Biuro Prasowe Łomża Industria Kielce tekst , zdjęcie archiwalne
Żadnych szans w wyjazdowym meczu z trzecią drużyną PGNiG Superligi Górnikiem Zabrze nie dała gospodarzom Łomża Industria Kielce. Mistrz Polski pewnie wygrał 40:24 w 11. serii gier PGNiG Superligi.
Łomża Industria Kielce rozpoczęła spotkanie na Górnym Śląsku kapitalnie. Konkretnie od prowadzenia 4:0 po pięciu minutach. To zmusiło trenera gospodarzy Patrika Liljestranda do poproszenia o pierwszą przerwę techniczną dla swojego zespołu. Było to konieczne nie tylko ze względu na wynik, ale i na styl gry. Gospodarze byli nerwowi, niedokładni, popełniali wiele prostych błędów w obronie i ataku. Co ciekawe, zabrzanie nie próbowali w ogóle rzucać na bramkę Andreasa Wolffa z dziewiątego metra. A to dowód na świetną postawę w defensywie mistrzów Polski. W całej pierwszej połowie bramkę z dalszej odległości zdobył jedynie Damian Przytuła.
Tymczasem Łomża Industria Kielce kontynuowała dobrą grę. Po raz kolejny w tym sezonie w obronie zagrał Elliot Stenmalm. Dla 20-letniego Szweda jest to drugi mecz w żółto-biało-niebieskich barwach po powrocie po wyleczeniu kontuzji pleców. Ponownie zagrał jedynie w obronie. Tymczasem w ataku jego koledzy wykazywali się naprawdę dobrą skutecznością i pomysłowością w rozgrywaniu akcji. Wyjątkowo urodziwe było piękne podanie Igora Karacicia do Nicolasa Tournata. Francuz – można powiedzieć w swoim stylu – rzucał odwrócony plecami do bramki, ale jeszcze lepszą obroną popisał się Piotr Wyszomirski. Jednak dobrze znany z występów w reprezentacji Polski bramkarz niezbyt dobrze radził sobie przeciwko kielczanom. Po zaliczeniu trzech obron został zmieniony przez Pawła Kazimiera.
Należy też wspomnieć, że po jednej z akcji rzutowych urazu kostki nabawił się Dani Dujszebajew. Podobnego urazu, ale w przeciwnym zespole, nabawił się Dawid Molski.
Co ciekawe, w całej swojej historii Górnik Zabrze z kielecką ekipą wygrał raptem raz. Było to w marcu 2012 i właśnie od tego momentu zespół z Górnego Śląska czeka na zwycięstwo nad drużyną Łomża Industria Kielce. Każde kolejne spotkanie było pewnie wygrane przez żółto-biało-niebieskich. Choć przed tym meczem drugi trener mistrza Polski Krzysztof Lijewski przestrzegał, by nie lekceważyć Górnika. Tym bardziej, że podopieczni Patrika Liljestranda plasują się na trzecim miejscu w tabeli PGNiG Superligi.
W pierwszej połowie kielczanie zdobyli 21 bramek i odnotowali 78 proc. skuteczności w ataku. Być może to spowodowało pewne rozluźnienie w pierwszej fazie drugiej odsłony. Nieco lepiej wyglądał też Górnik, który zdobył cztery bramki oraz zmusił kielczan do agresywniejszej obrony. W efekcie dwoma dwuminutowymi karami w krótkim odstępie czasu ukarany został Artsem Karalek. Gospodarze jednak nie potrafili tego wykorzystać, popełniali błędy w ataku i tracili piłki. Tymczasem kielczanie wyprowadzali szybkie kontrataki, w których kolejne bramki zdobywał przede wszystkim Arkadiusz Moryto.
W 50. minucie podopieczni Talanta Dujshebaeva mieli na swoim koncie już 41 rzutów celnych (33 bramki), a Górnik 28 rzutów celnych (19 bramek). To kolejny dowód na różnicę klas, która dzieliła obie drużyny. Z kolei dwie minut później ukarany niebieską kartką został Dmytro Ilchenko. Ukrainiec obejrzał ją za bezpardonowy atak na twarz Haukura Thrastarsona.
Warto też wspomnieć o Arkadiuszu Morycie, który nie tylko został MVP sobotniego meczu 11. serii gier przeciwko Górnikowi Zabrze, ale zdobył też 60. swoją bramkę w całym sezonie. Łącznie w całym spotkaniu zdobył ich aż 10.
Wynik meczu ustalił Nicolas Tournat, który zdobył upragnioną 40. bramkę dla żółto-biało-niebieskich. Co ważne, Łomża Industria Kielce odpowiedziała najlepiej jak mogła Orlen Wiśle Płock, która swój piątkowy mecz z Azotami Puławy wygrała różnicą 15 trafień (36:21).
Górnik Zabrze – Łomża Industria Kielce 24:40 (10:21)
Górnik Zabrze: Casper Liljestrand 2/15, Paweł Kazimier 4/15, Piotr Wyszomirski 3/17, Aliaksandr Bachko 1, Damian Przytuła 6, Paweł Krawczyk 2, Piotr Rutkowski 2, Rennosuke Tokuda 3, Dawid Molski, Dmytro Artemenko 3, Patryk Mauer 2, Adam Wąsowski, Dmytro Ilchenko 4, Sebastian Kaczor 1
Łomża Industria Kielce: Andreas Wolff 5/15, Mateusz Kornecki 5/18, A. Dujshebaev 4, D. Dujshebaev 1, Elliot Stenmalm, Haukur Thrastarson 2, Igor Karacić 2, Michał Olejniczak 2, Tomasz Gębala 4, Arkadiusz Moryto 10, Dylan Nahi 3, Szymon Wiaderny 1, Artsem Karalek 4, Nicolas Tournat 7
M. Kornecki: Trzymamy poziom
Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Industria Kielce: Od początku meczu narzuciliśmy swój rytm i bardzo trudne warunki dla rywali. W oczach naszych zawodników widać było wielkie zaangażowanie i fajnie oglądało się ich w grze. W obronie widać było sportową złość, dzięki czemu wyprowadzaliśmy kontrataki. Nasz atak też był poukładany, choć przez pierwszy kwadrans graliśmy z praworęcznym zawodnikiem na prawym rozegraniu. Nam to jednak nie przeszkadzało, bo wypracowaliśmy dużo sytuacji, które zamieniliśmy na gole. Nasi bramkarze także stanęli na wysokości zadania. Myślę, że kontrolowaliśmy mecz od początku do końca. Bardzo cieszymy się też, że nie mamy żadnych nowych kontuzji. Choć Haukur Thrastarson został uderzony, nie zgłasza żadnych urazów.
Mateusz Kornecki, bramkarz Łomża Industria Kielce: Cieszymy się, że trzymamy poziom. Wyjazdowy mecz w Zabrzu to zawsze gorący teren. Byliśmy dobrze nastawieni do spotkania, bardzo dobrze weszliśmy w mecz, dzięki czemu zbudowaliśmy wysoką przewagę. Trener uczulał nas przed spotkaniem, że Górnik to kandydat do medalu w PGNiG Superlidze i nie będzie łatwo.
Dodaj komentarz