W niedzielę wygrywali gospodarze , zwycięstwa drużyn z Bydgoszczy, Włocławka i Sopotu

Biuro Prasowe Energa Basket Liga tekst , zdjęcia Andrzej Romański/EBL ,film/EBL

Pewne zwycięstwo Enea Abramczyk Astorii w Gdyni

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz pewnie pokonała na wyjeździe Asseco Arkę Gdynia 97:74 w pierwszym sobotnim spotkaniu Energa Basket Ligi.

Dzięki trafieniom Jakuba Nizioła, Alana Herndona oraz Paula Jorgensena goście zdobyli czteropunktową przewagę. W ekipie z Gdyni świetnie spisywali się jednak weterani – Filip Dylewicz oraz Adam Hrycaniuk. Po akcji tego drugiego Asseco Arka wychodziła na prowadzenie. Enea Abramczyk Astoria musiała gonić wynik, co w końcu udawało się po rzutach Michała Chylińskiego. Niesamowita trójka Mateusza Zębskiego oznaczała, że po 10 minutach było 29:27. Drugą kwartę od serii 7:0 rozpoczęła ekipa trenera Artura Gronka i zaczęła kontrolować sytuację na parkiecie. Świetnie prezentował się przede wszystkim Jakub Nizioł, a po dobitce Klavsa Cavarsa różnica wynosiła już 17 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 54:39.

Trzecia kwarta nie była już tak ofensywna w wykonaniu bydgoszczan, a Bartłomiej Wołoszyn starał się odrabiać straty. To udawało się tylko na chwilę, bo błyskawicznie odpowiadał na to Mateusz Zębski. Enea Abramczyk Astoria miała sytuację pod kontrolą, a po kolejnym zagraniu Zębskiego po 30 minutach było 75:61. Ostatnia część meczu niczego już nie zmieniała. Trener Gronek szeroko rotował składem, korzystając z aż 11 zawodników. Tymczasem po rzutach wolnych Nizioła przewaga jego zespołu wynosiła już 18 punktów. Ostatecznie przyjezdni zwyciężyli 97:74.

Po 18 punktów dla gości rzucili Paul Jorgensen oraz Mateusz Zębski. Najlepszym graczem gospodarzy był Bartłomiej Wołoszyn z 21 punktami i 3 asystami.

Ogromne emocje we Włocławku! Anwil lepszy od Enea Zastalu

Świetny mecz Energa Basket Ligi we Włocławku! Ostatecznie Anwil pokonał Enea Zastal BC Zielona Góra 89:82.

 

Od początku spotkanie było bardzo wyrównane, chociaż wydawało się, że to Anwil miał inicjatywę. Enea Zastal szybko wrócił do swojej koszykówki, a po trafieniu Jarosława Zyskowskiego uciekł na pięć punktów. Wydarzenia zmieniały się bardzo szybko – po rzucie Kyndalla Dykesa to gospodarze byli minimalnie lepsi. Zyskowski był nie do zatrzymania, a po 10 minutach to przyjezdni prowadzili 26:22. Sytuację w drugiej kwarcie starał się poprawiać Jonah Mathews, a po zagraniu 2+1 Luke’a Petraska włocławianie znowu zdobywali prowadzenie. Obie drużyny nie grały już tak ofensywnie, ale Anwil długo utrzymywał różnicę na swoją korzyść. Dopiero po kilku minutach do remisu doprowadził Frazier, a Nenadić sprawiał, że Enea Zastal był lepszy. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:41.

Zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza trzecią kwartę rozpoczął od małej serii 5:0, a po chwili i trafieniu Dykesa wychodzili nawet na pięciopunktowe prowadzenie. Zielonogórzanie ciągle byli blisko, a trójka Fraziera znowu zmieniała sytuację. Trwało to jednak krótko, bo to gospodarze dyktowali warunki. M. in. dzięki rzutowi Mathewsa po 30 minutach było 65:61. Również w kolejnej części spotkania ekipa trenera Olivera Vidina robiła wszystko, aby rywale nie zbudowali dużej różnicy. Włocławianie ciągle byli lepsi, a sporo dawali tacy gracze jak Szymon Szewczyk czy Maciej Bojanowski. Rewelacyjny był Mathews – po kolejnej trójce tego zawodnika było już dziewięć punktów przewagi. Mimo że goście walczyli do samego końca, to Anwil nie dawał się wyprzedzić. Ostatecznie zwyciężył 89:82!

Świetna druga połowa Trefla, GTK pokonane

Trefl Sopot głównie dzięki dobrej drugiej połowie pokonał przed własną publicznością GTK Gliwice 91:68 w sobotnim meczu Energa Basket Ligi.

Początek spotkania był trochę lepszy dla GTK, ale Darious Moten szybko doprowadził do wyrównania. Gliwiczanie nie dawali za wygraną, a po trójce Jabariego Hinda prowadzili już siedmioma punktami. Sytuację starali się poprawiać Paweł Leończyk oraz Karol Gruszecki, a rzut Brandona Younga zbliżył gospodarzy do wyniku 20:24 po 10 minutach. W drugiej kwarcie zespół trenera Roberta Witki utrzymywał przewagę, a dzięki akcji Daniela Gołębiowskiego uciekał na osiem punktów. Sopocianie odpowiedzieli na to serią… 10:0 i po trójce Younga wychodzili na prowadzenie. Ostatecznie dzięki akcji Young – Sharma pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:39.

Trójka Roberta Stumbrisa w początkowej fazie trzeciej kwarty zbliżyła przyjezdnych na punkt. Później ten sam zawodnik doprowadził nawet do remisu, a na prowadzenie GTK wyprowadził Adam Ramstedt. Yannick Franke oraz DeAndre Davis byli jednak bardzo aktywni w ofensywie i krok po kroku zmieniali sytuację. Zakończyło się na serii 17:2 i po rzucie Pawła Leończyka po 30 minutach było 69:58. W kolejnej części meczu po wejściu na kosz Mateusza Szlachetki przewaga urosła już do 15 punktów. Gliwiczanie nie nawiązali już rywalizacji, mając spore problemy z konstruowaniem akcji w ataku. Trener Marcin Stefański wykorzystał wszystkich zawodników z ławki rezerwowych, a jego drużyna wygrała 91:68.

Najlepszym graczem gospodarzy był Brandon Young z 17 punktami, 6 zbiórkami i 4 asystami. Jabarie Hinds zdobył dla gości 17 punktów i 5 asyst.

Starcie medalistów dla Arged BM Stali!

W starciu mistrzów Energa Basket Ligi, Arged BM Stali z brązowymi medalistami, WKS Śląskiem Wrocław lepsza drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego! Zespół trenera Igora Milicicia zwyciężył 83:74.

Początek spotkania był lepszy dla gospodarzy, którzy po akcji 2+1 Damiana Kuliga prowadzili 8:4. Później ta przewaga wzrosła do sześciu punktów, bo aktywny był Michael Young. Reagowali na to Kerem Kanter oraz Justin Bibbs, ale to ostrowianie byli ciągle stroną z inicjatywą ofensywną. Po 10 minutach było 23:20. W drugiej kwarcie przewaga Arged BM Stali wynosiła już dziewięć punktów, chociaż szybko niwelował to Kodi Justice. Sytuację gospodarzy kontrolował jednak Trey Drechsel. Cyril Langevine starał się robić różnicę pod koszami, ale ekipa trenera Igora Milicicia nie pozwalała na zbyt wiele. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się efektowną akcją Young – Andersson i wynikiem 46:36.

W trzeciej kwarcie kolejne zagrania Langevine’a zmniejszyły straty WKS Śląska do zaledwie pięciu punktów. Wszystko jednak dość szybko wracało do “normy”, ponieważ swoje akcje zaczął kończyć James Palmer. Po następnym zagraniu 2+1 Amerykanina przewaga gospodarzy wynosiła aż 16 punktów. Po 30 minutach było 68:50. Ostatnia część spotkania nie zmieniała zbyt wiele, ponieważ Arged BM Stal ciągle była drużyną lepszą. Co prawda wrocławianie potrafili zbliżyć się jeszcze na dziewięć punktów po rzucie z dystansu Bibbsa, ale na więcej zabrakło już czasu. Ostatecznie ostrowianie wygrali 83:74.

James Palmer był najlepszym graczem gospodarzy – zdobył 21 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst. W ekipie gości wyróżniał się Kodi Justice z 20 punktami i 6 zbiórkami.

Wyrównany mecz w Stargardzie dla PGE Spójni

Sporo działo się w niedzielnym meczu Energa Basket Ligi w Stargardzie! Ostatecznie PGE Spójnia wygrała z MKS Dąbrowa Górnicza 75:71.

Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy, którzy dzięki trafieniom Justina Graya i Kacpra Młynarskiego prowadzili 11:4. Sytuację MKS poprawiał przede wszystkim Michael Lewis, a mecz po chwili zdecydowanie się wyrównał. Dzięki akcji Kacpra Młynarskiego po pierwszej kwarcie to PGE Spójnia była lepsza – 18:14. W drugiej kwarcie obie drużyny nadal nie grały rewelacyjnie w ataku, ale to gospodarze byli w stanie utrzymywać prowadzenie. Dąbrowianie nie dawali za wygraną i cały czas starali się “kąsać” rywala – po akcji Derricka Fennera zbliżyli się na trzy punkty. Amerykanin później jeszcze bardziej zmniejszał tę różnicę, ale to stargardzianie wygrywali po pierwszej połowie 36:35.

Zaraz na początku trzeciej kwarty dzięki zagraniu Nicolasa Moore’a MKS wychodził na prowadzenie. Gospodarze co chwilę doprowadzali jednak do remisu – głównie po rzutach Jonasa Zohore. W pewnym momencie zanotowali serię 11:0 i po trójce Jacobi Boykinsa znacznie odskoczyli rywalom. Kolejne trafienia Boykinsa oznaczały, że po 30 minutach było 59:52. W kolejnej części spotkania zespół trenera Jacka Winnickiego nie zamierzał się poddawać – dzięki rzutom wolnym Josipa Sobina przegrywał tylko trzema punktami i był ciągle w grze. Na około minutę przed końcem do remisu trójką doprowadził Moore, a to zwiastowało wielkie emocje. W końcówce kluczowe rzuty wolne trafili jednak Gray oraz Młynarski, a PGE Spójnia zwyciężyła 75:71.

Najlepszym graczem gospodarzy był Jacobi Boykins z 17 punktami i 10 zbiórkami. Michael Lewis zdobył dla gości 19 punktów i 4 asysty.

 

 

 

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*