“Mati” zamurował kielecką bramkę

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie /Łomża Vive Kielce

Drużyna Łomża Vive Kielce pewnie pokonała MMTS Kwidzyn w ramach 20. serii PGNiG Superligi 35:23 (18:15). Fantastyczny występ zanotował Mateusz Kornecki, który po pojawieniu się w kieleckiej bramce czyste konto zachowywał przez blisko kwadrans i mecz zakończył z kosmiczną skutecznością obron (67%)!

MMTS Kwidzyn – Łomża Vive Kielce 23:35 (15:18)

Łomża Vive Kielce: M. Kornecki (12/18 = 67%), Wolff (5/20 = 25%) – Moryto 7, Vujović 7, Sićko 5, Paczkowski 3, Kulesh 3, Yusuf 3, Karalek 2, Thrastarson 2, Domagała 2, D. Dujshebaev 1, Surgiel, Nahi, Olejniczak

MMTS Kwidzyn: Dudek, Szczecina – Landzwojczak 7, Zieniewicz 5, Szyszko 4, Majewski 2, Kutyła 2, Nastaj 2, Orzechowski 1, Guziewicz, Ossowski, Ekstowicz, H. Kornecki, Krieger

Pierwsza siódemka: Wolff –  Surgiel, Kulesh, D. Dujshebaev, Vujović, Moryto, Karalek

Mistrzowie Polski do pierwszego spotkania po krótkiej przerwie reprezentacyjnej przystąpili bez kontuzjowanych Nicolasa Tournata, Sigvaldiego Gudjonssona, Tomasza Gębali, a także bez Alexa Dujshebaeva, Miguela Sáncheza-Migallóna oraz Igora Karačicia. W składzie żółto-biało-niebieskich znalazł się natomiast Paweł Paczkowski, dla którego był to pierwszy mecz w naszych barwach od 2017 roku, kiedy to udał się na wypożyczenie.

Początkowo inicjatywa należała gospodarzy, którzy dzięki szybkim trafieniom Ryszarda Landzwojczaka oraz Jędrzeja Zieniewicza wyszli na prowadzenie 2:0. Na dobry początek rywali Mistrzowie Polski odpowiedzieli jednak ze zdwojoną siłą, bo dzięki serii czterech bramek drużyna Łomża Vive Kielce błyskawicznie przejęła pałeczkę lidera, której nie oddała już do końca spotkania.

Kluczową postacią dla naszego zespołu w trakcie otwierającego kwadransa był Daniel Dujshebaev. Hiszpan ciężko pracował na środku obrony do pary z Artsemem Karalekiem, a po drugiej stronie boiska kierował atakiem Mistrzów Polski. Kilka asyst Daniego potężnymi rzutami wykorzystał Uladzisalu Kulesh, w kieleckiej bramce Andreas Wolff odbijał co czwartą piłkę lecąca w jego stronę, z rzutów karnych nie mylił się Arkadiusz Moryto. Przewaga kielczan konsekwentnie utrzymywała się w granicach dwóch czy trzech bramek.

Po piętnastu minutach trener Talant Dujshebaev tradycyjnie wymienił całą ofensywną szóstkę. Rolę playmakera przejął Haukur Thrastarson, po bokach wspierali go Szymon Sićko oraz Paweł Paczkowski, na skrzydłach biegali Dylan Nahi i Faruk Yusuf, a na pozycji obrotowego rozpychał się Damian Domagała. W najlepszej dyspozycji rzutowej wydawał się być “Sicio”, który tylko do końca pierwszej partii uzbierał pięć bramek. W obozie rywali problemów ze zdobywaniem goli nie miał z kolei obrotowy Ryszard Landzwojczak (4 trafienia), do którego regularnie trafiały piłki od kolegów z rozgrania.

Schodząc do szatni, kielczanie prowadzili 18:15. Różnica dobrze odzwierciedlała dość wyrównany przebieg spotkania. Wszystko zmieniło się jednak wraz z początkiem drugiej połowy. Prawdziwe wejście smoka między słupki zanotował Mateusz Kornecki, który zamurował kielecką bramkę na blisko kwadrans! W tym czasie atak Mistrzów Polski funkcjonował na wysokich obrotach, dzięki czemu Łomża Vive Kielce zanotowała serię ośmiu trafień bez odpowiedzi rywali (26:15, 43. min.).

“Mati” dalej bronił jak natchniony, zatrzymując niemal każdy rzut oddawany w jego kierunku. Reprezentant Polski obronił m.in. trzy rzuty karne oraz dwie próby swojego starszego brata, Huberta. W ciągu dwudziestu minut Kornecki tylko dwa razy wyciągał piłkę z siatki, a cały mecz zakończył ze świetną skutecznością 67 procent udanych interwencji.

Po drugiej stronie parkietu strzeleckie popisy prezentowali Arkadiusz Moryto oraz Branko Vujović. Do spółki z Landzwojczakiem z drużyny gospodarzy leworęczni zawodnicy Łomża Vive Kielce stworzyli najskuteczniejszy tercet w meczu (wszyscy po siedem bramek). Czarnogórzec zasłużył nawet na tytuł MVP spotkania według głosów kibiców. Ostatnie minuty gry upłynęły już w spokojniejszym tempie, a Mistrzowie Polski pewnie zwyciężyli 35:23.

M. Kornecki: Kiedy odbijesz pierwsze piłki, broni się łatwiej

Mateusz Kornecki oraz Krzysztof Lijewski skomentowali wyjazdowe zwycięstwo nad MMTS Kwidzyn (35:23). Bramkarz ma za sobą świetny występ, w sobotnim spotkaniu obronił bowiem aż dwanaście rzutów rywali.

Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive Kielce: Od pierwszej minuty mecz był bardzo wyrównany. Graliśmy zbyt pasywnie i bez odpowiedniej komunikacji w obronie, zostawiliśmy rywalom duże przestrzenie między nami, dzięki czemu MMTS dochodził do łatwych sytuacji rzutowych. Wraz z biegiem meczu graliśmy jednak na coraz lepiej. Można nas porównać do silnika diesla, który potrzebował trochę czasu, by wejść na odpowiednie obroty. My wyższy bieg wrzuciliśmy od początku drugiej połowy i wybiliśmy rywalom wszelkie plany na wyrównaną walkę. Na pewno pomogła świetna postawa Mateusza Korneckiego w bramce, dzięki jego interwencjom wyprowadziliśmy kilka kontrataków. Cieszymy się, że drużyna dobrze zareagowała na wydarzenia boiskowe i każdy dostał swoją szansę na parkiecie.

Mateusz Kornecki, bramkarz Łomża Vive Kielce: Oczywiście, że jesteśmy zadowoleni z meczu. Pierwsza połowa to nasze prowadzenie trzema bramkami, ale potem sukcesywnie powiększaliśmy przewagę. Kiedy bramkarz ma dobry początek, obroni pierwsze dwie lub trzy piłki, gra mu się o wiele łatwiej. Taka specyfika naszej pozycji. Cieszę się, ale teraz już przygotowujemy się do kolejnego spotkania.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*