
Biuro Prasowe Wisła Płock tekst Michał Łada , zdjęcia Mateusz Ludwiczak/Wisła Płock S.A.
Wypowiedzi trenerów Bartoszka i Papszuna, po meczu 23. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy, w którym Wisła Płock przegrała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:2.
Maciej Bartoszek (Wisła Płock):
Zaczęliśmy to spotkanie przede wszystkim bardzo nerwowo. W momencie nawet przejęcia piłki zbyt szybko tę piłkę traciliśmy, co napędzało drużynę Rakowa. Straciliśmy bramkę w bardzo niefortunnym dla nas momencie, kiedy graliśmy w osłabieniu i zabrakło odpowiedniej asekuracji. Na drugą połowę weszliśmy na pewno zdecydowanie odważniej, te nasze akcje już się bardziej zazębiały i ta gra momentami wyglądała dużo lepiej. Niestety straciliśmy w bardzo kuriozalny sposób bramkę, która zamknęła mecz i Raków mógł spokojnie kontrolować. Zespół Rakowa się cofnął, starał się z tego kontrować i niestety nie mogliśmy strzelić bramki kontaktowej, która może by była taką sytuacją, która stworzyła sytuację, w której byśmy bardziej uwierzyli w siebie i może byśmy poszli za ciosem, łatwiej by nam się grało. Mimo wszystko zawodnicy do końca dążyli do zdobycia tej bramki kontaktowej, ale niestety to się nie udało. Na plus można zaliczyć debiut kolejnego młodzieżowca w naszym zespole, Igora Drapińskiego, w końcówce drugiej połowy. Cieszę się, że mimo trudnego rywala, trudnego terenu, dźwignął to wejście, w miarę pozytywnie. Tak że to na pewno na duży plus. My musimy myśleć w tej chwili zupełnie o meczu u siebie. Skupić się na tym, aby w końcu odpowiednio zapunktować i żeby punktować dalej, bo tak trochę to wygląda, jakby ta przewaga punktowa nas uśpiła i zamiast nas odpowiednio napędzić, to nas wyhamowała.
Marek Papszun (Raków Częstochowa):
Cenne zwycięstwo. Odniesione w takim jeszcze w dobrym stylu. Zagraliśmy na swoich warunkach. Poprawiliśmy te elementy, które nie funkcjonowały w Zabrzu. Trochę pewnych działań nam zabrakło, dzisiaj to wyglądało dużo lepiej. Można powiedzieć w tym momencie, że mamy udany start. Cztery kolejki — dziesięć punktów. Ale dalej pracujemy z pokorą. Tym bardziej że sytuacje są takie nieprzewidywalne. W ostatnim meczu mieliśmy trochę zdarzeń losowych. Dzisiaj nie mieliśmy skrzydłowego na ławce, Fran grał na stoperze. Mamy też takie trudności, dlatego też tym bardziej duży szacunek dla sztabu, drużyny, całej szatni za przygotowanie do meczu i przekonujące zwycięstwo. Przed nami mecz pucharowy, musimy się szybko zregenerować. Później taki mecz na szczycie, prestiżowy z Lechem. Jesteśmy w dobrej formie, pełni optymizmu przed kolejnymi spotkaniami.
Dodaj komentarz