Legia Warszawa wygrała 5:3 z Górnikiem Zabrze

Biuro Prasowe Legia Warszawa tekst Bartosz Zasławski , zdjęcia Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Legia Warszawa wygrała 5:3 z Górnikiem Zabrze w meczu 32. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy.

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 5:3 (4:2)

Gole: Slisz (1’), Wszołek (6’), Sokołowski (31’, 42’), Josue (56’) – Kubica (16’, 77’), Podolski (37’)

Żółte kartki: Jędrzejczyk (69’) – Kubica (80’)

Legia Warszawa: Miszta – Johansson, Rose, Wieteska, Jędrzejczyk – Slisz, Sokołowski – Wszołek, Josue, Rosołek (Verbić 78’) – Pekhart

Rezerwowi: Kikolski, Kharatin, Celhaka, Muci,Lopes, Abu Hanna, Grudziński, Kapustka, Verbić

Górnik Zabrze: Sandomierski – Wiśniewski (Ziółkowski 80’), Janicki, Janża – Pawłowski, Kubica, Manneh (Jules Mvondo 60’), Cholewiak, Podolski, Krawczyk, Nowak (Dadok 71’)

Rezerwowi: Bielica, Pacheco, Marin, Jules Mvondo, Dziedzic, Ziółkowski, Szymański, Dadok

Trener Aleksandar Vuković:

– Ważne zwycięstwo za nami. W szatni powiedziałem, że osobiście to najważniejsza wygrana w moim życiu. Dzisiaj nie zapewniliśmy sobie utrzymania w lidze matematycznie, ale wygląda na to, że już nic nam nie grozi. Dla mnie to o wiele ważniejsze niż cokolwiek innego, co przeżyłem już z tym klubem. Nie chciałem katastrofy. Sam się na to pisałem. Jesteśmy bliscy, żeby stwierdzić, że tej katastrofy nie będzie. Jako zawodnicy i sztab trenerski wiemy, co przechodziliśmy przez cały ten czas.

– Mecz mógł podobać się wszystkim. Może niekoniecznie mnie, gdy zbyt dużo działo się pod naszą bramką. Powinniśmy zamknąć ten mecz i trzymać go pod kontrolą. Górnik doskakiwał, ale koniec końców wygraliśmy. Ciężar gatunkowy był bardzo duży. Nie chciałem tego mówić zawodnikom. Chcieliśmy uniknąć nerwowej końcówki. Wielkie gratulacje dla drużyny. Długo nie robiłem zmian z tego powodu, że pierwszy raz praktycznie od meczu z Lechią mogliśmy wystąpić w optymalnym składzie. W bramce pojawił się tylko Cezary Miszta. To też jest wymowne. Zagraliśmy dobrze w defensywie, a straciliśmy trzy bramki. Jeżeli mamy w zespole Pawła Wszołka, Artura Jędrzejczyka i innych zdrowych zawodników, to jakość drużyny jest o wiele większa. 

– Ja jestem twórcą powiedzenia: „W Legii nigdy nie jest tak źle, jak się mówi i nigdy nie jest tak dobrze, jak się mówi”. Uświadomiłem sobie, że jest jeszcze jedno powiedzenie – w Legii jest jeszcze gorzej, niż się mówi. W pewnym momencie doszło do mnie, co nam grozi i jak duże jest niebezpieczeństwo. Do momentu rywalizacji z Wartą Poznań wszystko było bardzo optymistyczne. Drużyna dobrze pracowała na zgrupowaniu. Gdy przyszła porażka zobaczyliśmy, że ciężar gatunku jest zdecydowanie większy, niż w przypadku innych klubów. Nie wiedziałem tez jakie będą okoliczności tego, że trenerem Legii jestem tylko do końca sezonu, o czym wszyscy wiedzieli. Nigdy nie będę żałował decyzji o powrocie do Legii. Ten klub dał mi tyle, co nikt inny. Wiedziałem, że musze mu pomóc. Najbardziej jednak chciałem uniknąć katastrofy. Duże podziękowania dla wszystkich, którzy ciężko tu pracują. Musimy wygrać dwa ostatnie mecze. Uważam, że utrzymanie się z Legią będzie ważniejsze niż mistrzostwo. Sytuacja była bardzo trudna, dlatego to jest cenniejsze. 

– Nie rozluźniałem się w żadnym momencie. Chciałem cały czas grać dalej. Dziś pierwszy raz przed meczem dziennikarz Canal+ pytał, czy walczymy o utrzymanie. Wcześniej każdy brał to za rzecz pewną. Przegraliśmy dwa spotkania w kuriozalny sposób, będąc drużyną lepszą – z Piastem i Pogonią. Ze Stalą zagraliśmy o wiele gorzej, ale przeszkodziły nam kontuzje. Teraz przed nami ostatnie dwa spotkania, które chcemy wygrać. To moja osobista sprawa. Utrzymałem zespół i co dalej? Będziemy chcieli zdobyć jeszcze sześć punktów. Mam nadzieję, że zespół będzie zdrowy i będziemy w stanie powalczyć o dwa zwycięstwa.

– Dziś nie było widać tak dużej presji w drużynie. Ja sam starałem się nie wprowadzać piłkarzy w takie myślenie, że rywalizacja z Górnikiem jest „o wszystko”. To nie pomaga. Na pewno po zwycięstwie jesteśmy dużo spokojniejsi. To czego się obawiam – brak koncentracji. Właśnie to decydowało o utracie punktów w starciu z Pogonią i Piastem. Zobaczymy, jak do tego podejdą zawodnicy. Moją rolą jest to, żeby odpowiednio przygotować piłkarzy pod ostatnie dwa starcia. I to zamierzam zrobić. 

Josue:

– Aż do teraz było bardzo ciężko. Byliśmy świadomi, że nasza sytuacja jest zła, zwłaszcza, że w trzech ostatnich meczach przegraliśmy trzy razy. Od stycznia udało nam się wprowadzić parę dobrych rzeczy, ale nadal mamy sporo do poprawy. Po ostatnich spotkaniach straciliśmy trochę pewność siebie, jednak dziś wiedzieliśmy, że gramy w domu i jeśli tylko będziemy skupieni, uda nam się sięgnąć po trzy punkty .

– To jednak nie koniec. Wciąż mamy dwa mecze i jeśli grasz w takim klubie jak Legia, musisz myśleć wyłącznie o wygranych. Nie wiem czy to był mój najlepszy mecz w Legii, być może pod względem liczb tak. Cieszyły mnie też jednak inne spotkania, to oczywiście również, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać i strzelić przy tym pięć goli. Smuci mnie jednak utrata trzech, a przecież zwykle w defensywie jesteśmy mocniejsi.

– Nasi kibice przechodzą przez ciężkie chwile. Niektórzy mówili, że walczymy o wyższe cele, ale prawda jest taka, że gramy o co gramy. Mam nadzieję, że chociaż dziś nasi fani mogli cieszyć się meczem w tym bardzo trudnym sezonie. Liczę na to, że wszystko się unormuje i od teraz będziemy szli tylko w górę. Chcemy wygrać z Jagiellonią na wyjeździe, u siebie z Cracovią i zakończyć sezon najlepiej jak możemy – ucieszyć grą siebie i naszych kibiców

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*