Pierwszy mecz, pierwsza wygrana! Milena Kazanowska: Kluczowe było nasze nastawienie.

Biuro Prasowe GKS Górnik Łęczna (piłka nożna kobieca ) tekst , zdjęcie archiwalne

Mamy to! Na inaugurację sezonu 2022/2023 pokonaliśmy Śląsk Wrocław 2:1, a bramki zdobywały Oliwia Rapacka i Milena Kazanowska.

– Mamy w sobie tylko pozytywne emocje. Z niecierpliwością czekamy na mecz o stawkę i jesteśmy pewni, że w tym roku liga pokaże swoje inne oblicze. Tego właśnie spodziewamy się po meczu we Wrocławiu, bo zarówno my, jak i Śląsk jesteśmy teraz mocno odmienionymi zespołami. Zobaczymy, kto wyjdzie z tego obronną ręką – mówił przed premierowym starciem nowego sezonu trener Robert Makarewicz.

Spotkanie rozpoczęliśmy w takim samym składzie jak ostatni mecz kontrolny. W jedenastce zobaczyliśmy więc m.in. debiutującą w Ekstralidze w wieku 15 lat i 110 dni bramkarkę, Sandrę Urbańczyk. Golkiperka bardzo szybko wykazała się swoimi umiejętnościami, bo już w 3. minucie obroniła groźny strzał Natalii Sitarz.

Po tej akcji, to my przejęliśmy inicjatywę i przeprowadziliśmy kilka ataków na bramkę przeciwnika. Kolejne minuty były już bardzo wyrównane. W drugim kwadransie natomiast tempo spotkania nieco spadło. Ostatecznie, mimo szalonej końcówki, w której mieliśmy kilka świetnych sytuacji, do szatni zeszliśmy przy bezbramkowym remisie.

Od początku drugiej połowy rzuciliśmy się do kolejnych ataków. Przyniosły one skutek w 51. minucie! Właśnie wtedy fenomenalnym uderzeniem popisała się Oliwia Rapacka, która tym samym otworzyła wynik spotkania!

Niestety nasza radość z prowadzenia nie trwała długo, bo już w 58. minucie do remisu doprowadziła Kamila Czudecka. Nasza odpowiedź była jeszcze szybsza! Niespełna pięć minut później fantastycznie zza szesnastki uderzyła Milena Kazanowska i było 2:1!

Po golu przyszła pora na kolejne debiuty: na murawie w odstępie kilku minut pojawiły się Jagoda Cyraniak i Julia Piętakiewicz. Weszły także Katja Skupień oraz wracająca po kontuzji Dominika Dereń. “Pięta” miała nawet okazję do pokonania Anny Bocian, ale koniec końców się to nie udało. Ostatecznie więc pokonaliśmy Śląsk 2:1 i zaczęliśmy sezon od zdobycia trzech punktów!

WKS Śląsk Wrocław – GKS Górnik Łęczna 1:2 (0:0)PKO BP

Bramki: Czudecka 58’ – Rapacka 51’, Kazanowska 63’

Śląsk: Bocian – Maskiewicz (46’ Węcławek), Korda, Buś, Kulig, Żurek, Dudziak, K. Ostrowska (Adamek), Sitarz (81’ Krzyżanowska), Czudecka (J. Ostrowska), Białoszewska.

Górnik: Urbańczyk – Szymczak, Bużan, Głąb, Zając (68’ Skupień), Kazanowska, Kaczor (88’ Litwiniec), Rapacka (68’ Cyraniak), Lefeld, Miłek (76’ Dereń), Fabova (76’ Piętakiewicz).

Milena Kazanowska: Kluczowe było nasze nastawienie

Milena Kazanowska była jedną z bohaterek inauguracyjnego spotkania sezonu ze Śląskiem Wrocław. Z naszą pomocniczką porozmawialiśmy na temat zdobytego gola, ambicji i tym, którą w końcu nogę ma lepszą.

W meczu ze Śląskiem znów zdobyłaś bramkę prawą nogą. Która w końcu jest mocniejsza?

W sumie to nie wiem. Jak widać, obie są tak samo mocne (śmiech). A mówiąc na poważnie, bardzo się cieszę, że potrafię strzelać gole nie tylko lewą nogą.

Od razu planowałaś uderzać na bramkę, czy chciałaś przekładać piłkę na prawą nogę?

Chciałam przełożyć! Dobrze jednak, że posłuchałam się swojej pierwszej myśli i strzeliłam. Wyszło całkiem fajnie. Tak naprawdę nie było czasu na przekładanie. Widziałam, że w moją stronę biegnie już zawodniczka z Wrocławia i gdybym próbowała przełożyć piłkę, pewnie by mi ją odebrała. Trzeba było zaryzykować.

A wiesz, że po raz drugi przy golu z prawej nogi asystowała ci Oliwia Rapacka?

Szczerze mówiąc, nie zwróciłam na to uwagi, bo przy pierwszej bramce, z tamtego sezonu, było troszkę zamieszania w polu karnym, ale jak widać, jesteśmy z Oli ze sobą zgrane i chyba teraz będę musiała się jej odwdzięczyć.

Sama byłaś chyba w lekkim szoku, że futbolówka wpadła do siatki?

Trochę tak, ale tak naprawdę, większość meczu grałam z bólem i cały czas go odczuwałam, stąd mój grymas na twarzy.

No właśnie. Mocno poobrywałaś, spotkanie skończyłaś ze zwichniętym palcem.

To był bardzo zacięty mecz, było w nim dużo walki. Każda z nas zostawiła na murawie dużo serca, dzięki czemu nie pozwoliłyśmy rywalkom rozwinąć skrzydeł. Ta agresywna gra doprowadziła nas do zwycięstwa.

Spodziewałaś się takiego meczu?

Tak. Spotkania ze Śląskiem, który jest młodym zespołem, zawsze są trudne pod względem walki bark w bark. Myślę, że w tym sezonie podobnych meczów będzie sporo, bo liga się zmienia, ale i odmładza.

W naszej drużynie też zaszło sporo roszad. Jeszcze niedawno byłaś jedną z młodszych zawodniczek, teraz jesteś już w tej nieco starszej grupie. Dobrze czujesz się w zespole?

Bardzo. Tak jak mówiła ostatnio Klaudia Miłek, tworzymy zgraną ekipę. Nie ma podziałów. Każda będzie walczyć za każdą i robić wszystko, by osiągnąć nasz cel.

Pokazał to też mecz we Wrocławiu. To dobry prognostyk na przyszłość.

Zdecydowanie. Wyszłyśmy na murawę zdeterminowane i od początku pokazywałyśmy, że to my chcemy wygrać. To nastawienie było kluczowe.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*