Sobota dla gospodarzy , zwycięstwa Twardych Pierników i Anwilu

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcie archiwalne

Twarde Pierniki wygrały w Dąbrowie Górniczej

Ofensywne niedzielne spotkanie Energa Basket Ligi w Dąbrowie Górniczej! Ostatecznie Twarde Pierniki Toruń pokonały MKS 106:96.

Spotkanie na początku było bardzo wyrównane – na dobre akcje Jarosława Mokrosa czy Marcina Piechowicza odpowiadali Sterling Gibbs oraz Joey Brunk. Dopiero po późniejszej trójce Trevona Bluietta gospodarze uciekli na sześć punktów, a przewagę powiększał jeszcze Martin Krampelj. Straty zmniejszyli jeszcze Bartosz Diduszko oraz Vasa Pusica, ale po 10 minutach było 29:22. W drugiej kwarcie zespół trenera Jacka Winnickiego był skupiony na utrzymywaniu przewagi – pomagali w tym głównie Maciej Kucharek i Ousmane Drame. Spotkanie zaczął jednak przejmować Gibbs – trafiał kolejne rzuty, a po jego trójce to Twarde Pierniki wychodziły na prowadzenie! Amerykanin był nie do zatrzymania – dzięki jego kolejnej akcji pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:51, a on sam miał na koncie 23 punkty.

Trafienia z dystansu Stefana Kenicia oraz Vasy Pusicy oznaczały, że ekipa trenera Milosa Mitrovicia miała już 11 punktów przewagi w trzeciej kwarcie. Pojedyncze zagrania Jarosława Mokrosa i Trevona Bluietta na tym etapie niewiele zmieniały. Torunianie cały czas kontrolowali wydarzenia na parkiecie, bo mogli liczyć na Joeya Brunka. Ostatecznie po 30 minutach było 70:81. W kolejnej kwarcie Twarde Pierniki kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Ciągle ważnym graczem był Brunk, a swoje rzuty dodawał Pusica. Na dwie minuty przed końcem po trójce Joe Chealeya dąbrowianie zbliżali się na siedem punktów. Kluczowe akcje należały jednak do Pusicy oraz Kenicia, a zespół z Torunia wygrał ostatecznie 106:96.

Najlepszym strzelcem gości był Sterling Gibbs z 33 punktami i 4 asystami. Alonzo Verge zdobył dla gospodarzy 23 punkty i 3 asysty.

Udana pogoń Anwilu

Anwil Włocławek musiał gonić wynik w czwartej kwarcie, ale ostatecznie pokonał na wyjeździe Tauron GTK Gliwice 82:80 w ostatnim niedzielnym spotkaniu Energa Basket Ligi.

Po wyrównanym początku meczu, na pięciopunktowe prowadzenie dzięki trójce Terrance’a Fergusona wyszli gospodarze. Za odrabianie strat wzięli się Luke Petrasek oraz Josip Sobin – po rzucie wolnym tego drugiego małą przewagę mieli już włocławianie. Później ważne trójki trafiali Kamil Łączyński i Marcin Nowakowski, a dzięki zagraniu Josha Bostica po 10 minutach było 24:29. W drugiej kwarcie dość szybko do wyrównania doprowadził Szymon Ryżek, a po zagraniu Earla Rowlanda ponownie lepsze było Tauron GTK. Teraz spotkanie znowu było bardzo zacięte, a sytuacja zmieniała się właściwie co akcję. Głównie dzięki kolejnym trafieniom Mateusza Szlachetki pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 49:44.

Kamari Murphy na początku trzeciej kwarty sprawiał, że przewaga zespołu trenera Marosa Kovacika wzrosła do dziewięciu punktów. Coraz bardziej aktywny był Lee Moore, ale jego akcje zmniejszały straty tylko nieznacznie. W ekipie gospodarzy ciągle świetny był Mateusz Szlachetka, a swoje zagranai dokładał Jure Skifić. Po 30 minutach było 66:59. Trafienia Petraska i Sobina w kolejnej części meczu zbliżyły przyjezdnych na zaledwie trzy punkty. Ten sam duet po chwili dawał już przewagę zespołowi trenera Przemysława Frasunkiewicza. Później świetnie radzili sobie też Greene oraz Moore, więc włocławianie zaczęli przejmować mecz. Rowland i Put sprawiali, że emocje w tym meczu były do samego końca! W ostatniej akcji Bostic zablokował Maciejaka i to Anwil zwyciężył 82:80.

Najlepszym graczem gości był Luke Petrasek z 19 punktami i 5 zbiórkami. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Mateusz Szlachetka z 17 punktami i 6 asystami.

Sobota dla gospodarzy

Ofensywny mecz dla Enea Abramczyk Astorii! 34 punkty Simonsa.

Co za emocje w końcówce meczu Energa Basket Ligi w Bydgoszczy! Ostatecznie Enea Abramczyk Astoria pokonała Kinga Szczecin 104:103.

Gospodarze bardzo dobrze weszli w ten mecz – głównie dzięki Benowi Simonsowi i Myke’owi Henry’emu prowadzili już 11:4. Bardzo aktywny był później Zac Cuthbertson, a dzięki trójce Andrzeja Mazurczaka King zbliżał się na trzy punkty. Z dystansu skuteczny ciągle był jednak Simons, a po ofensywnej pierwszej kwarcie to ekipa trenera Marka Popiołka prowadziła 30:26. Zaraz na początku kolejnej części meczu przewaga Enea Abramczyk Astorii wzrosła do 10 punktów dzięki Pauliusowi Petrileviciusowi. Szczecinianie odpowiadali pojedynczymi zagraniami Eadsa i Mazurczaka, ale to było zdecydowanie za mało w tym momencie. Goście zaczęli jednak odrabiać straty – po kolejnych rzutach Borowskiego i Mazurczaka przegrywali tylko dwoma punktami! Dzięki trójce Mike’a Smitha pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 55:50.

Trzecią kwartę od serii 8:0 rozpoczął zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego i tym samym wyszedł na prowadzenie! Teraz mecz zdecydowanie się wyrównał, chociaż po późniejszej trójce Filipa Matczaka to przyjezdni byli lepsi o pięć punktów. Rzucający prezentował się coraz lepiej, trójkę dołożył też Cuthbertson, a po 30 minutach to goście prowadzili 74:82. W kolejnej części meczu gospodarze gonili wynik. Wyróżniali się Nathan Cayo i Ben Simons, a po trafieniu Daniela Szymkiewicza ponownie mieli minimalną przewagę. Końcówka była dość zacięta i emocjonująca! Kluczowe akcje należały do Smitha, ale King walczył do samego końca! Po rzucie Fayne’a zbliżył się nawet na punkt, ale ostatecznie Enea Abramczyk Astoria zwyciężyła 104:103.

Najlepszym graczem gospodarzy był Ben Simons z 34 punktami, 3 zbiórkami i 3 asystami. W ekipie gości wyróżniał się Andrzej Mazurczak – zdobył 21 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki.

12-0! WKS Śląsk pokonał Suzuki Arkę

WKS Śląsk pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w Energa Basket Lidze! Tym razem wrocławianie wygrali z Suzuki Arką Gdynia 87:80.

Spotkanie od początku było bardzo wyrównane, chociaż częściej na prowadzenie wychodzili gospodarze, którzy mogli liczyć chociażby na Jeremiah Martina czy Aleksandra Dziewę. W ekipie gości najwięcej zależało z kolei od Novaka Musicia oraz Jamesa Florence’a. Ostatecznie dzięki zagraniu Szymona Tomczaka po 10 minutach było 22:19. Kolejną część meczu od serii 8:2 rozpoczął WKS Śląsk i po kolejnych zagraniach Martina uciekał na dziewięć punktów. Gdynianie wykorzystywali momenty niemocy ofensywnej zespołu trenera Andreja Urlepa i po trafieniu Musicia zbliżali się na cztery punkty. Rywale szybko odpowiedzieli na to swoją serią 7:0, a dzięki akcji Łukasza Kolendy opanowali sytuację. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 41:35 (aż 30 punktów dla gości zdobył duet Florence – Musić).

W trzeciej kwarcie drużyna trenera Krzysztofa Szubargi ponownie odrabiała straty. Dzięki trójce Bartłomieja Wołoszyna i kontrze Novaka Musicia był już remis. Po chwili akcja Jordana Harrisa oznaczała już prowadzenie tej ekipy. Szybkie zagrania Ivana Ramljaka i Łukasza Kolendy zmieniały ponownie sytuację. Ostatecznie jednak dzięki kolejnym rzutom wolnym Florence’a po 30 minutach było 59:60! W kolejnej części meczu swoje rzuty z dystansu trafiali Aleksander Dziewa i Daniel Gołębiowski, a wrocławianie uciekali nawet na siedem punktów. Suzuki Arka znowu doprowadzała do remisu, ale po późniejszej serii 9:0 zespół trenera Urlepa mógł być spokojny. Szalone trójki z 10 metrów Florence’a już niczego nie zmieniały. WKS Śląsk wygrał ostatecznie 87:80.

Najlepszym graczem gospodarzy był Aleksander Dziewa z 22 punktami i 3 zbiórkami. 34 punkty i 4 asysty dla gości zanotował James Florence.

Niespodzianka! Rawlplug Sokół wygrywa z BM Stalą

Rawlplug Sokół z niespodzianką w Energa Basket Lidze! Beniaminek z Łańcuta pokonał BM Stal Ostrów Wielkopolski 70:67.

Adonis Thomas oraz Nemanja Djurisić na początku spotkania sprawiali, że to gospodarze mieli małą przewagę. Gospodarze utrzymywali się w grze dzięki kolejnym zagraniom Adama Kempa i Coreya Sandersa. Swoją trójkę dołożył jednak Ojars Silins, a dzięki następnej akcji Djurisicia po 10 minutach było 17:22. W drugiej kwarcie Rawlplug Sokół nadal starał się być blisko. Po rzutach Michała Kołodzieja czy Mateusza Szczypińskiego zbliżał się już na zaledwie punkt. Późniejsza trójka Filipa Struskiego oznaczała nawet remis! Tę część meczu gospodarze zakończyli serią 7:0 i po rzutach wolnych Sandersa prowadzili 41:37.

Zaraz na początku trzeciej kwarty przewaga zespołu trenera Marka Łukomskiego wzrosła do ośmiu punktów dzięki zagraniu Raya Thorntona. Jakub Garbacz i Damian Kulig starali się na to odpowiadać, ale ich akcje w tym fragmencie nie wystarczały. Świetny był ciągle za to Adam Kemp. Ostatecznie po 30 minutach było jednak tylko 57:53. Kolejną część spotkania ekipa trenera Andrzeja Urbana rozpoczęła od serii 5:0 i wracała na prowadzenie. Jak się okazało – tylko na chwilę, bo po chwili gospodarze ponownie opanowali sytuację. Niezwykle ważną trójkę trafił Struski, a rzuty wolne dokładał Sanders. Przyjezdnym brakowało z kolei skuteczności. Ostatecznie Rawlplug Sokół zwyciężył 70:67.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Adam Kemp z 22 punktami i 12 zbiórkami. W zespole gości wyróżniał się debiutujący Josh Perkins – zdobył 16 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*