Udany powrót do Hali Legionów! A. Moryto: Dwa lata czekałem, by zagrać na rozegraniu

Biuro Prasowe Łomża Vive Kielce tekst Maciej Szarek  , zdjęcie Patryk Ptak/Łomża Vive Kielce

Łomża Vive Kielce pokonała SPR Stal Mielec (38:28) w ramach 12. serii PGNiG Superligi. Był to pierwszy mecz w Hali Legionów w drugiej części sezonu. Wysoką przewagę kielczanie zawdzięczają ostatniemu kwadransowi gry. Dziewięć bramek w spotkaniu zdobył Sigvaldi Gudjonsson.

Łomża Vive Kielce – SPR Stal Mielec 38:28 (19:14)

Łomża Vive Kielce: Kornecki (5/19 = 26%), Wałach (7/21 = 33%) – Vujović 4, Olejniczak 3, Sićko 3, Tournat 3, Kulesh 4, Moryto 2, Surgiel 6, Kaczor 2, D. Dujshebaev 2, Gudjonsson 9

Stal Mielec: Wiśniewski, Witkowski – Wilk 1, Janyst 1, Mochocki, Flont 1, Nowak 1, Valyntsau 2, Chodara 2, Monczka 3, Adamczuk 2, Petrović 3, Krytski 3, Wojdak 4, Ivanović 5, Krupa

Pierwsza siódemka: Kornecki – Surgiel, Kulesh, D. Dujshebaev, Moryto, Gudjonsson, Tournat

Jeszcze w czwartek Mistrzowie Polski mierzyli się na wyjeździe z MMTS Kwidzyn (34:24), a ledwie 48 godzin później, w sobotę, czekała ich potyczka ze Stalą Mielec. Napięty terminarz będzie jednak normą w najbliższym czasie dla ekipy Łomża Vive Kielce. Dla przykładu, w kolejnym tygodniu czekają ją aż trzy mecze.

Wobec tego trener Dujshebaev jeszcze przed rozpoczęciem meczowego maratonu zapowiadał dużo rotacji, których część zobaczyliśmy właśnie w starciu z mielczanami. Wolne dostali m.in. Alex Dujshebaev, Artsem Karalek, Igor Karacić czy Andreas Wolff. Żółto-biało niebiescy do gry przystąpili w dwunastoosobowym składzie. W pierwszej “siódemce” na pozycji prawego rozgrywającego wystąpił Arkadiusz Moryto.

Michał Olejniczak przed meczem zapowiadał, że kielczanie postarają się jak najszybciej zbudować przewagę, by nie dać rywalom nadziei na wyrównaną walkę. Jak mówili, tak zrobili. W pierwszych minutach brylowali skrzydłowi, Cezary Surgiel i Sigvaldi Gudjonsson zdobyli wspólnie pierwsze cztery trafienia dla kieleckiej strony, a gdy kolejne gole dołożyli Vlad Kulesh i Nicolas Tournat, po dziesięciu minutach gry Łomża Vive Kielce prowadziła 6:2.

Po początkowym fragmencie rywale postawili o wiele trudniejsze warunki. Kilka interwencji zaliczył bramkarz Stali, Tomasz Wiśniewski, przyjezdni znacznie częściej zaczęli również znajdować drogę do kieleckiej bramki. Prym wiódł w tym Miljan Ivanović. Efektem, krok po kroku, mielczanie doprowadzili do remisu. W 20. minucie gry Mateusz Flont wyrównał stan meczu na 11:11.

Lepsza postawa gości na nowo pobudziła Mistrzów Polski, którzy po chwili niemocy zanotowali serię trzech trafień bez odpowiedzi rywala i odbudowali zaliczkę (17:13), a na zmianę stron zeszli prowadząc różnicą pięciu “oczek” (19:14). Co ciekawe, już w trakcie pierwszej połowy wszyscy gracze z pola Łomża Vive Kielce mieli na swoim koncie przynajmniej jedno trafienie, a najwięcej zgromadził ich Sigvaldi Gudjonsson (6).

Drugą partię kielczanie otworzyli dwiema bramkami i obie ekipy dzieliło już siedem goli (21:14). W bramce Mistrzów Polski Mateusza Korneckiego zmienił Miłosz Wałach. Łomża Vive Kielce kontrolowała przebieg meczu, co nie znaczy bynajmniej, iż rywale złożyli broń. W pewnym momencie mielczanie zmniejszyli straty do zaledwie trzech goli (21:24).

Podobnie jak w trakcie pierwszej połowy, przewaga Mistrzów Polski rosła wraz z upływem czasu. Snajperskie popisy kontynuował Gudjonsson, skuteczny był Surgiel, dobrze między słupkami odnalazł się Wałach, co zapewniało gospodarzom spokój. Ostatni kwadrans i dominacja gospodarzy sprawiła, że rozmiary wygranej sięgnęły aż dziesięciu bramek (38:28), choć w apogeum różnica sięgnęła dwunastu trafień.

tekst Magda Pluszewska , zdjęcie Patryk Ptak/Łomża Vive Kielce

A. Moryto: Dwa lata czekałem, by zagrać na rozegraniu

Wróciliśmy do Hali Legionów! W pierwszym domowym meczu drugiej części sezonu 2020/2021 pewnie pokonaliśmy SPR Stal Mielec 38:28, choć rywale sprawili nam sporo kłopotów. Ze względu na absencję dwóch nominalnych prawych rozgrywających na tej pozycji zobaczyliśmy dziś obok Branko Vujovicia Arkadiusza Moryto. „Byłem bardzo szczęśliwy, gdy trener powiedział, że zagram na rozgeraniu” – komentował skrzydłowy.

KOMENTARZE PO MECZU ŁOMŻA VIVE KIELCE – SPR STAL MIELEC (38:28)

Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Przy takim maratonie podpiszę w ciemno papiery, że będziemy wygrywać jedną bramką. Dzisiaj chłopaki powalczyli „dwunastką”, bo daliśmy odpocząć kadrowiczom oraz tym, którzy jeszcze mają problemy, jak np. Alex, Igor czy Arczi Karalek. Dziękuję chłopakom, że walczyli przez sześćdziesiąt minut. Bardzo się cieszę, ze Czarek Surgiel dostał po sześćdziesiąt minut w Kwidzynie i dzisiaj, a czy dostanie szansę z Porto, to zobaczymy w poniedziałek w zależności od tego, jak będą wyglądać pozostali zawodnicy. Chciałem, żeby zagrał dzisiaj Alex, ale ma problemy z dłonią, a lekarz powiedział, że do poniedziałku nie może mieć żadnego kontaktu z piłką.

Arkadiusz Moryto, skrzydłowy Łomża Vive Kielce: W pierwszej połowie mecz był wyrównany, na początku wydawało się, że możemy odskoczyć, ale rywale nas doszli. Troszkę się denerwowaliśmy, ale w drugiej połowie już szybciej pobiegaliśmy do kontry i myślę, że to „spokojny” wynik. Podchodzimy to takich spotkań mocno skoncentrowani, bo brak skupienia mógłby skutkować kontuzjami. Byłem bardzo szczęśliwy, gdy trener powiedział, że zagram na rozegraniu, czekałem na to dwa lata. Lubię grać na rozegraniu, grałem na tej pozycji w SMS-ie, trochę w Zagłębiu Lubin, zdarza mi się na niej trenować, więc fajnie, że mogłem sobie dzisiaj biegać na „połówce”.

Cezary Surgiel, skrzydłowy Łomża Vive Kielce: Niestety Angel na mistrzostwach świata doznał kontuzji i nie będzie go przez jakiś czas, dlatego trener powiedział, że będę teraz grał więcej w polskiej lidze. Staram się grać „na maksa” i wytrzymywać tempo. Troszkę bolą nogi, ale szybko się zregeneruję i na następny mecz będę gotowy! Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, troszeczkę odskoczyliśmy w jej końcówce, ale ogólnie Stal grała bardzo dobrze. W drugiej połowie odjechaliśmy jeszcze bardziej i na szczęście mecz zakończył się naszym zwycięstwem.

Marcin Basiak, trener SPR Stal Mielec: Na pewno cieszymy się z tego, ze zdobyliśmy dwadzieścia osiem bramek, ale musimy jeszcze dużo pracować nad naszą mentalnością. Na początku meczu daliśmy się wkręcić w rytm narzucony przez Kielce, a sami długo się rozkręcaliśmy. W niektórych minutach meczu graliśmy zbyt bojaźliwie i falami. W przypadku Kielc błędy kończą się kontrami i straconymi bramkami. Fajna lekcja dla nas jako słabszego zespołu, mam nadzieję, że wyeliminujemy nasze błędy.

Łukasz Janyst, skrzydłowy SPR Stal Mielec: Wierzyliśmy w wygraną przed meczem i w jego trakcie tak samo. Jesteśmy źli na siebie, bo graliśmy falami. Dochodziliśmy Kielce na jedną, dwie bramki i znowu następował przestój w naszej grze i Łomża Vive wykorzystywała to bardzo dobrze. Powtórzyły się nasze błędy z poprzedniej rundy i one się na nas odbiły. Chcieliśmy zaprezentować się lepiej, bo nasze przygotowania przebiegały dobrze, trener był z nich zadowolony. Strzeliliśmy sobie sami w kolano, znowu się kończy dziesięcioma bramkami i to nas nie cieszy.

 

Talant, karotny: Byłem w szoku jeszcze wczoraj na treningu, że na trybunach mamy tylu kibiców. Podobne poczucie miałem w listopadzie 2015 r., gdy przyjechaliśmy ze Skopje, gdzie przegraliśmy dziesiątką, a nasi kibice nas wspierali. Dziękuję, że zawsze są z nami. Nasi kibice są najlepsi, dla nich nie ma, ze to śnieg, zima, lato, za gorąco, za zimno, jestem bardzo dumny i wdzięczny kibicom.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*