Pięć goli i wygrana!

Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca ) tekst i film , zdjęcie archiwalne ,

Zwycięstwem 5:1 zakończyliśmy wyjazdowy mecz z Rekordem Bielsko-Biała. Dublet w tym starciu ustrzeliła Milena Kazanowska, a po golu dołożyły Oliwia Rapacka, Macleans Chinonyerem i Marcjanna Zawadzka.

– Od początku meczu będziemy chcieli dyktować warunki – podkreślał przed początkiem meczu z ostatnim w tabeli Rekordem trener Robert Makarewicz. W porównaniu do poprzedniego spotkania ligowego w pierwszej jedenaste wprowadził on dwie zmiany: Julitę Głąb zastąpiła Anna Zając, a pauzującą za kartki Klaudię Lefeld, Agata Guściora.

Mecz rozpoczął się dla nas wyśmienicie. Już w drugiej minucie otworzyliśmy wynik, a do siatki gospodyń trafiła Oliwia Rapacka. Przez cały czas to my dominowaliśmy na murawie, praktycznie nie oddając przeciwniczkom piłki. W kolejnych minutach na 2:0 podwyższyć mogła Katja Skupień, ale jej strzał bramkarka zdołała sparować na słupek. Swego dopięliśmy w minucie 23., kiedy swoją dwudziestą bramkę w sezonie ustrzeliła Macleans Chinonyerem!

Chwilę później było już tylko 2:1 – Annę Palińską z rzutu karnego, podyktowanego za rzekome zagranie ręką przez Nataszę Górnicką, pokonała Wiktoria Nowak. Jeszcze przed przerwą MC mogła trafić na 3:1, ale futbolówka po jej uderzeniu z dystansu lot zakończyła na słupku. Ostatecznie więc w tej połowie więcej goli już nie padło.

Druga część spotkania zaczęła się tak samo dobrze jak pierwsza. W 50. minucie w polu karnym sfaulowana została strzelczyni pierwszej bramki, a jedenastkę pewnie wykorzystała Marcjanna Zawadzka. Dosłownie moment potem boisko na noszach opuściła Agata Guściora, którą zastąpiła Milena Kazanowska.

Jej wejście okazało się niezwykle wartościowe, bo to właśnie ta zawodniczka w 73. minucie zdobyła gola na 4:1, wykorzystując dogranie z rzutu rożnego. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry nasza pomocniczka skompletowała natomiast dublet, trafiając prosto z rzutu wolnego! „Milka” ustaliła tym samym wynik spotkania na 5:1.

BTS Rekord Bielsko-Biała – GKS Górnik Łęczna 1:5 (1:2)

Bramki: Nowak 31’ (k.) – Rapacka 2’, Macleans 23’, Zawadzka 50’ (k.), Kazanowska 73’, 87’

Rekord: Ciupa – Gąsiorek (46’ Adamek), Gutowska (58’ Palichleb), Cygan, Nowak, Moskała (79’ Wieczorek), Tracz, Kupiak (66’ Śmietana), Rżany, Kłębek (58’ Vyshnevska), Czyż.

Górnik: Palińska – Górnicka, Zawadzka, Zając, Skupień (65’ Giętkowska), Szymczak (72’ Frontczak), Kaczor, Rapacka (82’ Jezioro), Ratajczyk, Guściora (58’ Kazanowska), Macleans (53’ Miłek).

Żółte kartki: Tracz 59’ – Górnicka 30’

Sędziowała: Ewa Żyła.

Milena Kazanowska: Nie sądziłam, że mogę zdobyć dwa gole w jednym meczu

Długo czekaliśmy, by ponownie zobaczyć jej radość ze zdobycia gola. Gdy już jednak ustawiła celownik, nie poprzestała na jednym trafieniu, a skompletowała pierwszy w swojej karierze dublet. Zapraszamy na rozmowę z Mileną Kazanowską, która meczu z Rekordem Bielsko-Biała nie zapomni pewnie nigdy!

W Bielsku-Białej zdobyłaś swój pierwszy dublet w rozgrywkach seniorskich. Jak się z nim czujesz?

Czuję wielką radość z tego, że mogłam pomóc drużynie. Wiem, że każda tak mała rzecz jak strzelenie bramki, pomaga w nabieraniu pewności w meczu, ale i w uspokajaniu tempa gry.

Ty na bramkę czekałaś naprawdę długo. Poprzednio w oficjalnym spotkaniu trafiłaś do siatki w meczu z GKS Katowice w poprzednim sezonie.

Tak. Nie ukrywam swoich emocji po zdobyciu gola. Gdy w Bielsku trafiłam po raz drugi, nie mogłam w to uwierzyć – nie sądziłam, że mogę strzelić dwie bramki w jednym meczu. Daje mi to naprawdę dużo radości.

Na boisko w meczu z Rekordem weszłaś w dość trudnym momencie. Zmieniłaś kontuzjowaną Agatę Guściorę. Trudno było wdrożyć się w to spotkanie?

Niestety Agata doznała poważnie wyglądającej kontuzji. Nie miałam zbyt dużo czasu na rozgrzewkę, ale byłam przygotowana do wejścia na murawę, zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Potrzebowałam co prawda kilku minut, by „poczuć” spotkanie i tempo gry, ale po chwili złapałam rytm.

Co ciekawe pierwszą bramkę zdobyłaś prawą nogą, co w twoim przypadku nie zdarza się często. Drugie trafienie to już jednak twój „klasyk”, czyli gol prosto z rzutu wolnego.

Po pierwsze, dobrze, że nie strzelam tylko lewą nogą, tak jak każdy myśli (śmiech). Po drugie, cieszę się, że „Oli” i „Kaczi” (Oliwia Rapacka i Weronika Kaczor – red.) tak fajnie rozegrały rzut rożny i dały mi świetną asystę. Po trzecie już, jestem wdzięczna, że dziewczyny pozwoliły mi uderzać rzut wolny.

Było nawet słychać, jak trenerzy krzyczeli z ławki, że to twoja pozycja.

Tak! Podobnie Dominika Dereń, która jeszcze przed meczem powiedziała mi, że gdy tylko będzie rzut wolny na lewą nogę, mam do niego podejść. Czuła, że strzelę!

Takie zaufanie koleżanek i trenerów pomaga?

Bardzo! Dzięki temu wiem, że drużyna we mnie wierzy, a to sprawia, że sama nabieram pewności, że mogę dokonać czegoś ważnego. To dla mnie niezwykle istotne.

Do końca sezonu pozostały dwa mecze. Medal mamy już pewny, ale jakiego koloru według ciebie będzie?

Oczywiście mam nadzieję, że złotego. Za tydzień czeka nas bardzo ważny mecz z Czarnymi Sosnowiec i właśnie na tym się teraz skupiamy. Nie patrzymy na tabelę, a na siebie. Musimy wygrać pozostałe spotkania, tak jak zrobiłyśmy to w Bielsku.

A jeśli za tydzień też będzie rzut wolny na lewą nogę, a ty będziesz na boisku, to podejdziesz do piłki?

Podejdę. I trafię.

O świetnym wejściu zmienniczek, kontuzji Agaty Guściory i przebiegu spotkania z Rekordem Bielsko-Biała porozmawialiśmy z trenerem Robertem Makarewiczem. Sprawdźcie, co nam powiedział.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*