King wygrywa derby, zwycięstwo Anwilu , derby dla Trefla, wygrana Legii

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcia Andrzej Romański/EBL

Anwil lepszy od Grupa Sierleccy Czarnych

Anwil Włocławek kontrolował niedzielne spotkanie Energa Basket Ligi przeciwko Grupa Sierleccy Czarnym Słupsk i zwyciężył ostatecznie 79:70.

Świetnie na początku spotkania prezentował się Dawid Słupiński, a po zagraniu 2+1 Luke’a Petraska gospodarze byli lepsi o dziewięć punktów. Później swoje akcje dokładali też Lee Moore oraz Josip Sobin, a po rzutach Phila Greene’a oraz Słupińskiego różnica wzrosła do 18 punktów. Grupa Sierleccy Czarni nie potrafili na to zareagować. Po rzucie Josha Bostica po 10 minutach było aż 32:11. W drugiej kwarcie atak drużyny ze Słupska wyglądał już lepiej – dzięki rzutom z dystansu Shavona Colemana oraz Jakuba Musiała zbliżyli się na 10 punktów. Po późniejszej trójce Davida DiLeo jeszcze bardziej zmniejszyli straty. Teraz to Anwil całkowicie zatrzymał się w ofensywie. Ostatecznie jednak po akcji Lee Moore’a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:33.

W kolejnej części meczu bardzo aktywni byli Lee Moore oraz Luke Petrasek. To pozwalało zespołowi trenera Przemysława Frasunkiewicza na utrzymywanie spokojnej przewagi. Doświadczeni Paweł Leończyk oraz Michał Chyliński dawali jeszcze nadzieję słupszczanom, ale to Anwil kontrolował sytuację na parkiecie. Dzięki zagraniu Josipa Sobina po 30 minutach było 61:48. Zespół trenera Mantasa Cesnauskisa walczył o lepszy wynik również w kolejnej kwarcie. Jeszcze na 20 sekund przed końcem po akcjach Watkinsa i DiLeo przegrywał zaledwie pięcioma punktami. W końcówce zimną krew na linii rzutów wolnych zachowali jednak Bostic oraz Greene i to Anwil zwyciężył ostatecznie 79:70.

Najlepszym strzelcem Anwilu był Luke Petrasek z 14 punktami i 4 zbiórkami. Diante Watkins zdobył dla gości 14 punktów i 11 asyst.

King wygrywa derby z PGE Spójnią

Emocjonujące derby Pomorza Zachodniego w Energa Basket Lidze dla Kinga! Zespół ze Szczecina wygrał z PGE Spójnią Stargard 97:95.

Początek spotkania był wyrównany, chociaż po późniejszych trafieniach Karola Gruszeckiego i Shawna Jonesa to przyjezdni byli lepsi o pięć punktów. Sytuację szybko zmieniali Bryce Brown oraz Phil Fayne – to King był już na prowadzeniu! W końcówce tej części spotkania po trafieniach Mateusza Kostrzewskiego oraz Filipa Matczaka było 24:20. W drugiej kwarcie gospodarze byli lepsi o siedem punktów dzięki zagraniu Jamesa Eadsa, ale PGE Spójnia nie chciała pozwolić na więcej. Po akcji 2+1 Brody’ego Clarke’a to stargardzianie mieli minimalną przewagę! Jak się okazało – tylko na chwilę. Później serią 11:0 zareagował zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, a świetny był Fayne. Tę część meczu goście zakończyli jednak serią 8:0 i po trafieniu Courtneya Fortsona po pierwszej połowie przegrywali tylko 45:41.

Trójki Zaca Cuthbertsona i Tony’ego Meiera ponownie powiększyły przewagę Kinga do dziewięciu punktów. Drużyna trenera Sebastiana Machowskiego miała problemy z nawiązaniem rywalizacji. Kolejne zagrania Macieja Żmudzkiego oraz Bryce’a Browna sprawiły, że różnica wynosiła aż 18 punktów. Jordan Mathews i Paweł Kikowski jeszcze na to odpowiadali, ale po 30 minutach było 68:58. W ostatniej kwarcie PGE Spójnia m. in. dzięki Jonesowi potrafiła zbliżać się na sześć punktów. Później skuteczni byli jednak Tony Meier oraz Filip Matczak, a to oznaczało, że gospodarze kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Do samego końca przyjezdni nie zamierzali się jednak poddawać. Dwie akcje wykończone przez Krzysztofa Sulimę na 20 sekund przed końcem zbliżyły ich na… dwa punkty! Później Karol Gruszecki zmniejszył straty do punktu, ale na więcej już nie starczyło czasu. King zwyciężył ostatecznie 97:95.

Najlepszym graczem gospodarzy był Tony Meier z 19 punktami, 6 zbiórkami i 4 asystami. Shawn Jones zdobył dla gości 30 punktów i 10 zbiórek.

Legia z pewnym zwycięstwem nad Twardymi Piernikami

Legia z coraz lepszą formą w Energa Basket Lidze! Tym razem drużyna z Warszawy wygrała z Twardymi Piernikami Toruń – 81:68.

Początek spotkania był wyrównany, głównie dzięki dobrej skuteczności Devyna Marble’a. Starał się na to reagować m. in. Aaron Cel, a po następnej akcji Amerykanina gospodarze mieli sześć punktów przewagi. W końcówce tej części meczu kolejne trójki Grzegorza Kulki i Marble’a oznaczały, że po 10 minutach było 28:14 (18 punktów miał już na koncie były gracz Orlando Magic!). W drugiej kwarcie przyjezdni zanotowali świetną serię 9:0 i po zagraniu Joeya Brunka zbliżyli się na zaledwie pięć punktów. Odpowiadali na to jeszcze chociażby Marble oraz Groselle, ale Twarde Pierniki pokazywały lepszą formę. Ostatecznie dzięki trójce Cela po pierwszej połowie przegrywały zaledwie 42:39.

Trzecią kwartę zespół trenera Wojciecha Kamińskiego rozpoczął od serii 8:0, więc po trójce Raya McCalluma miał już 11 punktów przewagi. Po zagraniu powracającego do gry Travisa Lesliego była ona jeszcze większa! Ostatecznie po kolejnym trafieniu Devyna Marble’a po 30 minutach było 65:50. Joey Brunk oraz Aaron Cel w kolejnej części spotkania starali się nawiązać rywalizację, ale różnica na korzyść gospodarzy była zbyt duża. Kolejne trafienia Groselle’a oraz Kulki sprawiły że Legia zwyciężyła zdecydowanie – 81:68.

Najlepszym graczem gospodarzy był Devyn Marble z 24 punktami i 4 asystami. Aaron Cel zdobył dla gości 18 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst.

Derby Trójmiasta dla Trefla!

Trefl wygrywa derby Trójmiasta w Energa Basket Lidze! Sopocianie pokonali na wyjeździe Suzuki Arkę Gdynia 82:75.

Sopocianie świetnie weszli w to spotkanie, a po trafieniach Michała Kolendy prowadzili już 0:9. Niemoc gospodarzy rzutami wolnymi przełamał później James Florence. Świetnie radził sobie jednak również Jarosław Zyskowski, a przewaga Trefla była bezpieczna. Efektownie grał Jordan Harris, ale po 10 minutach było 13:21. Novak Musić w drugiej kwarcie starał się zmniejszać straty, ale błyskawicznie odpowiadał na to Garrett Nevels. Florence oraz Harris ponownie zanotowali ofensywny zryw, a Suzuki Arka przegrywała tylko pięcioma punktami. Po chwili ta różnica zmniejszyłą się do zaledwie dwóch! Po chwili Trey Wade dawał przewagę gdynianom, a po rzutach wolnych Florence’a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 42:37.

Adrian Bogucki był nie do zatrzymania na początku trzeciej kwarty i dzięki jego kolejnym efektownym zagraniom przewaga gospodarzy wzrosła do 11 punktów. Zespół trenera Żana Tabaka zareagowała na to serią 9:0, znacznie zbliżając się m. in. dzięki trójce Nevelsa. Ten sam zawodnik po chwili dawał prowadzenie swojemu zespołowi. Po 30 minutach było 56:58. Do kolejnego remisu w czwartej kwarcie doprowadzili Adam Hrycaniuk i James Florence. Trójki Michała Kolendy i Jarosława Zyskowskiego znowu zmieniały sytuację! Emocje w tym spotkaniu były do samego końca, chociaż kontuzji doznał James Florence. W samej końcówce kluczowe akcje należały do Camerona Wellsa i to Trefl zwyciężył ostatecznie 82:75.

Garrett Nevels był najlepszym strzelcem gości z 21 punktami, 6 zbiórkami i 4 asystami. James Florence zdobył dla gospodarzy 18 punktów i 5 asyst.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*