Enea Basket Poznań – ciągle na drodze zwycięstw

Biuro Prasowe Basket Poznań tekst Adam Lejwoda , zdjęcia Beata Brociek

2023.02.08 Suzuki 1LM Start II Lublin – Enea Basket Poznań 72:107 /22:20, 19:22, 14:34, 17:31/

Kolejne spotkanie 1LM tym razem z ostatnią drużyną w tabeli, która wygrała zaledwie jeden mecz i to grając we wzmocnionym składzie. Zdecydowanym faworytem był zespół Enei, ale należy wziąć po uwagę, że młody zespół Startu to inny zespół niż ten, który rozpoczynał rozgrywki, a poza tym już nie ma nic do stracenia, a wtedy „na luzie” wychodzą mecze nieprawdopodobne. Równie istotna sprawa jak nasi zawodnicy podejdą do tego spotkania. Czy nie czują się już zwycięzcami przed rozpoczęciem spotkania? No to popatrzmy, jak to było.

Po dwóch celnych rzutach za 2 punkty prowadzimy 4:0. Podobny wyczyn zawodników lubelskich doprowadza do remisu 4:4. Powtarzamy czteropunktową zdobycz i ponownie prowadzimy 8:4, by po minucie stracić to prowadzenie /4’:58’’ – 11:8/. Jeszcze raz doprowadzamy do remisu w tej kwarcie 13:13, tym razem po stracie już go nie odzyskujemy do końca tej kwarty. W ostatnich fragmentach tej części gry notujemy skoki gospodarzy 9:0 oraz gości 7:0 /tym razem Enea na pierwszym miejscu/, by zakończyć pierwszą część meczu wynikiem 22:20.

Druga kwarta niewiele zmienia obraz gry, która jest na tyle wyrównana, że na razie nie widać nadziei na wyraźne wyjście na prowadzenie, oczywiście mam na myśli naszą drużynę. Wyraźne, bo wprawdzie 4 minuty przed zakończeniem tej kwarty prowadzimy 34:30, ale jest to przecież żadna przewaga, o czym świadczy kolejny remis 38:38 na nieco ponad minutę do zakończenia pierwszej połowy spotkania. Wynik pierwszej połowy 41:42 może nie budzi lęku, ale drobny niepokój zapewne jest, tym bardziej, że zdobycz zespołu lubelskiego jest ponad przeciętną w porównaniu ze średnią z dotychczas rozegranych meczów. Przerwa jest po to by porozmawiać. Jakby koszykówki nie było dość w pierwszej połowie meczu sądzę, że w szatni też rozmawiano o koszykówce. Może nawet ktoś podsunął myśl, że może by było warto wygrać to spotkanie? Z czystego egoizmu. Wracać w kiepskich nastrojach i to mając przed sobą tak długą podróż? Eee, warto wygrać. Sądząc po przebiegu drugiej połowy meczu chyba podchwycono tą myśl.

Zaczynamy drugą połowę meczu, czyli trzecią kwartę. W okresie 3,5 minuty nie trafiamy żadnej trójki, a mimo to ten fragment wygrywamy 15:0! /41:57/. Co się stało? Zadzwonił ktoś z Enei, że dodadzą trochę mocy? Może, w każdym razie można ją było dostrzec na parkiecie. Tu odjęli, tam dodali, a bilans musi wyjść na zero. W tym przypadku na 15:0. Po tym ciosie drużyna lubelska była wyraźnie zamroczona. Oczywiście, że przeciwnik jak bokser wykorzystuje taką sytuacje i idzie za ciosem. Tym razem wyprowadziliśmy za 9 punktów, czyli dołożyliśmy kolejne 9:0. Rywal odpowiedział kontrą za 3 punkty i zrobiło się 44:66. Potem ktoś jeszcze coś dołożył, a ktoś inny nie chciał być gorszy i ostatecznie trzecia kwarta kończy się wynikiem 55:76. Jakże innym w proporcji niż po pierwszej połowie.

W czwartej kwarcie przeciwnik nie jest już w stanie podjąć rękawicy. Chyba tylko chce przetrwać do końca, chociaż bronił się niezwykle dzielnie w pierwszej połowie meczu. Druga część meczu jest zawsze trudniejsza, gdy podstawowi zawodnicy przebywają długo na boisku. W ten sposób odnieśliśmy piąte kolejne zwycięstwo i nasza sytuacja wizualna /miejsce w tabeli/ jak i mentalna jest nieporównywalnie lepsza niż na początku tego roku po wznowieniu rozgrywek. Radosny nastrój mam nadzieję udzielił się wszystkim i sądzę, że w wypowiedzi trenera Pana Przemysława Szurka ta radosna nuta również zabrzmi: Jechaliśmy do Lublina po zwycięstwo, ale wiedzieliśmy, że wcale nie będzie łatwo. Gospodarze nie mają żadnej presji, czyste głowy i jak pokazała pierwsza połowa meczu, wcale się nie myliliśmy. Chłopacy znaleźli jednak po przerwie koncentrację i od pierwszego gwizdka trzeciej kwarty graliśmy tak jak chcieliśmy, agresywnie w obronie i szybko i widowiskowo w ataku. Cieszy nas piąte zwycięstwo z rzędu, jedyna co martwi to uraz Kuby Simona. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze mógł zagrać w tym sezonie. 

Punkty dla Enei zdobyli: J. Andrzejewski 21, 3×3, 6 zb., B. Ciechociński 15, 1×3, J. Fiszer 15, 1×3, M. Tomaszewski 13, 1×3, M. Dymała 11, 5 zb., M. Wielechowski 10, I. Maćkowiak 7, 1×3, W. Fraś 4, 7 zb., J. Nowicki 4, P. Stankowski 3, O. Bednarek 2, J. Simon 2.

– dla Startu najwięcej punktów zdobyli: S. Walda dd 20, 1×3, 10 zb., M. Ziółkowski dd 15, 13 zb., W. Kępka 12, 4×3, N. Ziółko 9, 1×3.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*