziukiewicz (14’) – Luquinhas (55’), Włodarczyk (72’)
Żółte kartki: Sędzikowski (59’), Rak (85’) – Luquinhas (25’), Mladenović (58’)
Legia Warszawa: Boruc – Nawrocki, Wieteska, Hołownia (Mladenović 46’), Ribeiro – Martins (Emreli 46’), Slisz, Josue – Skibicki (Nawotka 88’), Pekhart (Włodarczyk 63’), Luquinhas
Konferencja prasowa
Trener Marek Gołębiewski:
– Za nami trudne spotkanie. Puchar rządzi się swoimi prawami i wiedzieliśmy, jakie warunki postawi nam Motor Lublin. W drugiej połowie, po wejściu Filipa Mladenovicia i Mahira Emrelego nasza dominacja nie ulegała dyskusji. Strzeliliśmy dwa gole, trzecia bramka nie została uznana z powodu spalonego. Chcę, abyśmy dążyli w tym kierunku. Życzę Motorowi jak najlepiej, ponieważ prowadzi go mój kolega z kursu, Marek Saganowski. Mam nadzieję, że jego drużyna będzie walczyła o awans.
– Planowałem wcześniej dać szansę Szymonowi Włodarczykowi. W ostatnim meczu z Jagiellonią chciałem wpuścić go na boisko, ale sytuacja temu nie sprzyjała. Dziś dobrze się zaprezentował i jego pewność siebie na pewno wzrośnie.
– Uczulałem zawodników w przerwie, że naszą szansą są strzały zza pola karnego, ponieważ rywale stali bardzo kompaktowo w defensywie. Próbowali Josue i Luquinhas. Brazylijczyk strzelił prawdopodobnie gola rundy. Zdobyliśmy też bramkę po stałym fragmencie gry. Zmierza to w dobrym kierunku.
– Motor poczynił duży progres względem poprzedniego sezonu. Grałem tu ze Skrą Częstochowa, zespół spisuje się teraz lepiej. Myślę też, że trener Marek Saganowski dobrze przepracuje kolejny okres przygotowawczy oraz okienko transferowe. Życzę mu jak najlepiej.
Szymon Włodarczyk:
– To było niesamowite przeżycie. Czułem się gotowy i wiedziałem, że mogę pomóc drużynie. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Udało się wygrać na ciężkim terenie, a ja cały czas nie mogę uwierzyć, że zdobyłem bramkę.
– Po prostu będę dawał z siebie sto procent. Swoją szansę wykorzystam najlepiej jak potrafię. Zawsze będę grał przede wszystkim dla drużyny, bo gole są tylko dodatkiem i efektem ciężkiej pracy.
– Po meczu podziękowałem trenerowi Saganowskiego. Trener śmiał się i pytał, dlaczego akurat dzisiaj musiałem strzelić gola. Ten szkoleniowiec bardzo mi pomógł w mojej karierze. Życzę mu powodzenia w dalszej pracy w barwach Motoru.
– Mój tata na pewno cieszy się tak bardzo jak ja. Najpierw jednak pójdę do szatni i posłucham trenera Gołębiewskiego, a następnie będę cieszył się ze zdobytej bramki razem z tatą.
– Uważam, że te zwycięstwa bardzo nam pomogły. Zaczynamy wchodzić na dobre tory. Trzeba tam potwierdzić dobrą dyspozycję i po prostu wygrać.
Tomasz Nawotka:
– Trochę lat minęło, ale cieszę się, że ten moment w końcu przyszedł. Wydaje mi się, że wszedłem na boisko pewny siebie. Wykonałem kilka dobrych zagrań, poczułem pewność. Przychodząc do tego klubu marzyłem o debiucie. Cieszę się, że to się w końcu spełniło.
– Dołączyłem do Legii gdy miałem 17 lat, z trzecioligowego Sokołu Ostróda. Po tylu latach udało się zadebiutować, ale mam nadzieję, że to nie jest koniec.
– Wydaje mi się, że gdy ktoś sumiennie podchodzi do swoich obowiązków i dobrze wywiązuje się ze swojej roboty, to tacy trenerzy jak Marek Gołębiewski szybko to doceniają. Ciesze się, że udało mi się zadebiutować pod jego wodzą. Mam same powody do radości. Zwyciężyliśmy i awansowaliśmy do kolejnej rundy.
– Słabo weszliśmy w mecz i szybko straciliśmy bramkę. Przerwa spowodowana odpaleniem rac i przerwa po pierwszej połowie, wstrząsnęły szatnią. Uwierzyliśmy, że możemy odwrócić losy spotkania. Przyjechaliśmy tutaj wygrać i żaden inny scenariusz nie wchodził pod uwagę. Mentalnie wygraliśmy drugi mecz z rzędu i to chyba jest największe, bo wcześniej właśnie tu wskazałbym nasz problem.
Dodaj komentarz