Enea Basket Poznań wygrywa wysoko z Tychami

Źródło informacji Basket Poznań tekst Adam Lejwoda , zdjęcia Ela Skowron

Suzuki 1LM Enea Basket Poznań – GKS Tychy 81:65  /23:16, 17:18, 15:18, 26:13/

Kolejna, już 29 kolejka spotkań w 1 LM. Przeskoczyliśmy 28, ponieważ nasi młodzieżowcy w tym czasie uczestniczyli w finale mistrzostwach Polski U19. Przełożona kolejka odbędzie się w najbliższą środę 8 marca. Brak J. Nowickiego i J. Andrzejewskiego, którzy najczęściej i najwięcej przebywali na parkiecie, jest okazją do spędzenia więcej minut dla zmienników na ich pozycjach: J. Jakubiaka i I. Maćkowiaka. Obydwaj zrobili użytek z tej okazji i wypadli… okazale. Iwo Maćkowiak zaprezentował doskonałe wejście w mecz, a jego 3 trójki miały ważne znaczenie dla przebiegu meczu. Janek Jakubiak poza zadaniami obronnymi próbował też zdobywać punkty, i zrobił to na tyle skutecznie, że zdobył  12, a jego trójki w istotnym fragmencie meczu, miały szczególne znaczenie w odniesieniu zwycięstwa. Nie oceniam gry zawodników, od tego są fachowcy, ale muszę wyrazić mój podziw dla Wojtka Frasia. Każdy mecz dla Niego to wyzwanie, walka często z wyższymi i kilkoma na raz zawodnikami przeciwnika. Jak walczy wystarczy sprawdzić statystyki. W tym meczu to już siódmy dd – punkty i zbiórki!!! Przypominanie, że każdy mecz jest ważny jest już truizmem, ale na pewno każdy wygrany mecz przybliża do pewnego utrzymania się w szeregach 1LM, a potem można spokojnie powalczyć może o … ? Może lepiej zostawmy to rzeczywiście na potem. Mecz czas zacząć.

Lepiej startują goście, którzy pierwsi zdobywają punkty. Pierwsze 2,5 minuty upływają pod znakiem wyrównanej gry, a zdobycze punktowe zespołów są podobne. Wtedy, po kolejnych naszych udanych akcjach  uzyskujemy przewagę 6 punktów /15:9/, to oczywiście nie znaczy przełomu w tym meczu, nawet wtedy, gdy zdobywamy kolejne 4 punkty 20:11/. Na optymizm jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ale jego namiastka jest, gdy kończymy pierwszą kwartę prowadzeniem 23:16. W pierwszych 3 minutach drugiej kwarty ponownie zwiększamy przewagę do 7 punktów, a po kolejnych dwóch nawet do 11 punktów/33:21/. I gdy wydawało się, właśnie to „wydawało się”, ile razy daje się we znaki, że trafiliśmy na właściwą ścieżkę, rywal poszedł inną i po runie 10:0 zmniejszył nasze prowadzenie do 2 punktów 33:31. Jeszcze zespoły zdobywają odpowiednio 4 i 3 punkty, po czym po naszym nieporozumieniu w ataku piłkę przejmują koszykarze z Tych i tracą ją równie szybko na korzyść naszego zespołu. Piłka trafia do M. Tomaszewskiego, a ten w ostatnich sekundach tej kwarty rzutem z niewiarygodnej pozycji trafia za 3 punkty, do przerwy 40:34. Do wyłonienia zwycięzcy jeszcze daleka droga. Oczywiście tak bywa najczęściej, ale czasami przewaga przed przerwą pozwala już wytypować zwycięzcę, ale nie w tym meczu. Jak się później przekonaliśmy, również trzecia kwarta w tym nie pomogła, bowiem po prawie 4 minutach gry w tej kwarcie notujemy remis 44:44. Jeszcze nie oddajemy prowadzenia, ale na plecach czujemy już oddech rywala. W końcu stało się. Trzy minuty przed zakończeniem tej kwarty zespół tyski obejmuje prowadzenie 49:48. Jest to drugie prowadzenie tej drużyny w tym meczu. Na szczęście nie jest to trwałe przełamanie i po kolejnych 2 celnych naszych rzutach ponownie prowadzimy 53:49. Przed zakończeniem trzeciej kwarty jeszcze dopisujemy sobie 2 punkty, przeciwnik 3 i kończy się trzecia odsłona meczu wynikiem 55:52, czyli nadal nic nie wiemy. Gdy na wejściu do czwartej kwarty drużyna tyska ponownie zmniejsza prowadzenie do 1 punktu można sądzić, że do końca meczu nikt łatwo się nie podda, ale…W zdaniu łącznik „ale” łączy zdania, jak wynika z nazwy, w meczu oznacza przełom, i co nas szczególnie ucieszyło, na naszą korzyść. Po 3,5 minutach gry w tej kwarcie wracamy do prowadzenia 8 punktowego 62:54, a następnie 66:57. To jeszcze nie oznacza wygranego meczu, bo po pół minucie jest już tylko 66:61. I to jest moment przełomowy meczu. Gdy kolejny fragment meczu wygrywamy 5:1 /2’48’’/ i prowadzimy 10 punktami, to w serca kibiców wkrada się nadzieja, że ten mecz możemy wygrać. Potem już jest coraz lepiej, aż na koniec meczu jest już najlepiej, bo wygrywamy spotkanie 81:65. Gdy kończę to sprawozdanie, to już wiem, że U19 Enea Basket Junior  obroniła tytuł najlepszej drużyny w kraju w sezonie 2022/2023 zdobywając tytuł mistrza Polski.

Punkty dla Enei zdobyli:

W. Fraś dd 15, 12 zb., M. Dymała 12, 1×3, 7 zb., J. Jakubiak 12, 2×3, M. Tomaszewski 11, 1×3, M. Wielechowski 10, 1×3, I. Maćkowiak 9, 3×3,

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*