Warta Poznań – Legia Warszawa 0:2

Biuro Prasowe Legia Warszawa tekst Izabela Kruk , zdjęcia Mateusz Kostrzewa

Legia Warszawa pokonała Wartę Poznań w 4. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy 2:0 po bramkach Rafela Lopesa i Tomasa Pekharta. 

Wypowiedź tekstowa: 

– Zaczęliśmy to spotkanie źle. Już pierwsza akcja zakończyła się utratą gola, na szczęście po sprawdzeniu bramki w systemie VAR nie została ona uznana. Później mecz się wyrównał. Z pierwszej połowy pamiętam fantastyczną akcję Ernesta Muciego, który uderzył w słupek. To była nasza najlepsza sytuacja. Na szczęście później wykorzystaliśmy przestrzeń i wbiegnięcie Rafaela Lopesa. Dośrodkowanie Mateusza Hołowni zakończyło się dobrym strzałem Rafaela Lopesa. Na drugą połowę wyszliśmy z myślą, że musimy wciąż atakować. Rafael Lopes dostrzegł Tomasa Pekharta i zrobił się 2:0, niebezpieczny wynik (śmiech). Ernest Muci poprosił o zmianę, dlatego wprowadziliśmy Luquinhasa, którego chcieliśmy na boisku wpuścić nieco później. Wszedł w 46. minucie, po czym stworzyliśmy kolejne sytuacje. Warta też miała swoje okazje. Nie radziliśmy sobie z wrzutami z autu. Najgroźniejsze sytuacje Warta stworzyła po stałych fragmentach gry. W przerwie zwróciliśmy uwagę, że musimy lepiej walczyć o drugie piłki. Mecz szybko się uspokoił i wracamy szczęśliwi do Warszawy.

– Nie chcę oceniać, co stało się Ernestowi Muciemu, po prostu poprosił o zmianę. Luquinhas rozgrzewał się już od 35. minuty. W przerwie Ernest rozmawiał z lekarzem i podjęliśmy decyzję o zmianie. Myślę, że to nic groźnego i od poniedziałku będzie w treningu.

– Mateusz Hołownia zagrał na pozycji, na której już występował. Pokazał się z dobrej strony, zanotował bardzo ładną asystę. Kilka razu zwracałem mu uwagę, ale Mateusz zasłużył na drobny plusik.

– Obawialiśmy się kilku rzeczy. Warta zdobyła w ostatnim czasie bramki po kontratakach i stałych fragmentach gry. Dziś to się potwierdziło. Najpierw strzelili nieuznanego gola po kontrze, a później byli groźni ze stałych fragmentów gry. Trudno się gra przeciwko Warcie, która dobrze dorzuca piłki z autów. Warta broni pięcioma zawodnikami, którzy wysoko wychodzą do rywala, a druga piątka czeka na rywali na własnej połowie. Więcej nie chcę mówić, niech inni trenerzy też się głowią, jak zagrać z Wartą Poznań.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*