Jesteśmy w ćwierćfinale!

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie  Anna Benicewicz-Miazga/Łomża Vive Kielce

Drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Dinamo Bucaresti 34:29 (20:13) w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, dzięki czemu zapewniła sobie bezpośredni awans do ćwierćfinału Champions League. Kielce, jesteśmy w najlepszej ósemce Europy!

Łomża Vive Kielce – Dinamo Bucaresti 34:29 (20:13)

Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff – Vujović 5, Sánchez-Migallón, Olejniczak, Sićko 1, A. Dujshebaev 2, Karačić 3, Kulesh 5, Moryto 8, D. Dujshebaev, Thrastarson, Surgiel, Karalek 6, Nahi 4

Dinamo Bucaresti: Heidarirad, Lazar – Racotea 2, Ghionea 1, Gurbindo 4, Negru, Dissinger 1, Pascual 4, Gavriloaia 1, Nantes 4, Humet 2, Bizau 1, Mousavi, Shebib 7, Militaru 2, Sorhaindo

Pierwsza siódemka: Wolff –  Nahi, Sićko, Karačić, Vujović, Moryto, Karalek

“Po prostu musimy wygrać ten mecz!”  mówił bez ogródek na przedmeczowej konferencji prasowej Branko Vujović. Każdy bowiem zdawał sobie sprawę ze stawki, o jaką toczyła się gra. Środowe zwycięstwo z rumuńskim Dinamem Bucaresti miało zapewnić Mistrzom Polski co najmniej drugie miejsce na koniec fazy grupowej, co oznaczało bezpośredni awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Zapowiedzi żółto-biało-niebieskich błyskawicznie znalazły potwierdzenie na parkiecie. Drużyna Łomża Vive Kielce od pierwszej minuty rzuciła się na rywali. W kieleckiej bramce wejście smoka zanotował Andreas Wolff, który tylko w pierwszych minutach zatrzymał rzut karny egzekwowany przez Andrei Negru oraz pojedynek oko w oko z Cedricem Sorhaindo. Niemiecki golkiper czuł się jak ryba w wodzie, bo tylko do końca pierwszej partii zatrzymał jeszcze dwie “siódemki”, a łącznie w całym spotkaniu bronił na bardzo wysokiej skuteczności (37 proc., 17 obron na 46 rzutów).

Świetny wynik Wolffa nie byłby możliwy bez wspierającej go skutecznej obrony. Blokiem defensywnym, który najczęściej funkcjonował w systemie 5-1 z wysuniętym Dylanem Nahi, kierował Miguel Sánchez-Migallón. Mistrzowie Polski działali bardzo szybko i zdecydowanie, dzięki czemu zupełnie zneutralizowali przewagę liczebną rywali, którzy od samego początku meczu stosowali manewr gry w ataku 7 na 6. Dość powiedzieć, że goście pierwsze trafienie zdobyli dopiero w siódmej minucie.

Drużyna Łomża Vive Kielce miała już wtedy na koncie cztery bramki, bo na bokach rozegrania szybko wstrzelili się Szymon Sićko oraz Branko Vujović. Gdy chwilę później do punktowania dołączyli skrzydłowi, Arkadiusz Moryto oraz Dylan Nahi, przewaga tylko rosła. W pewnym momencie kielczanie zdobyli nawet pięć bramek z rzędu (10:3, 15. min.). Taka różnica utrzymała się do końca pierwszej połowy (20:13).

Wysokie prowadzenie gospodarzy nie oznaczało jednak, że po przerwie obyło się bez emocji. Nieco zdezorientowani w trakcie pierwszej partii podopieczni Xaviera Pascuala po wyjściu z szatni odzyskali rezon i wyraźnie przejęli inicjatywę. Choć zaraz po powrocie do gry trafił Branko Vujović, kolejne cztery zapisy w protokole były wyłącznie zasługą przyjezdnych (17:21, 37. min.). Skuteczny był zwłaszcza syn trenera Dinamo, Alex Pascual, oraz Mohamed Mamdouh Shebib. Gdy kilka minut później Dinamo powtórzyło serię, różnica stopniała do zaledwie dwóch bramek (22:24, 43. min.). Reagować musiał Talant Dujshebaev.

Przerwa na żądanie i uwagi kieleckiego trenera wyraźnie pobudziły nasz zespół. W bramce do formy z pierwszych minut spotkania nawiązał Andreas Wolff, w ofensywie niemoc przełamał białoruski duet Uladzislau Kulesh oraz Artsem Karalek, a także Igor Karačić. W ciągu 120 sekund kielczanie odbudowali zaliczkę (27:22, 45. min.).

Jak się później okazało, był to ostateczny cios w kierunku rywali, bo kolejnego szturmu Rumuni już nie przeprowadzili. Kielczanie kontrolowali wynik i dotarli do mety z przewagą pięciu bramek (34:29). Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania został Arkadiusz Moryto (8 bramek).

T. Dujshebaev: Andi Wolff zagrał niesamowity mecz

KOMENTARZE PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE – C.S. DINAMO BUCURESTI (34:29)

Xavier Pascual, trener C. S. Dinamo Bucuresti: Gratulacje dla drużyny z Kielc. Rywale zasłużyli na wygraną i udowodnili, że są lepsi. Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy tutaj zagrać. Zrobiliśmy wiele błędów w grze 7 na 6, potem chcieliśmy się poprawić, ale dystans był już za duży. Choć doszliśmy gospodarzy na -2, Talant wziął wtedy czas i znów zaczęli grać świetnie. Gratulacje dla Talanta i dla Łomża Vive Kielce za wywalczenie awansu i powodzenia w kolejnej fazie.

Razvan Gavriloaia, zawodnik C.S. Dinamo Bucuresti: Musimy pogratulować rywalom, którzy zagrali bardzo dobrze i pokazali, że są jednym z najlepszych zespołów na świecie. Przyjeżdżając do Kielc nie mieliśmy już szans na awans, ale szanujemy rozgrywki, rywali oraz własną pracę, więc graliśmy na 100%. W pierwszej połowie kielczanie postawili nam trudne warunki i się męczyliśmy, byli od nas lepsi, ale w trakcie drugiej połowy udowodniliśmy, że zasługujemy na miejsce w Lidze Mistrzów.

Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Jestem szczęśliwy i dumny z moich zawodników. Kiedy na początek rozgrywek przegraliśmy w Bukareszcie, nikt nie powiedziałby, że skończymy fazę grupową w czołowej dwójce. Dziękuję wszystkim moim graczom, zwłaszcza Andiemu Wolffowi, którzy zagrał niesamowity mecz i pozwolił nam na zdobycie wielu łatwych bramek. Nie jestem jedynie zadowolony z początku drugiej połowy w naszym wykonaniu, to była prawdziwa tragedia. Mieliśmy dużo strat, rywale nas mocno dogonili i musieliśmy wykazać się dużym charakterem, żeby wygrać. Uważam, że Xavi oraz Dynamo robią świetną pracę. Zwracam się tylko z apelem do EHF, żeby zakazać gry 7 na 6. Proszę, to zabija piłkę ręczną.

Haukur Thrastarson, player of Łomża Vive Kielce: Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa z silnym zespołem, jakim jest Dynamo. Wiedzieliśmy, że gra przeciwko 7 na 6 będzie trudna, ale potrafiliśmy to wykorzystać i zdobyć kilka łatwych bramek. Andreas zagrał bardzo dobrze. W drugiej połowie graliśmy za długo, ale na szczęście zakończyliśmy mocno i nie pozwoliliśmy rywalom by w toku spotkania zbliżyli się do nas za bardzo.

Szymon Sićko zostaje do 2028 roku!

Rozgrywający przedłużył kontrakt z KS Vive Handball Kielce S. A. Ceremonia podpisania umowy miała miejsce na środku parkietu Hali Legionów, bezpośrednio po meczu Ligi Mistrzów.

Taką ceremonię przedłużania kontraktu ma mało kto! Po wygranym spotkaniu Ligi Mistrzów z C. S. Dinamo Bucuresti (34:29), na parkiecie przed całą publicznością zgromadzoną w Hali Legionów, Prezes Bertus Servaas ogłosił, że Szymon Sićko zostaje z nami na dłużej. Rozgrywający przedłużył umowę z KS Vive Handball Kielce S. A. do 2028 roku!

Wszystko mi się w Kielcach podoba! – skomentował na gorąco Szymon Sićko – Od organizacji klubu, przez pracowników, kolegów, trenera, po Pana Prezesa. Czuję się tu bardzo dobrze. Swój pierwszy kontrakt z Kielcami podpisywałem w 2017 roku i nie spodziewałem się, że tak ta historia się potoczy! Bardzo się cieszę, że mogę tu grać.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*