
Biuro Prasowe Łomża Industria Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie archiwalne
Drużyna Łomża Industria Kielce pokonała RK Celje Pivovarna Laško w Meczu Tygodnia 5. kolejki Ligi Mistrzów (33:30) oraz w derbach dwóch klubów sponsorowanych przez grupy piwowarskie. Świetny mecz rozegrał Szymon Sićko, autor dziewięciu bramek. To pierwsze w historii zwycięstwo kielczan na słoweńskim parkiecie.
RK Celje Pivovarna Laško – Łomża Industria Kielce 30:33 (16:17)
Łomża Industria Kielce: Kornecki (0/4=0%), Wolff (9/35=25%) – Sanchez-Migallon 1, Olejniczak, Wiaderny 2, Sićko 9, A. Dujshebaev, Tournat 2, Karacić 1, Moryto 5, D. Dujshebaev 3, Thrastarson 3, Remili 6, Gębala, Karalek 1
RK Celje Pivovarna Laško: Bojić, Gabersek – Strmljan 4, Knez, Mazej 2, Cokan 2, G. Marguc 4, Antonijevic, Ivankovic 2, Janc, Muhovic 1, Zabic 2, Mlakar 1, Vlah 8, Martinovic 2, Suholeznik 2
Nie ma wielu takich aren w Europie, gdzie drużyna Łomża Industria Kielce nie odniosłaby zwycięstwa, mimo czterech wizyt w przeszłości. Jedną z nich była jednak Dvorana Zlatorog w Celje. Mistrzowie Polski próbowali zdobyć ją w 1999 roku, w 2011 oraz dwukrotnie w 2017, ale za każdym razem bezskutecznie. Gdy po pięciu latach narodziła się kolejna szansa, cel podróży do Celje był jasny: przerwać negatywną serię i odczarować słoweńską halę. Po godzinie gry kielczanie mogli powiedzieć: misja zakończona sukcesem.
Trener Talant Dujshebaev miał do dyspozycji 15-osobowy skład. Ze względu na kontuzje pauzowali Dylan Nahi, Benoit Kounkoud, Elliot Stenmalm, Damian Domagała, Cezary Surgiel i Paweł Paczkowski.
W efekcie absencji mecz w pierwszej “siódemce” rozpoczął Szymon Wiaderny. Minęło osiem minut gry, a nasz wychowanek cieszył się ze swojej pierwszej bramki w karierze w rozgrywkach Ligi Mistrzów! Szymon zwieńczył w ten sposób bardzo udany początek meczu w wykonaniu żółto-biało-niebieskich, którzy wypracowali prowadzenie 8:4. Dobry początek zanotował Andreas Wolff, a w szczególności Nedim Remili.
Od tego momentu do głosu doszli jednak gospodarze. Zawodnicy Celje zdecydowanie podkręcili tempo gry, co szybko znalazło odzwierciedlenie na tablicy wyników. W pięć minut Słoweńcy odrobili straty (9:9), a po chwili Tilen Strmljan dał im pierwsze w meczu prowadzenie (11:10). Nieomylny z rzutów karnych był Gal Marguc.
O przerwę na żądanie poprosił trener Talant Dujshebaev, a wskazówki trenera pozwoliły Mistrzom Polski przechylić szalę na swoją korzyść jeszcze przed zmianą stron. W ostatnim fragmencie pierwszej partii bardzo skuteczny był Szymon Sićko, który ustalił wynik po pół godzinie gry na 17:16 dla żółto-biało-niebieskich.
Po powrocie do gry znów lepiej rozpoczęli kielczanie. Drużyna Łomża Industria Kielce zdobyła kilka bramek z rzędu, bo dalej szalał Sićko, a kontrataki pewnie wykorzystywał Arkadiusz Moryto. Po drugiej stronie parkietu dobrze bronił Andreas Wolff. W efekcie Mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 21:17.
Jeśli ktoś myślał, że od tego momentu rozpocznie się kontrola kielczan, to srogo się rozczarował. Aleks Vlah i spółka po raz kolejny ambitnie gonili wynik i doprowadzili do bramki kontaktowej dziesięć minut przed końcem meczu (23:24). Duży udział miał w tym bramkarz gospodarzy, Nebojša Bojic.
Jeszcze 180 sekund przed końcem meczu obie drużyny wciąż były “na kontakcie”, a Łomża Industria Kielce minimalnie prowadziła 30:29. Od tej chwili dwie kolejne bramki zdobył Nedim Remili, co zamknęło sprawę zwycięstwa. Kielczanie odnieśli pierwsze w historii zwycięstwo w Celje (33:30)!
A. Wolff: Jestem dumny z moich kolegów!
Talant Dujshebaev, trener Łomża Industria Kielce: To był bardzo dobry i bardzo trudny dla nas mecz. Wiedzieliśmy, że nigdy wcześniej nie wygraliśmy w Celje, co nie było dla nas dobre pod kątem psychologicznym. Pierwsze dziesięć minut było w naszym wykonaniu pozytywne, ale kolejne minuty już nie. Najważniejsze, że na koniec meczu jestem naprawdę szczęśliwy, bo w końcu udało nam się przełamać rywala. Przez większość czasu mecz był wyrównany, wynik gdzieś w okolicach remisu, ale na końcu to my mieliśmy więcej szczęścia. Gratulacje dla młodego zespołu z Celje, który gra w tym sezonie niesamowicie.
Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Industria Kielce: Pierwsza wygrana w Celje to bardzo fajne uczucie. Zawsze ciężko nam się tutaj grało i dzisiaj było podobnie. Dlatego czapki z głów dla chłopaków, którzy wytrzymali mentalnie ten mecz. Spotkanie było bardzo wyrównane, momentami brutalne, ale byliśmy na to przygotowani, bo trener zwracał na uwagę w czasie analizy wideo. Wiedzieliśmy, że Celje tak gra, mieliśmy ze sobą dużo wniosków po meczu Słoweńców z THW Kiel. Nasi zawodnicy nie byli zmęczeni po IHF Super Globe. Jeśli już, to bardziej w głowach po wielu podróżach. To są profesjonaliści, którzy znają swoje możliwości, dodatkowo mają do dyspozycji sztab i fizjoterapeutów. Tempo meczu było wysokie, a nasi zawodnicy to wytrzymali, więc byliśmy dobrze przygotowani także fizycznie.
Andreas Wolff, bramkarz Łomża Industria Kielce: Celje to bardzo utalentowany zespół, który gra niezwykle szybko. Mecz wyglądał dokładnie tak, jak przewidywaliśmy. Październik to dla nas niekończąca się opowieść i trudno było zagrać tutaj po wielu spotkaniach w IHF Super Globe. Chociaż osiągnęliśmy w trakcie meczu kilka bramek przewagi, Celje nigdy się nie poddaje i udowodnili to po raz kolejny. Jestem dumny z moich kolegów, bo myślę, że pokazaliśmy wielki charakter. Celje sprawiło, że to był dla nas trudny mecz, ale wytrzymaliśmy presję. Dzięki temu to było świetne widowisko, a my możemy cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w Celje w historii klubu.
Szymon Sićko, zawodnik Łomża Industria Kielce: Zwycięstwo smakuje znakomicie, bo to nasza pierwsza wygrana na tym terenie! Byliśmy przygotowani na trudne spotkanie, bo wiedzieliśmy, że Celje to bardzo groźny zespół, z wieloma młodymi utalentowanymi zawodnikami. Byliśmy gotowi na walkę przez 60 minut. Na szczęście udało się grać w miarę równo i dowieźć zwycięstwo do końca. Trener nas dodatkowo zmotywował, bo dzięki dzisiejszej wygranej w piątek będziemy mieć dzień wolny! Na parkiecie nikt o tym jednak nie myślał. Nie czuliśmy specjalnego zmęczenia po IHF Super Globe. Takie jest życie sportowca. To dla nas zaszczyt grać w takich turniejach, podjęliśmy ryzyko, ale czujemy się dobrze i jesteśmy w dobrej dyspozycji.
Dodaj komentarz