
Biuro Prasowe Legia Warszawa tekst Bartosz Zasławski zdjęcia Mateusz Kostrzewa/Legia.com
Legia Warszawa zremisowała 2:2 z Lechem Poznań w domowym meczu 28. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Gole dla Wojskowych strzelili Tomas Pekhart i Paweł Wszołek. Gole dla Lecha strzelili Afonso Sousa x 2
Legia Warszawa – Lech Poznań 2:2 (1:0)
Gole: Pekhart (13’), Wszołek (87’) – Sousa (47’, 69’)
Żółte kartki: Muci (45’ +5’), Jędrzejczyk (59’) – Milić (59’), Velde (61’), Ba Loua (73’)
Legia Warszawa: Hładun – Jędrzejczyk (Rose 77’), Augustyniak, Ribeiro – Wszołek, Slisz, Josue, Kapustka (Strzałek 77’), Mladenović – Muci (Carlitos 59’), Pekhart (Rosołek 68’)
Rezerwowi: Tobiasz, Johansson, Celhaka, Sokołowski, Carlitos, Baku, Rose, Rosołek, Strzałek
Lech Poznań: Bednarek – Pereira, Satka, Milić, Douglas – Skóraś (Czerwiński 68’), Karlstrom (Kvekvesiri 39’), Sousa (Marchwiński 76’), Murawski, Velde (Ba Loua 68’) – Ishak (Sobiech 76’)
Rezerwowi: Holec, Rebocho, Marchwiński, Gurgul, Amalar, Kvekveskiri, Czerwiński, Ba Loua, Sobiech
Konferencja prasowa
Trener Kosta Runjaić:
– To był bardzo trudny mecz. Chcieliśmy w derbowym spotkaniu po prostu wygrać. Myślę, że w pierwszej połowie wyglądaliśmy bardzo dobrze. Szczególnie w pierwszych 30. minutach. Graliśmy dobrze piłką, wysokim pressingiem, mieliśmy dobre momenty i strzeliliśmy pierwszego gola. Bardzo szkoda, że nie udało się zdobyć drugiej bramki. Dobrą szansę miał Ernest Muci, który nie zdecydował się na podanie do Pawła Wszołka. Podjął inną decyzję, ja to akceptuję. Gdybyśmy strzelili drugiego gola, to wygralibyśmy to spotkanie. Straciliśmy bardzo łatwe bramki. Szczególnie ta druga miała duże znaczenie. Musimy to przeanalizować. Nie jestem zadowolony z tego wyniku.
– Bramki Lecha diametralnie zmieniły obraz gry. Daliśmy rywalowi zastrzyk nadziei. Moja drużyna cała czas się rozwija. Jestem zadowolony z miejsca, które zajmujemy. Nie chcemy się z nikim porównywać z Lechem, czy Rakowem. Te zespoły budują swoje zespoły od lat, ja jestem tutaj niecały rok. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku meczu, ale cieszy nas droga, którą podążamy.
– Żółta kartka była jednym z przyczyn, dla których Artur Jędrzejczyk został zmieniony. Jędza zawsze gra z ogromną determinacją, jest z tego znany. Chcieliśmy wnieść nowy impuls do zespołu. Ostatecznie jednak zremisowaliśmy. Wciąż jesteśmy niepokonani w tym sezonie w spotkaniach domowych. Przed nami kolejne bardzo ważne mecze.
– Muszę obejrzeć to spotkanie jeszcze raz z moim sztabem. W tym sezonie mało rotowaliśmy składem. Mamy wielu piłkarzy z dużą liczbą minut. Być może dojdzie do małych rotacji podczas rywalizacji z Wartą Poznań. Zobaczymy.
Bartosz Kapustka:
– Czujemy smutek po tym meczu. Walczyliśmy do końca i dobrze, że udało się zdobyć chociaż ten punkt. Musimy zastanowić się nad tą drugą połową. Kolejny raz tracimy łatwą bramkę po przerwie. To co wypracowaliśmy sobie w pierwszej połowie tak łatwo straciliśmy w drugiej. Do 40. minuty kontrolowaliśmy mecz, tworzyliśmy okazje i mogliśmy pokusić się o więcej goli. Lech walczył do końca po czwartkowym meczu. My jednak czujemy dziś smutek.
– Walczymy do końca, kolejny raz to pokazaliśmy. Ten remis jest jednak dla nas rozczarowaniem. Mamy trochę spokoju w walce o drugiej miejsce, ale nasze ambicje są skierowane w kierunku najwyższego stopnia podium. Nadal będziemy walczyć. Jeszcze dużo meczów przed nami.
– Jeden ostrzejszy faul potrafi podgrzać atmosferę. Z boiska mogę powiedzieć, że obydwie drużyny miały do siebie duży szacunek. Nie było złej krwi. Szanujemy naszych rywali, nie widziałem żadnych niesportowych zachowań.
– W pierwszej połowie przyśpieszałem akcje, potrafiłem odwrócić się z rywalami na plecach. W drugiej odsłonie brakowało mi po prostu piłki. Jako cała drużyna wyglądaliśmy dużo gorzej. To tyczy się również mnie.
– Remis w Legnicy nas bardzo bolał. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważne to było spotkanie. Wiara na pewno jest – chcemy dalej walczyć o mistrza. To nie będzie jednak proste.
– Nie wyobrażam sobie zagrać finału Pucharu Polski bez kibiców Legii Warszawa. Każdy kto przychodzi na Łazienkowską wie, jaką atmosferę potrafią zrobić kibice. Frekwencja na naszych spotkaniach nie jest przypadkiem. Piłkarze walczą do końca, a trybuny niesamowicie nas niosą. Nasi kibice potrafią stworzyć tą całą otoczkę – otoczkę wielkiego święta. Nie chcę wchodzić w decyzje ludzi, którzy zabezpieczają stadion.. Dla każdego z nas olbrzymim zawodem będzie jednak nieobecność naszych fanów. Dlatego będziemy wspierać decyzje kibiców Legii przed tym finałem.
Dodaj komentarz