Wyszarpane zwycięstwo w Elverum

Biuro Prasowe Łomża Industria Kielce tekst Maciej Szarek , zdjęcie archiwalne

Drużyna Łomża Industria Kielce pokonała Elverum Handball w ramach 8. kolejki Ligi Mistrzów (27:26). Decydującą bramkę 60 sekund przed końcem meczu rzucił Alex Dujshebaev.

Elverum Handball – Łomża Industria Kielce 26:27 (13:14)

Łomża Industria Kielce: Kornecki, Wolff (19/45=42%) – Sánchez-Migallón, Olejniczak 3, Wiaderny, Sićko 1, A. Dujshebaev 6, Tournat 4, Karačić 2, Moryto 4, Thrastarson, Stenmalm 2, Gębala 1, Karalek 1, Nahi 3

Elverum Handball: Imsgard, Mizera – Blomgren 4, Vidovic 1, Hedberg 2, Larsen, Lien 2, Andreson, Awad 1, Borzas 6, Fingren 1, Grondahl 5, Thorklesson, Langaas 1, Heldal 2, Berg 1

W sezonie 2022/2023 tradycyjny dwumecz w połowie fazy grupowej Ligi Mistrzów przypadł na rywalizację drużyny Łomża Industria Kielce z norweskim Elverum Handball. W ubiegły czwartek górą byli kielczanie, którzy pokonali rywali 37:33.

W rewanżu, który odbył się po niecałym tygodniu, Mistrzowie Polski wystąpili w niemal identycznym składzie. Jedyną zmianą była rotacja Francuzów: ze składu wypadł Benoit Kounkoud, a jego miejsce zajął Nicolas Tournat.

W Elverum od pierwszej minuty pierwsze skrzypce grali jednak bramkarze: Andreas Wolff i Emil Imsgard. Obaj golkiperzy mecz rozpoczęli od udanej interwencji i już do końca pierwszej partii grali na bardzo wysokiej skuteczności. Odrobinę lepszy był “Andi”, który w ciągu pół godziny odbił aż jedenaście rzutów, podczas gdy jego rywal zatrzymał osiem prób. Pozwoliło to Mistrzom Polski schodzić do szatni z minimalnym prowadzeniem (14:13).

Przewaga kielczan nie była jednak oczywista, bo większość pierwszej partii na prowadzeniu spędziło Elverum, które w pewnym momencie odskoczyło nawet na dwa “oczka” (8:6). Było to najwyższe prowadzenie którejś z drużyn, bo mecz był niezwykle wyrównany. Najskuteczniejszy w ataku gospodarzy był Uros Borzas (4), a spośród Mistrzów Polski najczęściej do protokołu wpisywał się Alex Dujshebaev (3). W środowym meczu nie padały jednak łatwe gole, bo każde trafienie okupione było bardzo dużym wysiłkiem, efektem czego licznik po obu stronach bił w równym i nieco zwolnionym tempie.

Po powrocie do gry jako pierwsi na wyższe obroty weszli kielczanie. Zaraz po przerwie nasz zespół zanotował serię trzech bramek, dzięki czemu osiągnął najwyższe w meczu prowadzenie (17:14). Dwa razy z dobrej strony w ofensywie pokazał się Elliot Stenmalm.

Gospodarze ani myśleli jednak składać broni. Norwegowie jeszcze mocniej zacieśnili szyki w obronie, kilkukrotnie zatrzymali ataki kielczan, po czym sami wyprowadzili skuteczne kontry. Kwadrans przed końcem meczu Elverum zbliżyło się na dystans jednej bramki (19:20), chwilę potem Tobias Grondahl dał gospodarzom remis (20:20), a Uros Borzas przywrócił prowadzenie (21:20).

Drużyny grały falami, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Gdy Andreas Wolff obronił rzut karny, a w odpowiedzi trafił Michał Olejniczak, kielczanie wrócili na dwubramkowe prowadzenie (25:23). Kilka minut później gospodarze wyrównali jednak na 26:26. Zostały cztery minuty gry.

Bramka na 27:26 padła dopiero 60 sekund przed ostatnim gwizdkiem. W ważnym momencie trafił najskuteczniejszy w Łomża Industria Kielce Alex Dujshebaev. Rzut rywali zablokował Tomasz Gębala, czas wziął trener Talant Dujshebaev. Na liczniku pozostało siedem sekund, więc Łomża Industria Kielce dotarła do mety z prowadzeniem 27:26.

T. Dujshebaev: Jednocześnie cieszę się i jestem niezadowolony

Talant Dujshebaev, trener Łomża Industria Kielce: Bardzo się cieszę, że wygraliśmy ten mecz, ale nie jestem zadowolony z tego spotkania. Przygotowanie do tego meczu były trudne pod kątem mentalnym, bo wszyscy wiedzą, że bardzo ciężko jest grać dwa razy z tą samą drużyną w ciągu tygodnia. Zrobiliśmy dziś 15 błędów technicznych, tak nie da się wygrywać meczów. Dlatego dziękuję Andreasowi (Wolffowi), który zagrał bardzo dobrze, podobnie zresztą jak golkiper rywali. Elverum grało bardzo dobrze. Gratuluję trenerowi Børge, który wykonują niesamowitą pracę. W Lidze Mistrzów gra 16 najlepszych drużyn na świecie i za każdym razem trzeba mieć szacunek do przeciwnika.

Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Industria Kielce: Było bardzo trudno. Elverum postawiło nam o wiele cięższe warunki, niż w pierwszym meczu w Kielcach. Byliśmy na to przygotowani, ale i tak było to wyzwanie. Oni zupełnie inaczej grają w domu, gdzie pokazują swoją prawdziwą twarz. Od początku rywale grali niezwykle agresywnie,a ich intensywność była na niesamowitym poziomie. Nam z kolei brakowało spokoju. Nawet jak udało nam się wywalczyć jakąś piłkę w obronie, to od razu ją traciliśmy i to w głupi sposób. Nasze błędy techniczne napędzały przeciwnika, a my się denerwowaliśmy. Na szczęście końcówkę zagraliśmy zdecydowanie lepiej. W ostatniej akcji zablokowaliśmy atak rywali 7 na 6 i wywozimy z Norwegii bardzo cenne punkty,

Michał Olejniczak, rozgrywający Łomża Industria Kielce: Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo znów zagramy z tą samą drużyną, co tydzień temu. To nie jest łatwa sprawa. Już w pierwszym meczu rywale pokazali, że nie mają nic do stracenia i w rewanżu mieliśmy dużo problemów. A wcale nie musiało tak być, bo mieliśmy kilka okazji, by odskoczyć. Popełniliśmy jednak za dużo błędów własnych i sami sobie zgotowaliśmy taką atmosferę. Nigdy nie liczymy na to, że rywal pęknie. Chcieliśmy, by nasza gra wyglądała coraz lepiej, natomiast dziś zjadły nas błędy i to musimy wyeliminować, bo ciężko nam będzie dalej wygrywać w ten sposób. Najważniejsze są jednak dwa punkty ciężko wywalczone na wyjeździe. Na koniec meczu cieszymy się z tego, ale mamy dużo rzeczy do poprawy.

Andreas Wolff, bramkarz Łomża Industria Kielce: Muszę zgodzić się z trenerem Talantem, że nie możemy być zadowoleni ze sposobu, w jaki dziś graliśmy. Chcemy wygrać grupę i całą Ligę Mistrzów, więc musimy grać ze skupieniem od pierwszej do ostatniej minuty w każdym meczu. Dzisiaj tego nie zrobiliśmy i myślę, że możemy być bardzo zadowoleni, że mimo tego zdobyliśmy punkty. Trzeba pochwalić grę Elverum, bo grają bardzo harmonijnie i szybko.

Børge Lund, trener Elverum Handball: Gratulacje dla trenera Talanta i jego ekipy. Dwa mecze przeciwko tej samej drużynie w ciągu siedmiu dni mogą być zaletą dla przegranego pierwszego meczu, który chce się zrewanżować i szuka każdej okazji, by się poprawić. Myślę, że podjęliśmy wysiłek i jestem naprawdę dumny z chłopaków i z tego, jak dziś walczyli. Oczywiście, jesteśmy rozczarowani, że nie wywalczyliśmy punktów, choć mieliśmy swoje szanse. Być może zabrakło nam doświadczenia w starciu z dobrze dysponowanym bramkarzem przeciwników.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*