Łomża Industria Kielce przegrywa z Wisłą Płock. Losy mistrzostwa Polski rozstrzygną się w rewanżu

Biuro Prasowe Łomża Industria Kielce tekst Maciej Szarek , dźwięk

Drużyna Łomża Industria Kielce przegrała w Płocku w ramach 13. serii PGNiG Superligi (27:29). Kielczanie szansę na rewanż otrzymają w maju, podczas finałowej kolejki rozgrywek.

Orlen Wisła Płock – Łomża Industria Kielce 29:27 (15:15)

Łomża Industria Kielce: Kornecki (0/8=0%), Wolff (5/20=20%) – Sanchez-Migallon, Olejniczak 2, Wiaderny, Sićko 3, A. Dujshebaev 2, Tournat 4, Karacić 2, Moryto 7, D. Dujshebaev, Remili 3, Stenmalm, Gębala, Karalek 2, Nahi 2

Orlen Wisła Płock: Garcia Biosca, Jastrzębski – Daszek 1, Lucin 5, Piroch, Yasuhira, Serdio 5, Susnja, Sarmiento 1, Komarzewski 1, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik, Mihić 5, Zhitnikov 5, Kosorotov 5

Drugi trener kielczan, Krzysztof Lijewski, zapowiadał wprost, że niedzielne spotkanie w Płocku to “pierwsza połowa meczu o Mistrzostwo Polski”. Obie drużyny do pierwszych derbów w sezonie 2022/2023 przystępowały z kompletem dwunastu zwycięstw w PGNiG Superlidze. Wysoka przewaga nad resztą stawki oznaczała, że po raz piętnasty z rzędu kwestia tytułu Mistrza Polski miała rozstrzygnąć się między Kielcami a Płockiem.

Choć medale zostaną wręczone dopiero po rewanżowym spotkaniu, które w maju odbędzie się w Kielcach, obie drużyny wiązały duże nadzieje z pierwszą częścią rywalizacji. Wynik niedzielnego starcia miał nadać ton rozgrywkom PGNiG Superligi na kolejne pół roku.

Dlatego też od pierwszego gwizdka arbitrów w Orlen Arenie oglądaliśmy bardzo wyrównane starcie. Początkowe minuty upłynęły pod znakiem wymiany ciosów gol za gol, obie drużyny skupiły się przede wszystkim na defensywie. Kiedy jednak na wyższe obroty weszli Igor Karacić wraz z Szymonem Sićko, kielczanie zanotowali serię trzech bramek.

Chorwat świetnie asystował kolegom, Francuz straszył rzutem z drugiej linii. Dzięki ich wysiłkom pierwszy raz w meczu któraś z drużyn osiągnęła dwa gole przewagi (5:3). Co więcej, chwilę później żółto-biało-niebiescy do swojej zaliczki dołożyli kolejne “oczko” (8:5). Minął właśnie inauguracyjny kwadrans.

Na dobry początek Mistrzów Polski skutecznie odpowiedzieli jednak gospodarze. Kilka efektownych piłek w płockiej bramce odbił Marcel Jastrzębski, atakiem Wisły dobrze kierował Dmitrij Żytnikow, a wywalczone rzuty karne na bramki zamieniał Tin Lucin. Nafciarze krok po kroku odrabiali straty, a pięć minut przed przerwą na tablicy wyników znów był remis (11:11), który utrzymał się zresztą do końca pierwszej partii (15:15).

Obie drużyny zostawiły na parkiecie dużo zdrowia, a zawodnicy nie unikali twardej walki bark w bark. Dość powiedzieć, że w trakcie pierwszej połowy sędziowie podyktowali aż osiem dwuminutowych kar, z czego sześć razy na przymusowy odpoczynek udali się zawodnicy z Kielc.

Po powrocie do gry znów oglądaliśmy grę bramka za bramkę. Dla kielczan najczęściej trafiał Arkadiusz Moryto, wśród gospodarzy odpowiadali mu Dmitrij Żytnikow i Lovro Mihić. Atmosfera na parkiecie gęstniała, a apogeum osiągnęła w 42. minucie, kiedy za faul na Szymonie Sićko czerwoną kartkę obejrzał Przemysław Krajewski.

Jeszcze cztery minuty przed końcem meczu wciąż był remis (27:27). Niestety, w ostatnim fragmencie bramki zdobywali tylko gospodarze, którzy do mety dotarli z dwubramkową przewagą po golach  Dmitrija Żytnikowa i Lovro Mihicia (29:27). Najskuteczniejszym zawodnikiem na parkiecie był Arkadiusz Moryto (7 bramek), ale tytuł MVP spotkania powędrował w ręce Marcela Jastrzębskiego (8 interwencji, 24%).

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*