
Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcie archiwalne
Polski Cukier Start z szóstym zwycięstwem, 34 punkty DeVoe
Szósta wygrana Polskiego Cukru Startu w obecnym sezonie Energa Basket Ligi! Lublinianie we własnej hali pokonali Tauron GTK Gliwice 79:68.
Na początku spotkania Tauron GTK prowadziło 9:7, a wszystkie punkty dla gości zdobywał Jure Skifić. Od tego momentu lublinianie zanotowali serię 7:0 i po trójce Mateusza Dziemby byli lepsi o pięć punktów. Później sprawy w swoje ręce wziął dodatkowo Gabe DeVoe i po 10 minutach gospodarze wygrywali 21:14. W drugiej kwarcie obie drużyny miały spore problemy z grą w ataku. To działało na korzyść zespołu trenera Artura Gronka, który nie tylko utrzymywał różnicę, ale również ją powiększał np. po rzutach wolnych DeVoe. Straty w samej końcówce zmniejszył Malachi Richardson i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 34:29.
W trzeciej kwarcie gospodarze szybko uciekali na 11 punktów po trójce Gabe’a DeVoe. Drużyna trenera Marosa Kovacika nie zamierzała się poddawać i głównie dzięki Kamari Murphy’emu i Earlowi Rowlandowi zbliżała się nawet na trzy punkty. Ciągle nie do zatrzymania był jednak DeVoe, a pomagał mu też Dziemba. Po 30 minutach było 58:47. Gliwiczanie w kolejnej części meczu walczyli o lepszy wynik. Po kolejnych zagraniach Rowlanda oraz Skificia ponownie zbliżyli się na trzy punkty. W ważnych momentach nie zawiedli jednak Cavars, DeVoe oraz Melvin – to oni uspokoili sytuację. Ostatecznie Polski Cukier Start zwyciężył 79:68.
Najlepszym graczem gospodarzy był Gabe DeVoe z 34 punktami, 8 asystami i 7 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Kamari Murphy – zdobył 19 punktów i 11 zbiórek.
Rawlplug Sokół zwycięża we Włocławku!
Niespodzianka we Włocławku! Beniaminek Energa Basket Ligi, Rawlplug Sokół Łańcut pokonał na wyjeździe Anwil 89:78!
Początek spotkania był wyrównany i toczył się w rytmie “kosz za kosz”. Obie drużyny jednocześnie nie prezentowały świetnej skuteczności. Po późniejszej trójce Mateusza Szczypińskiego to goście byli na prowadzeniu. Sytuację starał się zmieniać głównie Josip Sobin, ale ostatecznie dzięki trafieniu Jamesa Eadsa po 10 minutach było 18:20. W drugiej kwarcie Rawlplug Sokół utrzymywał przewagę. Bardzo ważne rzuty trafiali przede wszystkim Corey Sanders oraz Delano Spencer – po trójce tego drugiego różnica wzrosła aż do 10 punktów. Gra włocławian w ataku nie wyglądała zbyt dobrze, a drużyna trenera Marka Łukomskiego to wykorzystała. Kolejne rzuty z dystansu trafiał Szczypiński, a przewaga przyjezdnych wzrosła aż do 17 punktów! Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 33:48.
W kolejnej części meczu goście nadal radzili sobie świetnie. Następne rzuty trafiali Sanders, Kemp oraz Struski, a po trójce tego ostatniego różnica wynosiła aż 24 punkty! Pojedyncze zagrania aktywnego Michała Nowakowskiego czy Phila Greene’a nie wystarczały do nawiązania rywalizacji. Po 30 minutach było 52:74. W ostatniej kwarcie zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza zaczął efektywnie odrabiać straty. Po rewelacyjnej serii 15:0 i kolejnej trójce Phila Greene’a przegrywał już tylko siedmioma punktami! Na więcej przyjezdni już nie pozwolili. W kluczowych momentach trójki trafiali Spencer, Eads oraz Struski, a Rawlplug Sokół zwyciężył ostatecznie 89:78!
Najlepszym graczem gości był Corey Sanders z 16 punktami i 11 asystami. Phil Greene zdobył dla gospodarzy 19 punktów i 5 asyst.
Emocje w końcówce meczu w Dąbrowie Górniczej, górą Trefl
Sporo emocji w ostatnich minutach meczu Energa Basket Ligi w Dąbrowie Górniczej! Ostatecznie Trefl Sopot pokonał MKS 91:82.
Drużyna trenera Żana Tabaka bardzo dobrze weszła w to spotkanie i po zagraniach Jarosława Zyskowskiego i Ivicy Radicia prowadziła 0:8. Trevon Bluiett i Joe Chealey dość szybko nawiązali jednak rywalizację. Trefl nie pozwalał na zbyt wiele, a po trafieniu Rolandsa Freimanisa różnica wynosiła aż 10 punktów. Dzięki trójce Garretta Nevelsa po 10 minutach było 10:23. Kacper Radwański i Martin Krampelj w drugiej kwarcie starali się lekko odrabiać straty, ale rzutem z dystansu odpowiadał na to Michał Kolenda. Dzięki kolejnym zagraniom Radicia i Salumu sopocianie byli lepsi nawet o 17 punktów! Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 32:44.
Dzięki kolejnym akcjom Joe Chealeya i Trevona Bluietta w trzeciej kwarcie MKS zbliżył się nawet na sześć punktów! W ważnych momentach sprawy w swoje ręce brali jednak Andrzej Pluta i Jarosław Zyskowski, więc przewaga przyjezdnych ponownie szybko rosła. Głównie dzięki zagraniom Garretta Nevelsa po 30 minutach było 54:67. Następne rzuty Ousmane Drame i Martina Krampelja w pierwszej fazie kolejnej części meczu dawały jeszcze nadzieję MKS. Po późniejszej akcji Joe Chealeya zespół trenera Jacka Winnickiego przegrywał już tylko trzema punktami! Odpowiadali na to Salumu i Nevels, ale dąbrowianie ciągle byli bardzo blisko! Ostatecznie obaj gracze Trefla nie zawodzili i to drużyna z Trójmiasta zwyciężyła 91:82.
Najlepszym graczem gości był Garrett Nevels z 23 punktami i 7 zbiórkami. W ekipie gospodarzy wyróżniał Joe Chealey z 25 punktami i 6 asystami.
WKS Śląsk lepszy od Legii w hicie!
W hicie Energa Basket Ligi i rewanżu za ostatni finał rozgrywek WKS Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa 83:77!
Po wyrównanym początku spotkania, to Legia zaczęła przejmować inicjatywę i po zagraniach Grzegorza Kulki oraz debiutującego Kyle’a Vinalesa miała pięć punktów przewagi. WKS Śląsk po późniejszej trójce Daniela Gołębiowskiego zbliżał się na dwa punkty, a po chwili do remisu doprowadził Łukasz Kolenda. Ostatecznie po rzutach wolnych Billy’ego Garretta po 10 minutach było 22:24. W drugiej kwarcie zespół z Warszawy mógł liczyć na Geoffreya Groselle’a, ale gospodarze szybko wracali do gry, bo trójki trafiali Gołębiowski i Bibbs. Do remisu po podobnym rzucie doprowadził Aleksander Dziewa. Po chwili aż trzema akcjami z rzędu odpowiedział jednak na to Travis Leslie i to Legia znowu prowadziła. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 38:44.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Andreja Urlepa zbliżał się na trzy punkty po rzutach z dystansu Conora Morgana i Aleksandra Dziewy. Do kolejnego remisu doprowadzał po chwili Justin Bibbs. Ten sam zawodnik dawał przewagę gospodarzom! Sytuację starał się zmieniać przede wszystkim Kyle Vinales – głównie kolejnymi trójkami. Ostatecznie po 30 minutach było 61:62. W kolejnej części meczu niezwykle ważne rzuty zaczął trafiać Aleksander Dziewa. Do głosu doszedł też Jeremiah Martin i po jego kolejnej akcji gospodarze byli lepsi o osiem punktów! Przyjezdnym brakowało skuteczności, aby wrócić do gry. Ekipa z Wrocławia do samego końca kontrolowała już wydarzenia na parkiecie i zwyciężyła 83:77.
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Jeremiah Martin z 20 punktami, 6 zbiórkami i 5 asystami. Kyle Vinales zdobył dla gości 22 punkty i 5 asyst.
PGE Spójnia wygrywa w Bydgoszczy
PGE Spójnia Stargard pokonała na wyjeździe Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz 98:89 w sobotnim spotkaniu Energa Basket Ligi.
Od początku spotkania niesamowitą formę pokazywał Brody Clarke (16 punktów w pierwszej kwarcie!). Głównie dzięki niemu przyjezdni budowali przewagę. Po trójce Karola Gruszeckiego byli już lepsi o siedem punktów, a później różnica wzrosła nawet do 14 dzięki zagraniu Dominika Grudzińskiego. W końcówce straty zmniejszyli Myke Henry i Mike Smith, ale po 10 minutach było 20:29. Trójki Bena Simonsa i Aleksandra Lewandowskiego w kolejnej części meczu sprawiły, że gospodarze zbliżyli się nawet na pięć punktów. Ekipa trenera Sebastiana Machowskiego nie chciała już pozwolić na nic więcej, a dbali o to Jordan Mathews i Courtney Fortson. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 41:51.
Myke Henry w trzeciej kwarcie zmniejszał straty zespołu trenera Marka Popiołka do zaledwie pięciu punktów. Stargardzianie krok po kroku powiększali swoją przewagę – pomagali w tym przede wszystkim podkoszowi Brody Clarke i Ajdin Penava. Enea Abramczyk Astoria zareagowała jednak trzema trójkami Igora Wadowskiego oraz Bena Simonsa. Po rzutach wolnych Nathana Cayo po 30 minutach było już tylko 74:76. W ostatniej części meczu PGE Spójnia ponownie budowała przewagę i zaczęła kontrolować wydarzenia na parkiecie. Znowu pierwsze skrzypce w tej drużynie grali wysocy – Barret Benson oraz Ajdin Penava. Do ataku włączał się także Karol Gruszecki i to stargardzianie zwyciężyli 98:89.
Najlepszym zawodnikiem gości był Brody Clarke z 24 punktami, 4 zbiórkami i 2 asystami. Myke Henry zdobył dla gospodarzy 30 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst.
Grupa Sierleccy Czarni pokonali na wyjeździe BM Stal!
Świetne spotkanie w wykonaniu Grupa Sierleccy Czarnych! Słupszczanie pokonali na wyjeździe BM Stal 84:74. To pierwsza porażka ostrowian we własnej hali w obecnym sezonie Energa Basket Ligi.
Kibice od początku mogli oglądać bardzo wyrównane spotkanie – z jednej strony wyróżniał się Josh Perkins, a z drugiej Mikołaj Witliński. Dobry fragment zanotował też Adonis Thomas, ale nie wystarczało to do budowania przewagi. Ostatecznie dzięki trójce Aigarsa Skele po 10 minutach było 23:20. W drugiej kwarcie przede wszystkim gospodarze mieli spore problemy w ataku. Wykorzystali to słupszczanie, którzy po akcjach Michała Chylińskiego i Mikołaja Witlińskiego byli lepsi o sześć punktów. BM Stal dopiero później zaczęła reagować zagraniami Jakuba Garbacza i Josha Perkinsa. Jakub Musiał ustalił jednak wynik po pierwszej połowie na 35:42.
Trójki Michała Chylińskiego na początku trzeciej kwarty sprawiły, że przyjezdni prowadzili już 14 punktami! Aigars Skele i Adonis Thomas starali się na to odpowiadać, ale… to było zdecydowanie za mało! Ciągle świetny był też Brae Ivey, a zespół trenera Mantasa Cesnauskisa kontrolował wydarzenia na parkiecie. Po 30 minutach było 55:71. Zaraz na początku kolejnej części meczu po kolejnej akcji Perkinsa gospodarze zbliżyli się na 11 punktów. Reagował na to rzutami z dystansu Jakub Schenk i tym samym uspokoił sytuację gości. Ostrowianie mieli jeszcze małą serię 6:0, a po trójce Ojarsa Silinsa przegrywali tylko 10 punktami. Różnica ciągle była jednak zbyt duża. Ostatecznie Grupa Sierleccy Czarni wygrali 84:74.
Najlepszym graczem gości był Brae Ivey z 24 punktami, 11 zbiórkami i 4 asystami. Aigars Skele zdobył dla gospodarzy 27 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty.
Arriva Twarde Pierniki ze zwycięstwem w Gdyni.
Pierwsze zwycięstwo Arriva Twardych Pierników z trenerem Cedricem Heitzem w Energa Basket Lidze! Torunianie wygrali na wyjeździe z Suzuki Arką Gdynia 99:87.
Spotkanie na początku układało się po myśli przyjezdnych, którzy głównie dzięki rzutom Sterlinga Gibbsa i Vasy Pusicy uciekali nawet na 10 punktów! Gdynianie mieli z kolei spore problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego. Później różnica na korzyść ekipy z Torunia wzrosła do 12 punktów po trójce Aarona Cela. Zagranie Kacpra Gordona ustaliła wynik po pierwszej połowie na 14:28. W drugiej kwarcie James Florence rzutami z dystansu starał się zmniejszać różnicę. To jednak dało efekt tylko na chwilę, ponieważ wydarzenia na parkiecie kontrolowali Joey Brunk i Aaron Cel. Po kolejnej trójce Pusicy pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 37:56.
W kolejnej części meczu dwa rzuty z dystansu Wojciecha Tomaszewskiego oznaczały aż 23 punkty różnicy na korzyść ekipy Cedrica Heitza. Pojedyncze zagrania Dominika Wilczka czy Adriana Boguckiego to zdecydowanie za mało na efektywne odrabianie strat. Po 30 minutach i akcjach Stefana Kenicia było 60:74. Suzuki Arka walczyła o lepszy wynik! Po kolejnych trafieniach DJ Fennera i Bartłomieja Wołoszyna przegrywała już tylko dziewięcioma punktami. W ważnych momentach Arriva Twarde Pierniki mogły jednak liczyć na rzuty Vasy Pusicy i Sterlinga Gibbsa. Gdynianie nie poddawali się do samego końca, ale przyjezdnym udawało się utrzymywać bezpieczną przewagę. Ostatecznie ekipa z Torunia wygrała 99:87.
Po 21 punktów dla gości rzucili Sterling Gibbs i Vasa Pusica. W ekipie gospodarzy wyróżniał się James Florence z 23 punktami i 8 asystami.
Dodaj komentarz