Anwil lepszy od PGE Spójni po dogrywce, 33 punkty Mathewsa , emocje do ostatnich sekund! Lublinianie lepsi od HydroTrucka

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcia Andrzej Romański/EBL

Anwil lepszy od PGE Spójni po dogrywce, 33 punkty Mathewsa

Spore emocje w poniedziałkowym meczu Energa Basket Ligi we Włocławku! Ostatecznie Anwil wygrał po dogrywce z PGE Spójnią 108:97, a 33 punkty rzucił Jonah Mathews.

Początek spotkania należał zdecydowanie do gości, którzy głównie po zagraniach Baylee Steele’a i Kacpra Młynarskiego prowadzili 14:4. Jonah Mathews i Luke Petrasek powoli zaczęli na to odpowiadać, a po rzucie wolnym Kyndalla Dykesa Anwil przegrywał tylko trzema punktami. Później jednak do ataku włączył się jeszcze Kerron Johnson, a ofensywa PGE Spójni była nie do zatrzymania. Po 10 minutach było 16:28. W drugiej kwarcie sytuację ponownie starali się zmieniać Mathews oraz Petrasek. Odpowiadali na to jednak Admon Gilder oraz Tomasz Śnieg, a to sprawiało, że ekipa trenera Macieja Raczyńskiego ciągle była na prowadzeniu. Kolejne trójki Mathewsa i Bella zbliżyły gospodarzy na cztery punkty. Ostatecznie po trafieniu Gildera pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:52.

Zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza w trzeciej kwarcie ponownie krok po kroku walczył o odrobienie strat. Zadania nie ułatwiali ani Gilder, ani Steele, którzy ciągle byli skuteczni. Po rzucie wolnym Daniela Szymkiewicza przyjezdni mieli 11 punktów przewagi. Kyndall Dykes w końcówce tej części meczu ponownie zmniejszył różnicę – tym razem do stanu 71:77. Włocławianie nie poddawali się także w czwartej kwacie. Po trójce Macieja Bojanowskiego był już remis! Po chwili podobny rzut Luke’a Petraska dawał tej ekipie prowadzenie. Sytuacja jeszcze się zmieniała, bo stargardzianie potrafili na to odpowiedzieć zagraniami Spiresa i Śniega. W końcówce Mathews doprowadził do kolejnego remisu. Bohaterami przyjezdnych mogli zostać Gray i Gilder, ale nie trafiali i ostatecznie o wyniku musiała zadecydować dogrywka.

Dodatkowy czas gry Anwil rozpoczął od rewelacyjnej serii 14:0! PGE Spójnia w ogóle nie potrafiła na to odpowiedzieć, w tej części meczu miała już ogromne problemy ze skutecznością. Ostatecznie zespół trenera Frasunkiewicza wygrał 108:97.

Najlepszym graczem gospodarzy był Jonah Mathews z 33 punktami i 5 asystami. Admon Gilder zdobył dla gości 25 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst.

Emocje do ostatnich sekund! Lublinianie lepsi od HydroTrucka

Sporo emocji w sobotnim meczu Energa Basket Ligi w Lublinie! Ostatecznie Polski Cukier Pszczółka Start pokonał HydroTrucka Radom 79:78 w ważnym spotkaniu na dole tabeli.

Mike Davis, nowy zawodnik HydroTrucka, od początku był bardzo aktywny, ale samo spotkanie było wyrównane. Goście potrafili zdobywać małą przewagę – szybko reagowali jednak na to Cleveland Melvin i Mike Scott. Po zagraniu Damiana Jeszkego Polski Cukier Pszczółka Start miał trzy punkty przewagi, ale do remisu doprowadził Anthony Ireland – po 10 minutach było 21:21. W drugiej kwarcie po trójce Elijah Wilsona gospodarze mieli sześć punktów przewagi. Ekipa z Radomia ciągle była jednak bardzo blisko – głównie dzięki Danilo Ostojiciowi oraz Irelandowi. Ten pierwszy ostatecznie zbliżył swoją drużynę do stanu 39:38 po pierwszej połowie.

Na początku trzeciej kwarty po akcji Mike’a Scotta drużyna trenera Tane Spaseva uciekała na siedem punktów. Przyjezdni odrabiali straty błyskawicznie, a po rzucie wolnym Davisa był już remis! Gospodarze budowali przewagę od początku – pomagał w tym przede wszystkim Melvin – po jego trójce byli lepsi o dziewięć punktów. To nie załamało przyjezdnych, a ostatecznie po trójce Davisa przegrywali tylko 59:58. Ten sam zawodnik na początku kolejnej części meczu dawał prowadzenie HydroTruckowi! W pewnym momencie Polski Cukier Pszczółka Start odpowiedział jednak serią 7:0, ale nie trzeba było długo czekać na kolejne wyrównanie stanu gry przez Irelanda. Trójka Davisa na 50 sekund oznaczała przewagę przyjezdnych! W końcówce kluczowe akcje kończył Melvin, a najważniejsze rzuty wolne trafił Scott. W ostatniej akcji radomianie mieli szansę na zwycięstwo, ale rzut Davisa zablokował Taylor. Ostatecznie lublinianie wygrali 79:78.

Najlepszym graczem gospodarzy był Cleveland Melvin z 21 punktami i 7 zbiórkami. Mike Davis zdobył dla gości 25 punktów i 4 asysty.

Pewne zwycięstwo Grupa Sierleccy Czarnych nad MKS

W pierwszym niedzielnym meczu Energa Basket Ligi Grupa Sierleccy Czarni Słupsk pewnie pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 94:75.

Spotkanie od prowadzenia 5:0 rozpoczął MKS, ale szybkimi akcjami odpowiadali gospodarze i po zagraniu Billy’ego Garretta zdobywali przewagę. Sytuację jeszcze na chwilę zmieniali Caio Pacheco i Josip Sobin, a spotkanie ciągle było wyrównane – do remisu doprowadził DJ Fenner. Ostatecznie jednak dzięki trójce Beau Beecha w ostatniej sekundzie słupszczanie po 10 minutach wygrywali 27:22. W drugiej kwarcie po serii 8:0 i rzutach z dystansu Beecha oraz Lewisa przewaga Grupa Sierleccy Czarnych wzrosła do 11 punktów. Zespół trenera Jacka Winnickiego nie zamierzał się jednak poddawać. Po kolejnych akcjach wykończonych przez Fennera i Lewisa przegrywał zaledwie trzema punktami. Ostatecznie Billy Garrett ustawił wynik po pierwszej połowie na 51:45.

Na początku trzeciej kwarty po kolejnym trafieniu Fennera przyjezdni ponownie przegrywali tylko dwoma punktami. Po chwili trójki Lewisa i Beecha sprawiły, że różnica wynosiła już 10 punktów! Skończyło się to na serii 13:0, a dzięki zagraniu Garretta gospodarze byli lepsi o 17 punktów. Po 30 minutach było ostatecznie 77:62. Rzut z dystansu Billy’ego Garretta w kolejnej części meczu oznaczał aż 20 punktów różnicy na korzyść Grupa Sierleccy Czarnych. Po części sytuację dąbrowian poprawiał lekko Caio Pacheco, ale to zespół ze Słupska całkowicie kontrolował już wydarzenia na parkiecie. Ekipa trenera Mantasa Cesnauskisa zwyciężyła pewnie – 94:75.

Najlepszym graczem gospodarzy był Beau Beech z 20 punktami i 6 zbiórkami. 23 punkty i 3 asysty dla gości zdobył Caio Pacheco.

Derby w Bydgoszczy dla Twardych Pierników!

Derby województwa kujawsko-pomorskiego w Energa Basket Lidze dla zespołu z Torunia! Twarde Pierniki pokonały w Bydgoszczy Enea Abramczyk Astorię 81:70.

Gospodarze świetnie weszli w to spotkanie i po wsadzie Klavsa Cavarsa prowadzili już 11:2. Twarde Pierniki odpowiadały, ale po trójce Michała Chylińskiego przewaga wynosiła już 10 punktów. Torunianie byli skuteczniejsi w kolejnej fazie – ciekawe akcje pokazywał przede wszystkim Aaron Cel. Po jego trójce goście przegrywali tylko trzema punktami, a po chwili do remisu doprowadził Roko Rogić. Ostatecznie po rzutach wolnych Alana Herndona po 10 minutach było 23:21. W drugiej kwarcie indywidualna akcja Jamesa Eadsa dawała nawet przewagę przyjezdnym. Teraz mecz toczył się w rytmie “kosz za kosz”, a żadna z drużyn nie była w stanie zbudować większego prowadzenia. Obie ekipy jednocześnie nie grały już tak ofensywnie, jak wcześniej. Ostatecznie jednak po rzutach wolnych Rogicia pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 40:42.

W trzeciej kwarcie goście uciekali na pięć punktów po kolejnej akcji Jamesa Eadsa. Później wzrastała ona nawet do ośmiu punktów dzięki zagraniu Jahennsa Manigata. W tej części meczu Enea Abramczyk Astoria miała problemy z “rozkręceniem” swojej ofensywy. Twarde Pierniki bardzo dobrze to wykorzystały i miały nawet 16 punktów przewagi. Po zagraniu 2+1 Eadsa po 30 minutach było 54:71. W kolejnej kwarcie sytuację starał się zmieniać Andrzej Pluta, swoje akcje dokładał też Mateusz Zębski. To jednak nie wystarczało na dobrze dysponowanych rywali – w ważnym momencie trójkę trafił Bartosz Diduszko. Ostatecznie drużyna trenera Ivicy Skelina zwyciężyła w derbowym spotkaniu 81:70.

Najlepszym graczem gości był James Eads z 28 punktami, 5 zbiórkami i 5 asystami. Andrzej Pluta rzucił dla gości 15 punktów.

Wyrównana końcówka dla Arged BM Stali

Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski po bardzo wyrównanej końcówce pokonała GTK Gliwice 78:77 w ostatnim niedzielnym spotkaniu Energa Basket Ligi.

Po bardzo wyrównanym początku, to goście zaczęli przejmować inicjatywę. Pomagały w tym trójki Kacpra Radwańskiego i Robertsa Stumbrisa – po ich rzutach GTK miało pięć punktów przewagi. Jakub Garbacz i Damian Kulig doprowadzali jeszcze do remisu, ale późniejsze zagrania Daniela Gołębiowskiego i Stumbrisa sprawiały, że po 10 minutach było 22:23. W drugiej kwarcie przewaga gliwiczan wzrosła aż do 11 punktów dzięki rzutom Damonte Dodda i Jonathana Williamsa. Arged BM Stal krok po kroku odrabiała straty. Bardzo aktywni byli przede wszystkim James Palmer i Trey Drechsel, ale nie potrafili doprowadzić chociażby do remisu. M. in. dzięki rzutom wolnym Aleksandra Wiśniewskiego i Filipa Puta pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 42:43.

Trzecią kwartę gospodarze rozpoczęli od serii 7:0 i powoli zaczęli budować przewagę. Po późniejszych rzutach wolnych Jamesa Florence’a wynosiła ona już 10 punktów! W tej części meczu zespół trenera Marosa Kovacika długo miał problemy z agresywniejszą obroną rywali. Stumbris i Hinds starali się odpowiadać, ale ostatecznie dzięki akcji Denzela Anderssona po 30 minutach było 66:57. W kolejnej kwarcie o lepszy wynik walczyli Jabarie Hinds i Kacper Radwański, ale to ekipa trenera Igora Milicicia kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Ostrowianie nie do końca potrafili jednak zbudować wystarczająco wysokiego prowadzenia, więc zespół z Gliwic ciągle miał nadzieję. Na około dwie minuty przed końcem po trafieniu Stumbrisa goście przegrywali tylko dwoma punktami! Po późniejszej trójce Hindsa brakowało im tylko punktu do remisu. Rzut na zwycięstwo miał jeszcze Put, ale nie trafił i to Arged BM Stal cieszyła się ze zwycięstwa 78:77.

Najlepszym graczem gospodarzy był Trey Drechsel z 18 punktami i 8 zbiórkami. Roberts Stumbris rzucił 17 punktów dla gości.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*