Drugi reprezentant Polski bliżej turnieju głównego , trzeci Polak w finale eliminacji

Biuro Prasowe Poznań Open tekst Maciej Henszel

Maks Kaśnikowski, podobnie jak Filip Peliwo oraz Daniel Michalski, wygrał swój mecz w pierwszej rundzie eliminacji do turnieju główneg. Polak pokonał Henriego Squire 7:6 (8-6), 3:0. 18-latek jutro zmierzy się w decydującym spotkaniu z Niemcem Rudolfem Mollekerem, czyli finalistą Poznań Open 2019.
Dla Kaśnikowskiego to druga przygoda z poznańskim challengerem. Rok temu po blisko dwugodzinnym boju uległ w kwalifikacjach Belgowi Christopherowi Heymanowi 3:6, 4:6. Polak tym razem trafił na Niemca Henriego Squire.
To spotkanie od początku było niezwykle wyrównane. Kaśnikowski całkiem nieźle radził sobie przy własnym podaniu i potrafił serwisem wypracować przewagę podczas wymian. Zawodnik urodzony w Warszawie już w drugim gemie mógł przełamać swojego rywala, lecz Niemiec obronił break pointa. 18-latek miał aż pięć szans na wygranie podania Squire miał przy stanie 4:4, ale gracz klasyfikowany na 342. pozycji za każdym razem wychodził z opresji obronną ręką. Niewykorzystane okazje zemściły się już po chwili, kiedy to Niemiec mocniej zaatakował i wyszedł na prowadzenie 5:4, którego ostatecznie nie utrzymał, bowiem doszło do przełamania powrotnego. Do wyłonienia zwycięzcy tego seta potrzebowaliśmy tie-breaka, pierwszego podczas tej edycji Poznań Open. Z tej potyczki lepiej wyszedł Polak, który w pewnym momencie musiał bronić piłki setowej.
Druga odsłona tego pojedynku to pełna dominacja Kaśnikowskiego. Nastolatek dwukrotnie przełamał swojego rywala, który przy stanie 0:3 skreczował. Dla Polaka to pierwsze zwycięstwo na poznańskich kortach. Swój bilans będzie mógł poprawić już w poniedziałek w drugim w kolejności starciu na korcie numer 1, kiedy zmierzy się z Rudolfem Mollekerem. Niemiec po problemach zdrowotnych mocno obniżył swój ranking i także przedziera się przez eliminacje. A przecież trzy lata temu był w finale Poznań Open, przegrał wówczas ze znanym Hiszpanem Tommy Robredo.

Po zaciętym meczu reprezentujący Polskę Filip Peliwo zameldował się w decydującej rundzie eliminacji do turnieju głównego Poznań Open. 28-latek pokonał Norwega Viktora Durasovicia 6:3, 4:6, 6:3 i swój decydujący mecz kwalifikacji zagra w poniedziałek.

W pierwszej rundzie eliminacji do turnieju głównego Poznań Open mogliśmy oglądać zwycięzcę Wimbledonu i US Open. To nie jest pomyłka, gdyż w tym roku jednym z zawodników biorących udział w golęcińskiej imprezie jest reprezentujący od tego roku Polskę Filip Peliwo, który w 2012 roku zwyciężył w tych turniejach, lecz w rywalizacji juniorskiej. Jego kariera nie nabrała takiego rozpędu, jak można było oczekiwać, i obecnie urodzony w Kanadzie zawodnik klasyfikowany jest w piątej setce rankingu ATP. Na jego drodze w eliminacjach pochodzący z Serbii, a legitymujący się norweskim paszportem Viktor Durasovic.

Od początku spotkania toczyła się zacięta rywalizacja, w której żaden z graczy nie potrafił uzyskać większej przewagi nad swoim rywalem, choć aktualnie to Norweg jest ponad 100 miejsc wyżej w światowym zestawieniu. Gra gem za gem trwała przez dłuższy czas pierwszego seta i w połowie tej partii na tablicy wyników widniał rezultat 3:3. Przełamanie nastąpiło w siódmym gemie, a jego autorem był 28-letni reprezentant Polski, który uzyskał w ten sposób przewagę w kluczowym momencie pierwszej partii. Były zwycięzca juniorskiego Wimbledonu i US Open wyraźnie się rozkręcał i bez problemów wykorzystał również chwilę później własne podanie, a następnie po raz kolejny przełamał przeciwnika. Tym samym Peliwo wygrał pierwszego seta 6:3.

Druga partia rozpoczęła się podobnie jak zakończyła pierwsza – to Peliwo dominował na korcie i szybko przełamał swojego rywala, a także wygrywał gemy przy własnym podaniu, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 3:0. Wtedy nastąpiła długa wymiana w czwartym gemie, która po wielu minutach walki zakończyła się wygraną Durasovicia. Był to moment, który sprawił problemy Peliwo, a jednocześnie napędził Norwega, który chwilę później przełamał rywala i następnie doprowadził do remisu w drugim secie. Trudny moment Polaka trwał nadal, to jego przeciwnik nabierał wiatru w żagle i wygrywał kolejne gemy. Urodzony w Kanadzie zawodnik obudził się dopiero, gdy przegrywał 3:5 – zdobył wtedy gema przy własnym podaniu. W końcowym rozrachunku niewiele to jednak dało – całego seta 6:4 wygrał Durasovic.

Trzeci, decydujący set tego meczu to ponowne przebudzenie reprezentanta gospodarzy. Peliwo nie bez trudu udało się osiągnąć przewagę, choć z każdym gemem była ona wyraźniejsza. Pozwoliła ona wyjść na prowadzenie 4:1, które było już cenną zaliczką przed kluczową fazą spotkania. Norweg nie dawał jednak za wygraną. Gdy wydawało się, że Polak jest już na ostatniej prostej do zwycięstwa, wyżej notowany zawodnik ponownie odzyskał siły i zbliżył się do przeciwnika. Kluczowym był jednak gem numer 8. Przy podaniu Durasovicia wydawało się, że za moment dojdzie do wyrównania stanu rywalizacji, jednak Peliwo obronił się, a następnie przypuścił skuteczny atak. Ostatni, serwisowy gem padł już bez większych problemów Polaka, który cały trudny mecz wygrał 6:3, 4:6, 6:3. Tym samym awansował do decydującej rundy eliminacji.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*